niedziela, 28 kwietnia 2013

1. Ego

 " Kiedy przyjdzie czas, żebyś pomyślał nad tym
Jak to się między nami zaczęło, a potem skończyło,
Poczujesz, że ciężko jest Ci się z tym zmierzyć."
Ego -The Saturdays

Z punktu widzenia Blair:
Ziewnęłam cicho, czując efekty kolejnej pełnej obaw, nieprzespanej nocy na moim ciele. Mój nauczyciel od angielskiego mówił nieustannie o Bóg wie czym. Kilka miesięcy temu nie uwierzyłabym, że możliwym jest czuć się tak wyczerpanym. Ponownie ziewnęłam kładąc głowę na ławce i pozwalając zamknąć się moim powiekom.
- Blair. - Usłyszałam szept kogoś koło mnie. Spojrzałam w górę i zobaczyłam moją najlepszą przyjaciółkę, Kate, patrzącą na mnie z rozbawieniem na twarzy i najwraźniej powstrzymującą śmiech.
- Mhmmm... - Jęknęłam otwierając całkowicie oczy, by móc zobaczyć, że pan Jacobs właśnie stoi tyłem do klasy i szybko pisze coś na tablicy.
- Spałaś. - Stwierdziła cicho, pozwalając aby na jej ustach pojawił się mały uśmieszek. W odpowiedzi skinęłam leniwie głową.
- Znowu nie spałam w nocy. - Wyszeptałam.
- Tak, cóż znowu nie zaśniesz jeśli odwrócisz się do tyłu. - Zaśmiała się, przewracając oczami i obracając się, by móc spojrzeć na kogoś w tylnym rzędzie. Odwróciłam się i spojrzałam w to samo miejsce co ona, na Justina Biebera. Tak, Justina Biebera, międzynarodową gwiazdę popu i idola nastolatek. Siedział obok Abby Ross z językiem w jej gardle i dłońmi wplątanymi w jej blond włosy. Prychnęłam i odwróciłam się do Kate, udając dławienie się.
- Załatwcie sobie pokój, gwiazdo popu. - Zaśmiała się i powiedziała to w stronę Justina.
Ich dwójka zignorowała nas, kontynuując to co robili.
- Dlaczego on wrócił? - Zapytałam gorzko. - Wszystko co robi to spotykanie się z dziewczynami; Nigdy nie widziałam żeby się uczył. - Narzekałam, układając moje długie, brązowe włosy w koka na środku głowy.
- Nie rozmawiałaś z nim? - Zapytała Kate, dziwnie zaskoczona.
Potrząsnęłam głową. Justin i ja nie rozmawialiśmy przez prawie cztery lata, a kiedy wrócił zdałam sobie sprawę, że nie jestem zainteresowana rozmową z nim.
- Wrócił i jest zbyt fajny, by rozmawiać z dziewczyną, która nie pozwoli dobrać mu się do swoich majtek. - Powiedziałam, zmuszając się do fałszywego uśmiechu.
- To dlatego jego mama ponownie go tutaj wysłała, wiesz.. podobno powiedziała, że pozwolił sobie wziąć sławę za pewnik. - Powiedziała Kate, przerzucając swoje kręcone, brązowe włosy na drugie ramię. Zawsze podziwiałam jej loki, moje włosy były falowane i mimo, że wiele osób chciałoby mieć włosy jak ja, to według mnie, są one nudne.
- Pattie z pewnością ma rację, on jest kretynem. - Szepnęłam. Niestety, pan Jacobs wybrał akurat ten moment by przysłuchać się klasie.
- Przepraszam, panienko Collins, chcesz mi powiedzieć kim jest ten 'kretyn'? - Zapytał, podnosząc jedną szarą brew patrząc na mnie. Widziałam krzty złości w jego oczach.
- Uh, n-nie proszę pana. - Powiedziałam głośno, Kate parsknęła. Obróciłam się w jej stronę. rzucając mordercze spojrzenie, po czym odwróciłam się do przodu.
Pan Jacobs spojrzał na nas dwie z dezaprobatą, zanim kontynuował.
- Cóż, wróćmy do tematu. - Powiedział szorstko. - Jak zapewne już wiecie, każdy z was będzie musiał wykonać duży projekt. Będzie on stanowił 35% waszej końcowej oceny, macie cały semestr aby to zrobić, będziecie musieli spędzać czas z partnerem poza szkolnymi godzinami. - Instynktowanie odwróciłam się do Kate i obie przytaknęłyśmy świadomie głowami, odwróciłam się do przodu.
- Dam pod koniec lekcji każdemu z was arkusz, a za tydzień będziecie musieli mi go oddać z wyjaśnionym każdym punktem. Więc, wszyscy z trzech ostatnich rzędów napiszcie swoje imiona na karteczkach i włóżcie je do czapki pana Biebera. Natomiast ci z przodu będą losowali imiona, ci, na których traficie będą waszymi partnerami przez resztę semestru. Nie ma zmian. - Nie. Proszę nie.
- Przepraszam pana. - Kate wstała, a ja patrzyłam na nią z szeroko otwartymi oczami. - Czy ja i Blair mogłbyśmy proszę pracować razem? Bardzo nam zależy na ocenach..
- Nie. - Odpowiedział nauczyciel.
- Ale..
- Nie panienko Davis. To nie tylko zadanie, to także szansa na poznanie ludzi z którymi wcześniej się nie rozmawiało. - Ja i Kate jęknęłyśmy. To będzie piekło, bez względu na to kim będzie mój partner. Mam tylko nadzieję, że nie będzie to Justin lub Abby. Proszę Boże, nie pozwól żeby któreś z nich. Czapka przeszła po prawie całej klasie, a gdy trafiła do mnie zostało tylko w niej pięć karteczek. Sięgnęłam i wyciągnęłam mały kawałek papieru, który został złożony w połowie. Otworzyłam go wolno, modląc się żeby nie był to Justin lub Abby, niestety dzisiaj Bóg nie zamierzał wysłuchiwać moich modlitw.
- Panienko Collins? Kto jest twoim partnerem?
- Justin Bieber. - Mruknęłam. Jak tylko powiedziałam jego imię usłyszałam głośne jęknięcie pochodzące z tyłu klasy.
- Proszę o ciszę panienko Ross. - Powiedział stanowczo pan Jacobs, natychmiast uciszając irytujący śmiech Abby. Usiadłam ponownie na krześle, chcąc zniknąć. Kate spojrzała na mnie z sympatycznym uśmiechem, zanim wylosowała karteczkę; otworzyła ją i jęknęła.
- Panienko Davis? Kto jest twoim partnerem? - Zapytał pan Jacobs spokojnie, tak jakby nie zauważył jej niepokoju.
- Abby Ross. - Powiedziała gorzko. Spojrzałam na nią. W pewien sposób myślę, że dostałam lepszego partnera niż ona.
- Ej, Blair! Przyjdź dzisiaj kochanie, może możemy zrobić coś więcej niż pracę domową, jak, może zrobię ci coś. - Usłyszałam krzyk Justina dochodzący z tylnego rzędu.
... A może to Kate trafiła lepiej.
Cała klasa pogwizdywała, odwróciłam się by spojrzeć na Justina, zauważyłam, że Abby miała dziwny wyraz twarzy, ale Justin się nią nie przejmował i uśmiechnął się łobuzersko w moją stronę.
- Zamknij się Justin. - Powiedziałam przez zaciśnięte zęby.
- Wiesz, że mnie chcesz, Collins. - Powiedział. Posłałam mu mordercze spojrzenie.
Nie mogłam nic na to pomóc, ale zastanawiałam się jak i kiedy Justin stał się takim zarozumiałym, nieprzyjemnym kretynem. Wiem, że sława zmienia ludzi, widzę to każdego dnia w wiadomościach, gwiazdy wpadają w narkotyki i potem idą na terapię, ale ja nigdy nie wierzyłam, że Justin stanie się jedną z takich osób. Pewnie, nie był na terapii i nie brał narkotyków, ale stał się wrednym i egoistycznym chłopakiem bawiącym się dziewczynami.
Tęsknię za starym Justinem. Tęsknię za moim skromnym, niewinnym, troskliwym najlepszym przyjacielem. Ten chłopak dzisiaj nie wygląda tylko inaczej niż czternastolatek, którego znałam cztery lata temu, on jest inny. Nie jest już dłużej moim Justinem, a mnie nie obchodzi ten nowy Justin. W ogóle.
_____________________________________________________

No i proszę, oto pierwszy rozdział.
Kilka spraw organizacyjnych:
1. To nie jest moje opowiadanie, ja je tylko tłumaczę.
2. To opowiadanie będzie całkowicie inne niż mogłoby się wydawać, naprawdę. Nawet gdy ja je czytałam byłam strasznie zaskoczona.
PS. Rozsyłajcie link znajomym :) 

10 komentarzy:

  1. @swagonUswag kjncdedgupru czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
  2. zaczyna się ciekawie. dziękuje że tłumaczysz i nie mg doczekać się nn :D @Sexy_Swaggie_69

    OdpowiedzUsuń
  3. już mi się podoba :3
    moje tt: @beadlesbabyyy proszę informuj mnie choć pewnie i tak będzie tu codzinnie :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne, czekam na rozwinięcie.
    Jeśli tłumaczysz, to skąd pochodzi te opowiadanie ? ; D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z JBFF. tu masz link http://justinbieberfanfiction.com/viewstory.php?sid=18334&warning=3

      Usuń
  5. Super:-D TT: @JuJuMoimBogiem c:

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialnee.! ♥ @JuliaJuula

    OdpowiedzUsuń
  7. spuper ! @thatgirllanita7

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny ;)@ mój TT: @monajsss z góry dzięki ;>

    OdpowiedzUsuń