wtorek, 28 maja 2013

19. Noc do zapamiętania - Część 2

Z punktu widzenia Blair: 
Boję się. Nie duchów czy pająków. To inny rodzaj strachu, strachu, który uruchamia się, kiedy wszystko wydaje się iść dobrze, idzie idealnie. Boję się tego, że kiedy wszystko jest niesamowite, to zmieni się. Coś musi się popsuć, bo z jakiegoś powodu, Bóg nigdy nie stwarza idealnych momentów w moim życiu.
- Nie zamierzam tego robić Justin. - Westchnęłam, opierając głowę z powrotem na skraju zimnego, twardego biurka.
- Co? - Zapytał cicho.
Pokój, w którym byliśmy był ciemny, jedyne światło pochodziło z małego okna znajdującego się w drzwiach, które prowadziły na korytarz. Byliśmy w klasie znajdującej się blisko sali, ale na szczęście nie słyszałam muzyki, ani tego o czym mówią ludzie.
Wzięłam kolejny głęboki oddech zanim odpowiedziałam.
- Nie zamierzam być dziewczyną na boku lub dziewczyną wzbudzającą zazdrość w Abby. - Powiedziałam. - Nie pozwolę ci mnie zranić i nie chcę być wykorzystana do zranienia kogoś, ponieważ nie ważne jak bardzo nienawidzę Abby, nikt nie zasługuje na złamane serce. - Starałam się ukryć ból przechodzący przez mój głos, ale wiedziałam, że Justin słyszał go wyraźnie. Usiadł tuż koło mnie na twardym stoliku. Próbowałam zmusić się do odsunięcia się od niego, ale ciepło pochodzące z jego ciała powodowało, że chciałam być jak najbliżej.
- Wiesz, że nie zrobiłbym tego, nie tobie. - Odpowiedział Justin po chwili relaksującej ciszy.
- Zrobiłbyś to jej? - Zapytałam z niedowierzaniem, wciąż szepcząc. Mogłabym powiedzieć, że nie wiedział co powiedzieć. W pokoju panowała kompletnia cisza, zanim westchnął i odpowiedział na moje pytanie.
- Może, ale na pewno nie byłabyś tego częścią. Nie wciągnąłbym cię w to. - Przyznał, nieco niepewnie. Nie mogłam zignorować motyli w moim brzuchu, kiedy wypowiedział owe słowa, ale wciąż miałam okropny ból w sercu. Chcę Justina, ale on mnie wykorzystał i zgaduję, że zakochałam się w jego grze, tak bardzo jak w nim.
- W takim razie co to było? - Zapytałam.
- Co?  - Zapytał, kompletnie nie mając pojęcia o co chodzi, przejechał palcami po swoich włosach.
- Pocałunek! - Krzyknęłam rozdrażniona.
- Nie mam prawa cię całować?
- Nie, kiedy robisz to, kiedy widzi to twoja dziewczyna. - Powiedziałam, celowo podkreślając słowo dziewczyna.
- Nie zrobiłem tego żeby mogła to zobaczyć, Blair, nie rozumiesz? Kiedy jestem z tobą ona jest ostatnią osobą, o której myślę. Można pozbyć się wszystkiego, nic się nie liczy, kiedy jestem z tobą. - Powiedział pośpiesznie słowa, prawdopodobnie nie zdając sobie sprawy, jak wiele dla mnie znaczą.
Nie mogłam powstrzymać sie od zakochiwana się. Nie mogłam powstrzymywać się od zakochiwania i zakochiwania się jeszcze bardziej w tym co mówił.
- Nie potrzebuję tego! - Krzyknęłam wstając. Zamierzałam wyjść, kiedy Justin mnie powstrzymał.
- Co? Blair, czego nie potrzebujesz? - Zapytał. Usłyszałam tęsknotę w jego głosie, podobną do tej, którą i ja czuję. Obróciłam się na piętach, patrząc na Justina, który wciąż siedział, patrząc na mnie.
- Nie potrzebuję abyś próbował, abym się w tobie zakochała, a potem odszedł, znowu. Nie potrzebuję, abyś mówił te wspaniałe rzeczy i mnie całował, sprawiając, że czuję, że wszystko jest w porządku, a potem wracał do swojej dziewczyny. Nie potrzebuję przechodzić przez coś jeszcze Justin, Boże, nie sądzisz, że przeszłam już przez wystarczająco wiele? - Płakałam.
- Blair, przestań! - Powiedział Justin cicho, lecz stanowczo, wstając i kładąc swoje dłonie na moich barkach, patrząc prosto w moje ciemne, brązowe oczy. Odetchnął głośno, sprawiając, że odwróciłam swój wzrok od jego miodowych oczu.
- Skończyłem z Abby, dwa razy. - Powiedział Justin, śmiejąc się dziwnie przy mówieniu słowa 'dwa'.
- Dwa razy?- Zapytałam, śmiejąc się mimo mojego niezadowolenia. Jego śmiech był zaraźliwy. Justin przytaknął głową i przewrócił oczami zanim wyjaśnił.
- Za pierwszym razem płakała i błagała mnie, abym poczekał do balu, więc tak zrobiłem, i  potem kolejnego wieczoru to zakończyłem, ale zrobiłem to lekko, więc nie wiem czy zrozumiała. - Zaśmiałam się, a wkrótce dołączył do mnie Justin.
- Więc nie pocałowałeś mnie po to by była zazdrosna? - Zapytałam. Musiałam wiedzieć, nawet jeśli nie spodoba mi się odpowiedź. Musiał mi powiedzieć jasno, że nie czuje tego co ja. Musiał być ze mną szczery, abym mogła powstrzymać samą siebie zainm będzie za późno, mimo, że w pewnym sensie sądziłam, że już jest. Usiadłam na jednym z zimnych biurek, nogi mi zwisały, a ja kołysałam je nieświadomnie. Justin ponownie zachichotał i zbliżył się do mnie.
- Nie, Blair, nie pocałowałem cię aby wzbudzić zazdrość w Abby. - Powiedział to uprzejmie, wydawało się jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. Nie była; nie dla mnie. Jego słowa zawisły w powietrzu przez chwilę, zanim przemówiłam.
- Dlaczego więc to zrobiłeś? - Zapytałam nieśmiało, odnosząc się do wcześniejszego pocałunku.
- Ponieważ... Ja.. - Drzwi od klasy się otworzyły i uderzyły głośno w ścianę, przerywając Justinowi przed powiedzeniem czegoś więcej.
- Tutaj jesteście! Wszyscy jedziemy na after party do Chrisa. Jedziecie czy nie? - Zapytał Chaz, dysząc lekko.
- Ile przebiegłeś? - Zaśmiałam się, kiedy złapał się za klatkę piersiową.
- Biegałem po całej szkole. Nie miałem pojęcia, gdzie jesteście. - Zaśmiał się. - Jedziecie czy nie? - Chaz nie wyglądał na zaskoczonego widząc mnie i Justina samych w ciemnym pomieszczeniu.
- Tak, tak, chodźmy. - Justin westchnął, choć nie mógł powstrzymać chichotu. Wraz z nim szłam korytarzem, a Chaz podskakiwał przed nami radośnie, sprawiając, że się śmialiśmy.
- Ma 6+ tak w ogóle. - Zaśmiałam się, wciąż obserwując podskoki Chaza.
- Doria?
- Nie, chodziło mi o Abby. - Powiedziałam z sarkazmem w głosie, po czym się zaśmiałam. - Tak, Doria.
- Więc nie wykorzystuje go tylko dla seksu? - Zaśmiał się Justin, otwierając szklane drzwi, a lodowate powietrze w nas buchnęło. Skrzyżowałam ramiona i zaczęłam je pocierać, aby zrobiło mi się cieplej. Jusitn to zauważył i szybko zdjął z siebie kurtkę, owinął mnie ją.
- Dziękuję. - Wymamrotałam, uśmiechając się. Widziałam światła samochodu, co oznaczało, że Chaz już go odpalił.
- Bądźmy szczerzy, nikt nie wykorzystałby Chaza dla seksu. - Zaśmiałam się, sprawiając, że Justin zrobił to samo.
. . .
Nie mam pojęcia co Justin miał zamiar powiedzieć w tamtym pomieszczeniu. Wiem co ja chciałam mu powiedzieć, ale boję się. Boje się, że zakochałam się w nim, a on nie czuje tego samego. Boję się, że jeśli czuje to nie zaprowadzi nas to do niczego, ale najbardziej ze wszystkiego boje się, że dowie się jaka jestem wrażliwa.
- Idziesz Blair? - Zapytał Ryan, trzymając swoją rękę przede mną, kiedy wyszedł z samochodu. Przybyliśmy na imprezę, i mimo, że byliśmy na podjeździe samochodowym mogliśmy już usłyszeć głośną muzykę.
- Tak. - Westchnęłam, łapiąc go za rękę tak, by pomógł mi wyjść z auta.
Podeszliśmy do drzwi grupką, tak jak zrobiliśmy na balu. Ryan puścił moją rękę, ale szedł blisko mnie i powiedział mi o swoim ostatnim tańcu, chociaż nie chciał zdradzić z kim go dzielił.
Kiedy weszliśmy do środka ujrzeliśmy pijanych nastolatków. Cały dom pachniał potem i alkoholem, zapach był jeszcze mocniejszy, kiedy udaliśmy się w stronę salonu. Pokój był pełen ludzi flirtującymi ze sobą i pijącymi alkohol.
Grupka, z którąbyłam szybko się rozmyła, zostawiając mnie ponownie samą. Rozejrzałam się po ciemnym pokoju, próbując znaleźć kogoś do rozmowy. Po kilku minutach nieudanego poszukiwania zdecydowałam iść dalej do pokoju, podnosząc sukienkę tak, aby nikt po niej nie deptał.
- Blair. - Usłyszałam czyjśc oddech w moich uchu, a para umięśnionych rąk objęła mnie wokół talii. Mogłam wyczuć w oddechu tej osoby alkohol, ale nie mogłam rozpoznać do kogo należy ten głos. Zdjęłam jego ręce z mojej talii, cofnęłam się i spoglądałam w ciemność. Rysy twarz osób były niemal nie do odróżnienia, lecz kiedy błysnęło światło nie mogłam nic poradzić, ale rozpoznałam jego intrygujące o odcieniu oceanu oczy. Jason.
- Czego chcesz? - Krzyczałam starając się przegłuszyć muzykę. Nie ważne jak wiele razy widziałam go w szkole zawsze staraliśmy się być od siebie jak najdalej. Żadnego kontaktu wzrokowego i słów powiedzianych do siebie nie było aż dwa tygodnie od czasu pogrzebu.
- Chcę porozmawiać. - Stwierdził, przysuwając mnie bliżej niego. Jego słowa były nieco niewyraźne, a oczy zamglone, ale mogę powiedzieć, że wiedział dokładnie co zamierza zrobić.
- Po prostu chodź ze mną, proszę. - Prawie błagał. Jego oczy natrafiły na moje i przywróciły tysiące wspomień. Większość nich była z Liamem w moich ramionach, otwierającym swoje oczy, by móc pokazać mi ten odcień oceanu, miał je takie same jak ojciec.
- Dobra. - Zgodziłam się, raz jeszcze rozejrzałam się po pokoju, zanim pozwoliłam Jasonowi przeprowadzić mnie po domu i na górę po schodach. Trzymał mnie mocno za rękę do chwili, kiedy zaprowadził nas do pokoju. Zamknął drzwi sprawiając, że muzyka była cichsza. Usiadł na królewskim łożu znajdującym się w pokoju. Spojrzał na mnie i poklepał miejsce tuż obok niego. Wahałam się przed podjęciem decyzji, czy dać mu szansę. Mogę mu nie ufać, ale on nie jest typem osoby, która kogoś wykorzystuje, przynajmniej nie w seksualny sposób, jeżeli dane osoby tego nie chcą. Nienawidzę tego, że już na zawsze będzie ojcem Liama, mimo tego, że Liama już dłużej tutaj nie ma.
- Co chciałeś powiedzieć? - Zapytałam.
- Ja.. Przepraszam. - Odpowiedział, spojrzał w dół na swojego dłonie znajdujące się na jego kolanach zanim ponownie spojrzał na mnie i kontynuował. - Wiem, że nie masz powodów do wybaczenia mi, nawet tego nie oczekuję. - Przytaknęłam, nie mogąc nic powiedzieć.
- Chcę, abyś wiedziała, że naprawdę przepraszam cię za to, że cie zostawiłem i sprawiłem, że poczułaś, że to co było między nami nie było prawdziwe. - Czułam jak wyraz mojej twarzy zmienia się w szok, kiedy wypowiedział słowa, które chciałam usłyszec już dawno. Wygląda na to, że nie są już dla mnie tak ważne.
- Kłamałem tylko dlatego, że się bałem. Nie chciałem cię stracić, ale i tak to się stało. - Jego głos ociekał szczerością i żalem, a jego twarz wyrażała tęsknotę. Milczeliśmy słysząc dudniącą muzykę z dołu. Pozwoliłam, aby jego słowa przebiegły po moich myślach, starając się je zrozumieć. - Proszę powiedz coś. - Błagał Jason z desperacją w jego ochrypłym głosie.
- Dlaczego teraz? - Zapytałam, zwężając oczy.
- Widziałem, widziałem cię z Bieberem. - Mówił powoli, tak jakby rozważał czy to powiedzieć.
- Nie rozumiem.. - Przyznałam, patrząc na niego z zaciekawieniem.
- Widziałem ciebie i Biebera razem. - Wymówił gorzko nazwisko Justina. - On nie jest dla ciebie wystarczająco dobry, wiesz, on jest flirciarzem Blair! - Raz jeszcze byłam kompletnie zdumiona jego słowami.
- Dlaczego cię to obchodzi Jason? - Prawie krzyczałam. Mój gniew na niego wzrastał.
- Ponieważ.. wciąż cię kocham! - Powiedział Jason. Potrząsnęłam głową, śmiejąc się sarkastycznie z jego wypowiedzi.
- Chcesz wiedzieć co mnie tak bawi? - Zapytałam, wstając z łóżka, by móc spojrzeć prosto na Jasona. Moje pytanie było retoryczne, ale Jason przytaknął. - To zabawne, że tyle miesięcy czekałeś na powiedzenie tego. - Krzyczałam na niego. Widziałam ból malujący się w jego oczach, ale zignorowałam go. - A teraz, kiedy widzisz mnie szczęśliwą zdecydowałeś się powiedzieć, że mnie kochasz? Jesteś żałosny. - Syknęłam. - Jesteś żałosny i jesteś kłamcą, ale wiesz co? Mam to gdzieś, ponieważ już cię nie kocham.
- Blair.. - Zaczynał mówić, ale przerwałam mu.
- Myślisz, że nie widziałam cię z tymi wszystkimi dziewczynami Jason? Co tydzień masz jakąś inną, i masz jeszcze czelność nazywać Justina flirciarzem? Nawet jeśli jest, to i tak go kocham. - Nie udało mi się powstrzymać słów, które niekontrolowanie wyparowały z moich ust. Właśnie przyznałam to głośno, do mojego byłego chłopaka.
- Ty co? - Wyjąkał Jason, patrząc na mnie z szeroko otwartymi oczami. Jego twarz wyrażała zdezorientowanie i zranienie.
- Blair? - Usłyszałam znajomy głos Justina biegnący przez pokoju. Wzięłam głęboki oddech, ściaskając moje powieki, w duchu modląc się, że nie usłyszał niczego z naszej rozmowy. Usłyszałam jak Jason wychodzi z pokoju. Przez chwilę stałam w ciszy, nie mogąc nie powiedzieć.
- Co cię tutaj sprowadza? - Zapytałam, starając się brzmieć zwyczajnie, kiedy odwróciłam się do Justina, którego twarz nic nie wyrażała. Nie mogłam nic wyczytać z jego oczu.
Odchrząknęłam głośno, powodując, że Justin spojrzał na mnie.
- Szukałem ciebie. - Odpowiedział, śmiejąc się nerwowo, przejeżdżając dłonią po swoich złotych włosach.
Desperacko chciałam wiedzieć co usłyszał, o ile w ogóle coś usłyszał. Chcę wiedzieć, co myśli.
- Jak długo tutaj byłeś? - Zapytałam nieśmiało.
- Wystarczająco długo, by wiedzieć, że jesteś w kimś zakochana. - Westchnął. Rozczarowanie przeszło przez jego oczy, a ja nadal nie wiedziałam o co mu chodzi. Czy był zawiedziony ponieważ się nim zakochałam i nie czuł tego samego, czy może myślał, że kocham kogoś innego?
- Nie jestem z tym kimś. - Odpowiedziałam, dodając w myślach 'jeszcze'.
- Ale kochasz go? -Zapytał Justin, łącząc brwi w zdezorientowaniu. Uśmiechnęłam się do siebie.
- Tak, tak myślę. Tak czy inaczej, czemu mnie szukałeś? - Zapytałam, starając się zmienić temat. Justin oczywiście nie usłyszał, że wypowiedziałam jego imię, a ja byłam zbyt przerażona, by przyznać jak bardzo się w nim zakochałam.
- Chciałem zobaczyć, czy wszystko z tobą w porządku i dokończyć naszą wcześniejszą rozmowę, ale ty prawdopodobnie poszłaś szukać tego kolesia, tak? - Zaśmiałam się, potrząsając głową.
- Wiem gdzie on jest. - Stwierdziałam.
- Oh. - Odpowiedział Justin, chociaż mogę powiedzieć, że chciał powiedzieć coś wiecej.
- Więc, ug, co chciałeś mi powiedzieć wcześniej? - Zapytałam, uśmiechając się do niego.  Czułam się dziwnie w atmosferze, która panowała między nami.
- To.. cóż, nic. Nie przejmuj się tym. - Odpowiedział, wzruszając raminami, zanim zaśmiał się fałszywo. Wymamrotałam szybkie 'w porządku', zanim poprowadziłam go na dół, prosto na imprezę.
Teraz prawie wszyscy byli już kompletnie pijani. Potykali się i całowali ludzi, z którymi nigdy wcześniej nie rozmawiali. Tańczyłam z Justinem, próbując utrzymać sukienkę z dala od wszystkich.
Wypiłam tylko kilka drinku i zdecydowanie nie byłam pijana, kiedy ja i Justin zaczęliśmy się delikatnie całować. Pocałunki powodowały, że w moich żyłam przechodziły iskry. Ręce Justina wędrowały po moim ciele, powodując pieczenie na moich biodrach. Uśmiechnęłam się podczas pocałunku i czułam, że Justin zrobił to samo, oplotłam jego szyję moim ramionami, i przysunęłam się bliżej niego w głęboki pocałunku. Jego język przejechał delikatnie po mojej dolnej wardze, a ja szybko otworzyłam usta, pozwalając mu na wejście. Jego już znajomy język badał moje usta, tak jakbyśmy byli zagubienie w zmysłowaym, słodkim pocałunku.
- Pieprzyć to. - Szepnął Justin, odsuwając się ode mnie i szybko łapiąc za rękę prowadząc do góry po schodach, do pokoju w którym byliśmy wcześniej. Tak szybko jak znaleźliśmy się w pokoju zamknął drzwi nofą, wciąż trzymając mnie mocno za rękę. - Szukałem cię, ponieważ chciałem dokończyć to co mówiłem. - Mówił szybko, ale patrzył głęboko w moje oczy, mówiąc każde słowo. Przytaknęłam głową w odpowiedzi, dając mu znak, by kontynuował.
- Wiem, że nie czujesz do mnie tego samego, ale Blair, znaczysz dla mnie tak wiele. Znamy się odkąd pamiętam, ale nigdy nie sądziłem, że będę tak się czuł, kiedy jestem z tobą albo z kimkolwiek.. Wcześniej próbowałem powiedzieć i teraz próbuję powiedzieć to, że myślę, że cię kocham. - Powiedział cicho, oddychając głęboko. Moje serce waliło gwałtownie, uderzając szybciej niż kiedykolwiek.  - Rozumiem, że kochasz kogoś innego, ale musiałem ci to powiedzieć, i kimkolwiek ten ktoś jest to niech traktuje cię jak księżniczkę, ponieważ na to zasługujesz. Chcę żebyś była szczęśliwa, mimo, że nie jesteś ze mną. Chodzi mi o to, możemy być nadal przyjaciółmi, prawda? - Kontynuował, pozwalając by z jego usta leciały nieprzemyślane słowa, a ja stała w szoku, szczypiąc siebie, w celu upewnienia się, że nie śnię.
- Jeśli zrujnowałem twoją noc czy coś, przepraszam. Chciałem.. O Boże, zaczynam brzmieć jak dziewczyna. Zakochałem się w tobie tak bardzo i.. - Przerwałam mu, podchodząc do niego i umieszczając moje usta na jego.
- Zamknij się, brzmisz jak dziewczyna. - Zaśmiałam się, odsuwając się od pocałunku, lecz nadal będąc blisko jego ciała, moje serce biło jak szalone. Kiedy Justin opuścił głowę w dół postanowiłam kontynuować. - Czuję to samo. - Uśmiechnęłam się. Justin uśmiechnął się radośnie i przycisnął swoje miękkie usta do moich. Otworzyłam je delikatnie, tak, że wsunął swój język do środka, powodując, że fajerwerki przeszły przez moje ciało. Ten pocałunek był inny. Był wypełniony miłością, tęsknotą, pragnieniem i pożądaniem. Nie powiedziałam tych dwóch słówch. 'Kocham cię'.  Wydają się być proste, ale te słowa zrujnowały mój świat zbyt wiele razy. Powiedziałam mu, że czuję to samo, tak, ale te słowa znaczą więcej niż to. Dla mnie znaczą wszystko. Oznaczają zaufanie, przynależność, bezpieczeństwo, miłość, potrzebę, wygodę i kompletne wybaczenie. Czuję, że należę do Justina, czuję się bezpieczna ikochana, wybaczyłam mu i oczywiście czuję się z nim komforotowo. Łatwo jest być w jego pobliżu. Czuję, że mogę być sobą. Wydobywa starą mnie, wydobywa mnie sprzed Liama i Jasona, sprzed czasów kiedy on i tata odszedł. W rzeczywistości dzięki niemu myślałam o nich mniej. Mimo, że ciągle myślę o Liamie to Justin powoduje, że to boli mniej. Kiedy jest w pobliżu wszystko jest łatwiejsze. Justin i ja znamy siebie. Wiemy o sobie wszystko pomimo tych czterech lat rozłąki. Skąd? Nie mam pojęcia, ale czuję, że zna mnie lepiej niż ja siebie sama.
Dwie rzeczy mnie przywracają, zaufanie i potrzeba. Nie pozwoliłam sobie ich czuć przez długi czas, ponieważ, bądźmy szczerzy, kiedy się komuś całkowicie zaufa, mogą zrobić coś co cię zrani.
Słyszeliście kiedykolwiek cytat Boba Marleya, "Prawda jest taka, że wszyscy Cię skrzywdzą. Musisz tylko potrafić odróżnić tych, dla których warto cierpieć.'? Wiem, że dla Justina warto, ale ból jest bólem i nie wiem czy jestem w stanie dać sobie radę z rozczarowaniami.
__________________________________________________________
Chyba będą jakieś literówki czy coś,bo nie sprawdzałam... Wybaczycie? :)

KLIK 

9 komentarzy:

  1. hdsknhaskhncxkwaxk *________________* wybaczam KAŻDY błąd, bo ten rozdział jest taki... AWWWWWWWWW <3 kocham to! :)

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham <3 @lokittyme

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne czekam na nastepny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejejejeu. wyznali sb miłość. nahsmxjdmduksvsid. OMG. swietne tlumaczenie,prawie vez błędów i jest no.. cudowne <3 dziękuje za tlumaczenie<3@BlueBelieber6

    OdpowiedzUsuń
  5. o matko <3333333 jaram sie niesamowicie

    OdpowiedzUsuń
  6. jkdsnbhjfcvkdjnfcjksnjfcsjdnfvjds *_* jezu jezu jezu. ♥ @beadlesbabyyy

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie no genialny rozdzial! Juz jestem ciekawa nastepnego!

    OdpowiedzUsuń
  8. umieraaaaam! <3

    OdpowiedzUsuń