- Powiedziałem, że nie idę z tobą na bal. - Powtórzyłem poraz piąty, stojąc w progu drzwi Abby. Byłem cały ubrodzony sosem, ale szczerze, nie obchodziło mnie to. Mój gniew powodował, że skupiałem się tylko na Abby.
- Justin, jesteś śmieszny! Obiecałeś, że spróbujemy do balu! - Jęknęła, tupiąc nogą w ziemię, tak jak moja czteroletnia siostra, Jazmyn, kiedy nie dostawała tego co chciała.
- Tak, ale cóż, zmieniłem zdanie. Myślę, że wolałbym pójść sam, plus, paparazzi będą mnie cały czas obserować i nie chciałbym żebyś była zdenerwowana. - Powiedziałem, uśmiechając się fałszywie.
- Justin, kochanie, wiesz, że nie miałabym nic przeciwko. - Uśmiechnęła się, mówiąc tak, jakby chciała mnie uwieść.
- Nie chciałbym cię w to wszystko wciągać. - Powiedziałem. Zmarszczyła gniewnie brwi, po czym podeszła do mnie, już uspokojona.
- Justy. - Westchnęła. Nienawidzę, kiedy mnie tak nazywa. - Kochanie, chcę być tam dla ciebie. - Prawie błagała, patrząc na mnie niewinnie, kiedy zjeżdżała swoimi palcami po moim brzuchu.
- Okej, w takim razie będziemy razem, ale nie pójdziemy razem na bal. - Powiedziałem jej uprzejmie, zmuszając się do fałszywego uśmiechu. Widziałem kipiący gniew w jej oczach, ale ona tylko uśmiechnęła się i oddaliła, mówiąc 'do zobaczenia.'
- Pa Justy! - Zawołała, kiedy szedłem w stronę samochodu, ciesząc się z mojego zwycięstwa. Teraz jedynymi zdjęciami, które mogłby wycieknąć ze mną i Abby, będą te ze środka balu, szczerze, nie planowałem spędzić z nią zbyt wiele czasu.
~*~
Z punktu widzenia Blair:Ostatnie godziny były masakryczne.
Kate płakała dwa razy, ponieważ martwiła się, że sukienka na nią nie pasuje, Georgia przerwała to uderzając ją, dwa razy.
- Jest za fioletowa! - Kate płakała poraz trzeci, patrząc na swoje smukłe ciało w lustrze. Miała sukienkę z zakrytym tylko jednym ramieniem, która leżała na niej idealnie.
- Kate, wyglądasz niesamowicie! - Zapewniłam ją. Usiadłam na łóżku, przejeżdżałam palcami po jedwabistym, białym materiale mojej sukienki. Nie założyłam jej jeszcze, z obawy, że makijaż znajdzie się na niej.
- Wyglądam w niej grubo! - Szlochała, sprawiając, że przewróciłam oczami.
Kątem oka widziałam, jak Georgia wytknęła głowę z łazienki. Obserwowałam jak idzie za Kate, kiedy ta narzekała, że sukienka wygląda okropnie.
Właśnie wtedy kiedy miałam zamiar ostrzec Kate, Georgia podniosła rękę i uderzyła ją, sprawiając, że można było usłyszeć klaps.
- Ow! Georgia! - Krzyknęła Kate, krzywiąc się z bólu. Śmiałam się głośno z ich obu, kiedy wybiegły z pokoju wyzywając się.
- Blair! Szykuj się! - Usłyszałam polecenie Georgi, a następnie huk. Zaśmiałam się ponownie, zanim udałam się do łazienki i wziełam kosmetyczkę. Wierzcie lub nie, zaczynam robić się podekscytowana.
Kiedy dziewczyny skończyły biegać za sobą ja już skończyłam mój makijaż.
- Okej! Załóż to! - Pisnęła Georgia. Kate zrobiła jej makijaż, po zmuszeniu się do zgodzenia się z tym, że sukienka wyglądała na niej idealnie.
Uśmiechnęłam się i obróciłam.
- Możesz zapiąć? - Poprosiłam Georgię, chcąc już zobaczyć jak wyglądam. Podbiegła do mnie podniecona. Szybko zapięła suwak, zanim zaprowadziła mnie do lustra, zasłaniając moje oczy swoją lewą dłonią.
- Okej. 1, 2, 3..
- O Boże! Blair wyglądasz niesamowicie! - Usłyszałam pisk Kate.
- Popsułaś niespodziankę! - Zaśmiała się, po czym zdjęła dłoń z mojej twarzy.
Spojrzałam w lustro, prawie nie mogąc rozpoznać ukazującej się w nim szczęśliwej dziewczyny. Moje włosy były proste, a makijaż subtelny, choć pomalowałam oczy bardziej niż zwykle i usta na czerwono. Sukienka była bez ramiączek i ciągnęła się po ziemi. Pod piersiami były umieszczone cekiny, które błyszczały delikatnie. Jestem pod wrażeniem uśmiechniętej dziewczyny stojącej przede mną, mimo, że wiedziałam, że to ja. Wyglądałam beztrosko i pięknie, nie pamiętam, kiedy ostatnio tak się czułam, no może wyjątkiem są ramiona Justina.
. . .
- Wyglądasz.. wow, uh, wyglądasz idealnie. - Powiedział Ryan, uśmiechając się szczerze. Zachichotałam, odrobinę się rumieniąc, zdając sobie sprawę, że mój najlepszy przyjaciel prawi mi komplementy.- Dziękuje, ty także wyglądasz całkiem ładnie, Ry. - Odpowiedziałam, patrząc na jego prosty, czarny garnitur.
- Dziękuję pani. Proszę, to dla ciebie. - Powiedział, wyciągnął dłoń zza pleców, by móc pokazać mi piękną, białą różę.
- Ryan, jest niesamowita. - Piszczałam, trzymając rękę naprzeciw niego, by mógł ją na nią włożyć. W odpowiedzi się uśmiechnął.
- Czy możemy już iść? - Zasugerował w udawanym, angielskim akcencie.
- Możemy. - Zaśmiałam się, łapiąc go za ramię, poprowadził mnie do auta. Dzieliliśmy go z trzema innymi parami, Kate i Marcusem Livingstonem, chłopakiem z zajęć artystycznych, Georgią i Callumem Linkersem, Georgi najlepszym przyjacielem i Chazem wraz z jego nową dziewczyną, Dorią.
Ryan i ja szliśmy pod rękę po ścieżce, idąc za Georgią i Kate z ich randkami. Podciągnęłam moją sukienkę tak, aby nie dotykała ziemi. Niestety, kiedy mieliśmy już wsiadać do auta mój obcas ugrzęzł w krawężniku, prawie sprawiając, że upadłam.
- O mój Boże! - Odetchnęłam w zaskoczeniu, zanim spojrzałam na Ryana. Jego twarz była zszokowana. Zanim zdążył się uspokoić, ja już się śmiałam. - O mój Boże! - Powtarzałam, pękając ze śmiechu. Ryan potrząsnął głową i śmiał się wraz ze mną, kiedy przeszliśmy kilka, ostatnich kroków do samochodu.
- Powinniście to zobaczyć! - Chichotałam, wchodząc do samochodu z Ryanem, który wciąż trzymał mnie za rękę. - Ja prawie.. - Przerwałam, kiedy zauważyłam, że w aucie siedzi Justin. Przestałam się śmiać, a na twarzy pojawił się jeszcze większy uśmiech. Wyglądał idealnie. Jego włosy były doskonałe, a usta miał otwarte patrząc na mnie od góry do dołu, przejżdżał swoimi oczami wolno po moim ciele, a następnie spojrzał na moją twarz.
- Wyglądasz pięknie. - Wyszeptał. Czułam jak na mojej twarzy pojawia się rumieniec.
Z punktu widzenia Justina:
Wyglądała olśniewająco, idealnie, wspaniale, nie ma słowa w angielskim by móc opisać ją prawidłowo.
Przebywałem w towarzystwie dziewczyn uznawanych za najseksowniejsze i najpiękniejsze na świecie, ale żadna z nich nie równała się z dziewczyną stojącą prosto przede mną. Poczułem jak opuszczam szczękę, kiedy moje oczy wolno przejeżdżały po jej ciele, zanim dotarły do cudownej twarzy. Jej uśmiech zapierał mi dech w piersi.
- Wyglądasz pięknie. - Wyszeptałem, zanim pomyślałem. Uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
Zarumieniła się, sprawiając, że chciałem przejechać moimi dłońmi po jej policzkach, tak jak niedawno. Spojrzała w dół, spoglądając na drzwi auta, zanim usłyszałem pytający ją głos Ryana o to co się stało. Podeszła bliżej, pokazując ich splecione dłonie. Ogarnęła mnie zazdrość. Chciałem tak bardzo być tym, który trzyma ją za rękę, idąc z nią na bal.
- Więc, gdzie jest Abby? - Zapytała Blair, pozornie przypadkowo, jednakże mogłem zobaczyć jak jej oczy płoną.
- Ona.. uh. - Chciałem jej powiedzieć. Chciałem przyznać, że nie lubię Abby i to, że mnie tylko wykorzystała, ale teraz, kiedy ona siedzi w samochodzie, trzymając się za rękę z Ryanem nie potrafię. - Spotkam się z nią na balu. - Stwierdziłem, odwracając wzrok od ich dłoni, ponownie spoglądając na jej twarz.
- Oh. - Było wszystkim co powiedziała, zanim Ryan zaczął z nią rozmawiać, a ta skupiła swoją uwagę na nim.
Paplanina wypełniła całą drogę na bal, wszyscy byli szczęśliwi. Wszyscy, oprócz mnie: Wyglądałem przez okno, patrząc na słoneczny dzień. Mimo, że przyglądałem się krajobrazowi to moje myśli skupiały się na Blair.
Kiedy samochód przybył już na miejsce to mogłem zobaczyć, że paparazzi próbują już zrobić zdjęcia przez przyciemniane szyby, chociaż mogli tylko zgadywać, że to właśnie ja jestem w środku.
- Idźcie pierwsi, żebyście nie zostali zaatakowani. - Zasugerowałem. Wyglądałem przez okno szukając ochroniarza, którego zatrudnił dla mnie Scooter, aby odprowadził mnie i zaprowadził do samochodu.
- Okej, spotkamy się na miejscu. - Powiedział Chaz, cóż, krzyczał.
Zaśmiałem się, przytakując głową, kiedy wyszli. Zawiesiłem moje oko na Blair raz jeszcze, zanim wyszła, przyłapałem siebie na tym, że uśmiecham się sam do siebie patrząc na nią. Siedziałem czekając kilka minut, zanim dostałem telefon od ochroniarza, który powiedział, że stoi przed samochodem.
Rozejrzałem się, skupiając się na drzwiach od sali, by móc zobaczyć jaką drogę będę musiał przejść.
- Cofnijcie się. - Krzyczał ochroniarz, kiedy paparazzi zbliżyli się, starajac się desperacko zrobić 'idealne' zdjęcie.
Kiedy, w końcu, dotarliśmy do drzwi, powiedziałem szybko dziękuję ochroniarzowi.
Sala była udekorowana serpentynami, brokatem i balonami. DJ puszczał muzykę, a ludzie albo tańczyli, albo stali w kółku oceniając tańce innych. Zauważyłem Blair, rozmawiającą z Kate i Dorią, dziewczyną Chaza. Blair odwróciła głowę, rozglądając się po sali, zanim jej oczy natrafiły na moje. Uśmiech pojawił się na jej twarzy, a ja sam mogłem poczuć, jak moje usta wyginają się do góry. Odwróciła się i powiedziała coś do dziewczyn, po czym ruszyła w moją stronę. Miałem zamiar iść w jej stronę, ale zanim się ruszyłem Abby do mnie podeszła, przyciskając swoje wargi do moich.
Nie poczułem nic, kiedy mnie pocałowała, to był tylko pocałunek. Dzięki temu wiem, że się zakochuję lub może zakochałem już w Blair, czuję coś, kiedy się całujemy. Czuję wszystko.
Cofnąłem się szybko od Abby, patrząc nad jej ramieniem, widząc zawiedzoną twarz Blair, zanim się odwróciła.
- Hej, słuchaj Abby. Właśnie idę zobaczyć się na chwilę z Blair. Może zobaczymy się później. - Powiedziałem, zmuszając się do uśmiechu.
- Po co? - Zapytała, przekrzywiając twarz, kiedy spojrzała na Blair.
- Bo chcę.
- Serio wolisz porozmawiać z nią niż ze mną? - Zapytała, wskazując na Blair, zanim przejechała dłońmi po swoim ciele.
- Tak, serio. - Powiedziałem, zanim przeszedłem obok niej. Poszedłem za Blair i zakryłem dłońmi jej oczy.
- Zgadnij kto! - Powiedziałem, starając się zmienić głos.
- O Boże, proszę niech to będzie jakaś sławna gwiazda pop. - Zażartowała. Zaśmiałem się i puściłem dłonie, pozwalając się jej odwrócić.
- Cóż, zgaduje, że masz szczęśliwy dzień. - Uśmiechnąłem się.
- Świetnie, gwiazda popu, która migiem uciekła z mojego domu bez żadnego powodu kilka nocy temu. - Zaśmiała się, ale uniosła brew, zachęcając mnie do wyjaśnienia.
- Przepraszam. - Zaśmiałem się, walcząc z głośną muzyką. - To nie było z twojego powodu i przepraszam, że tak wybiegłem. Rozmawiałem ze Scooterem i powiedział coś, co mnie wkurzyło. - Nie chciałem powiedzieć jej o tym, że Abby mnie wykorzystuje. Myślę, że to byłoby upokarzające.
- W porządku, żartowałam. - Zaśmiała się. - Chociaż bałagan, który zrobiliśmy zrąbanie było sprzątać samemu.
- Cholera! Blair, bardzo przepraszam. Wynagrodzę ci to. Przysięgam.- Powiedziałem. Kiedy kontynuowałem mówienie jej jak jest mi z tego powodu przykro, zauważyłem jak na jej ustach pojawia się uśmiech, który później zamienia się w śmiech.
- Nie przejmuj się! Przyjmę cię do mnie z powrotem. - Zaśmiała się. - Powinieneś pójść. - Westchnęła, spoglądając przez moje ramię, patrząc na kogoś kto tam był, zgaduję, że Abby.
- Chcesz iść? - Zapytałem, nie myśląc.
- Zwariowałeś? Wiesz, że między nami jest wzajemna nienawiść. - Zaśmiała się.
- Co? Nie do Abby! Do Ryana i reszty.
- Nie, porozmawiam z nimi później. Przesłuchuję dziewczynę Chaza. - Zaśmiałem się z tego. Była to w pewnym rodzaju rzecz Blair. Od kiedy mieliśmy 13 lat, gdy któraś jej przyjaciółka miała nowego chłopaka, lub przyjaciel dziewczynę przesłuchiwała ich tak jak ojciec, kiedy córka przyprowadza do domu swojego pierwszego chłopaka, pytała o ich intencje.
- Tak?
- Ta. - Zaśmiałem się.
- Jak jej idzie?
- Zdecydowanie na 6+, ale nie zapytałam ją jeszcze o coś. - Powiedziała poważnie.
- O coś? - Zapytałem. Przytaknęła, sprawiając, że uniosłem brew pytająco. Przewróciła oczami i zbliżyła się do mojego ucha.
- Nie pytałam jeszcze czy wykorzystuje go tylko dla seksu. - Wyszeptała.
- O Boże. - Zaśmiałem się. - Zostawiam cię, więc zrób to, do zobaczenia wkrótce.
- Pa. - Odpowiedziała, po czym odwróciła się w kierunku grupki dziewczyn, by móc zadać pytanie. Odszedłem od niej, śmiejąc się sam do siebie. Podszedłem do Ryana i Chaza, którzy stali w grupie z Nolanem, Chrisem, Marcusem i Callumem. Spędziłem z nimi resztę nocy, chociaż Abby przyklejała się do mnie jak pijawka.
Co kilka minut moje oczy wędrowałały w kierunku Blair, powodując, że uśmiech pojawiał się na mojej twarzy. Nigdy wcześniej tak nie miałem, nawet z Seleną.
DJ ogłosił, że zaraz zagra ostatnią piosenkę nocy, mimo, że Abby prosiła mnie, abym z nią zatańczył to ja, ruszyłem w poszukiwaniu dziewczyny, o której myślałem całą noc.
Szybko ją znalazłem, chociaż nie patrzyła na mnie. Szybko udałem się w jej kierunku, modląc się w ciszy, by nikt nie zaprosił ją do tańca przede mną.
Z punktu widzenia Blair:
Ostatnia piosenka zaczęła grać, a Justin szedł przez salę, zatrzymał się na przeciw mnie i wyciągnął dłoń.
- Nie powinieneś tańczyć teraz ze swoją dziewczyną? - Uśmiechnęłam się, podnosząc brwi pytająco. Wzruszył ramionami.
- Możliwe, ale chciałbym zatańczyć z tobą. - Powiedział tak po prostu, jakby od niechcenia, a jednak moje serce zabiło mocniej. Uśmiechnęłam się, podchodząc bliżej do niego, a on objął mnie ramionami. Piosenka "I'll be" Edwina McCaina roznosiła się po sali, a pary tańczyły wolny taniec. Oparłam głowę na klatce piersiowej Justina i zamknęłam oczy, wsłuchując się w szybkie bicie jego serca. Justin delikatnie zaczął śpiewać słowa piosenki, a jego aksamitny głos przeszywał całe moje ciało, wprowadzając mnie w relaksujący nastrój.
- Nie sądziłam, że tutaj będziemy. - Wyszeptałam, chociaż, nie chciałam by przestał śpiewać.
- Na balu? - Zapytał, jego ciepły oddech uderzył moją głowę. Skinęłam głową w odpowiedzi, patrząc na Chaza i Dorię, którzy tańczyli blisko siebie. Podziwiam ją, jest dla niego idealna. Są dla siebie dobrzy, a Chaz zasługuję na kogoś takiego jak ona.
- Dlaczego nie? - Zapytał cicho Justin, sprowadzając mnie na ziemię.
- Nie sądziłam, że wrócisz. - Przyznałam, wciągając wodę kolońską Justina, kiedy przylgnęłam do jego koszulki. Pocałował mnie we włosy.
- Szczerze, ja też nie, ale cieszę się, że wróciłem. - Podniosłam moją głowę z jego klatki, spoglądając w jego niesamowite miodowe oczy.
- Ja też. - Wyszeptałam, czując jak moje serce bije nierówno, kiedy jego oczy patrzyły w moje.
Z punktu widzenia Justina:
Mogę powiedzieć, że Blair z pewnością to słyszała, szybkie bicie mojego serca, kiedy opierała swoją głowę na mojej klatce piersiowej, powodując trzepotanie w żołądku. Spojrzałem nad jej głowę, krótko patrząc na Abby, która wyglądała na zdenerwowaną, ale nie interesowało mnie to. Teraz, miałem wszystko co pragnąłem w ramionach.
Zacząłem śpiewać piosenkę, która była grana. "You’re my survivor. You’re my living proof. My love is alive— not dead. Tell me, that we belong together. Dress it up with the trappings of love. I’ll be captivated; I’ll hang from your lips, instead of the gallows of heartache that hang from above.” Czułem jak Blair relaksuje sie na mojej klatce, zanim przemówiła.
- Nie myślałam, że tutaj będziemy. - Wyszeptała, trzymając głowę blisko mojego bijącego serca, co w rezultacie sprawiło, że biło jeszcze szybciej.
- Na balu? - Zapytałem szybko. Przytaknęła, wciąż na mnie nie patrząc.
- Dlaczego nie? - Zapytałem. Wiedziałem czemu, po prostu chciałem posłuchać jej głosu.
- Nie sądziłam, że wrócisz. - Przyznała. Zmarczyłem brwi, całując jej jedwabiste, brązowe włosy.
- Szczerze, ja też. - Wyznałem. - Ale cieszę się, że wróciłem. - Uśmiechnąłem się do siebie, wiedząc, że jeślibym nie wrócił, nie miałbym pojęcia co przegapiłem. Blair podniosła swoją głowę tak, by móc na mnie spojrzeć.
- Ja też. - Odpowiedziała cicho. Patrzyłem w jej oczy, najpiękniejsze na świecie. Pochyliłem się powoli, nie dbając o to, kto to zobaczy. Poczułem jej usta na moich, sprawiając, że moje serce przyśpieszyło, a nerwy ożywiły. Pocałowała mnie delikatnie, czule i z pasją, coś, czego nie czułem wcześniej. Nigdy.
Przejechałem językiem po jej dolnej wardze, błagając o pozwolenie na wejście, które pragnąłem. Blair odpowiedziała szybko, otwierając usta i pozwalając mojemu językowi przesuwać się płynnie w jej ustach. Może brzmi to banalnie, ale szczerze, czułem się, jakbym był na szczycie świata. Praktycznie latałem, kiedy nasze usta poruszały się w synchronizacji. Ręce Blair powoli przesuwały się po mojej szyji, zostawiając uczucie pieczenia na skórze, kiedy umiejscowiła je w moich włosach.
Kilka minut później czułem, jakby to trwało kilka sekund, staliśmy opierając o siebie swoje czoła, oboje próbując złapać oddech.
- Wow. - Było jedynym słowem, które mogłem powiedzieć. Oczy Blair ponownie spoglądały na mnie, po czym spoglądały na usta. Jej oczy błyszczały, ale wyglądała na zasmuconą. Zanim mogłem zapytać co się dzieje odsunęła się.
- Nie mogę. - Wyszeptała, odwracając się na pięcie i ruszając w tłum ludzi, z których większość patrzyła już na nas. Stałem oszołomiony, a moje serce gwałtownie biło w piersi.
____________________________________________________________
Omg! Ffafafa *_* Jak myślicie, o co jej chodzi? Kocham ten rodział. :) Justin ideał.
uwielbiam cię za to, że tak często dodajesz rozdziały i tłumaczysz to opowiadanie. :) już się nie mogę doczekać drugiej części tego rozdziału. <3
OdpowiedzUsuńfuck, o co może jej chodzić..
OdpowiedzUsuńhjutfdbhvfpkcx *_____* uwielbiam ten rozdział! chcę więcej! now!!! <333
OdpowiedzUsuń@saaalvame
Kocham <3
OdpowiedzUsuń@lokittyme
ryczę jak głupia. haha *_* @beadlesbabyyy
OdpowiedzUsuńco? co? co? ten rozdzial jest wyjebany w kosmos <3
OdpowiedzUsuń