piątek, 31 maja 2013

20. Nieoczekiwany

Z punktu widzenia Justina: 
Jeśli przyjrzysz się bliżej zauważysz pozornie małe i nieważne rzeczy w osobie. Niektórzy ludzie nie patrzą wystarczająco blisko, aby zauważyć te rzeczy, a inni ciągle ich szukają i je analizują.
Zawsze byłem pomiędzy. Patrząc na niektórych ludzi, ale nigdy nie myśląc zbyt wiele o rzeczach, które w nich odkryłem. To się zmienia, kiedy jestem w pobliżu kilku wybranych osób; im bardziej mi zależy, patrzę głębiej. Jeśli nie przyjrzysz się wystarczająco blisko nie zdasz sobie nigdy sprawy z tego, że Blair mruży oczy za każdym razem, kiedy przeklina, tak jakby jej ciało nie chciało przyjąć owego słowa. Nie mógłbyś zobaczyć, że kiedy się śmieje lub uśmiecha w jej oczach pojawia się tęcza, kiedy myśli o czym ważnym przygryza wargę. Ludzie może widzę te rzeczy, ale nie zwracają na nie uwagi, ale dla mnie są to rzeczy, które w niej kocham.
 Jeśli przyjrzysz się zobaczysz, że jej oczy są głęboko brązowe, ale zmieniając się w prawie czarne, kiedy płacze i zmieniają się w taki odcień jak moje, kiedy patrzy w słońce. Jeśli zanalizujesz ją wystarczająco zauważysz, że strzela 'palcami', kiedy kłamie lub jest jej niewygodnie.
Jeśli spojrzysz wystarczająco blisko możesz znaleźć rzeczy, których nie doceniusz lub nie polubisz. Dla mnie, te wszystkie rzeczy, te małe rzeczy, są Blair, sprawiają, że tęsknię jeszcze bardziej, mimo, że wiem, że za dwa dni będę już w domu. Sprawiają, że chcę ją nazywać moją.
~*~
- Justin, nie śpisz kochanie? - Usłyszałem delikatny, wysoki głos mojej mamy dochodzący zza drzwi pokoju hotelowego.
- Nie mamo, wejdź. - Odpowiedziałem, siadając na łóżku i opierając się plecami o drewniany zagłówek. Mama otworzyła wolno drzwi, starając się zrobić to najciszej jak się da, mimo, że powiedziałem jej, że nie śpię.
- Mamo, nie śpię. - Zaśmiałem się. Usłyszałem jak się śmieje, zanim podeszła i położyła się obok mnie na wielkim łóżku, wpatrując się w ozdobny, złoty sufit.
- Powinieneś spać. - Powiedziała, szturchając mnie delikatnie.
- Ty też. - Zaśmiałem się.
- Prawdopodobnie masz rację. - Odpowiedziała, ziewając cicho. - Ale po prostu muszę ci powiedzieć jak byłam dzisiaj z ciebie dumna.
- Dziękuję mamo. - Uśmiechnąłem się i ją przytuliłem.
- To co zrobiłeś dla tych dzieci w szpitalu było niesamowite i widziałeś minę tej małej dziewczynki, kiedy zaśpiewałeś dla niej? - Gruchała.
Uśmiechnąłem się przypominając sobie, jak zadowolona była ta dziewczynka. Była chora i jej mama powiedziałą jej dwa dni temu, że sześcioletnia dziewczynka nie dożyje do ósmych urodzin, doprowadza mnie to do łez. Takiej szczerej, małej dziewczynce nie powinno odbierać się życia.
- Była cudowna. - Odpowiedziałem, patrząc na moją mamę, zauważając jak mała łza spływa po jej lewym policzku.
- Sprawiłeś, że była taka szczęśliwa Justin. Widziałam to w jej oczach. Dałeś jej nadzieję i jestem za to z ciebie taka dumna, za wszystko co robisz. - Mówiła szczerze. W każdym słowie było czuć jej miłość do mnie. Takie momenty, z moją mamą, są tymi, za które jestem najbardziej wdzięczny. Wiem, że w ostatnich miesiącach mocno ją zraniłem, a w rezultacie to ja zostałem najbardziej zraniony. Moja mama poświęciła dla mnie wszystko, i jestem wdzięczny mając ją w moim życiu, jestem wdzięczny mając życie.
- Kocham cię mamo. - Pozwoliłem, by moja pojedyncza łza spłynęła po policzku, kiedy raz jeszcze przypomniałem sobie błysk w oczach tej dziewczynki, dla której śpiewałem. Przypomniało mi to błysk w oczach Blair, kiedy skończyłem przemowę na pogrzebie Liama. Był tam promyk nadziei i wiary, że pewnego dnia wszystko będzie dobrze.
- Też cię kocham synku. - Odpowiedziała, siadając i całując mnie w czoło, zanim wyszła z pokoju. Kiedy zamknęła drzwi pomieszczenie ogarnęła ciemność, a ja ponownie myślałem o Blair, tak naprawdę zawsze o niej myślałem.
. . .
- Prześpij się trochę Justin. Przed nami dwie godziny jazdy. - Zażądała mama. Zmuszałem się do nie spania przez 6 godzin. Chciałem zobaczyć Blair tak szybko, jak tylko mogłem, i gdybym teraz zasnął, po tylu godzinach czuwania, nie wiem, jak długo bym spał. Czy żałosnym jest, że przez te kilka dni ona była wszystkim tym o czym cały czas myślałem? Nie jesteśmy nawet razem, a ja nie mogę się jej pozbyć z moich myśli.
- Muszę zapewniać ci rozrywkę. - Zachichotałem. Mama przewróciła oczami, ale wciąż skupiała się na drodze przed nami. W końcu jechaliśmy do Stratford, niestety, oznaczało to dwie godziny jazdy z Toronto.
- Uwierz mi, chłopcze, przerwa od twojego ciągłego gadania będzie niesamowita. - Zaśmiała się, uśmiechając się do mnie, by upewnić mnie, że żartowała.
Zaśmiałem się, kiwając głową z udawanym wyrazem porażki, zanim osunąłem się na fotel, by położyć się w wygodniejszej pozycji.
 Czułem jak pływam poza świadomością; sen wydawał się mnie unikać. Nie mniej jednak, w końcu mój organizm uległ ciemności i ostatnią rzeczą, o której myślałem była Blair, tak jak to było przez ostatnich kilka tygodni.
Czułem jakbym spał jedynie przez kilka minut, kiedy usłyszałem budzący mnie głos mamy.
- Justin, jesteśmy w domu. - Poinformowała mnie szybko.
Czułem ból w kręgosłupie, kiedy wstałem, starając się pozbyć skutków jazdy.
- Nigdy więcej nie będę spał w samochodzie. - Obiecałem sobie. Prawda jest taka, że będę musiał spać w samochodzie, ale spanie w tym jednym mogę unikać.
Mama zachichotała, wyciągając z bagażnika walizki, zanim udało mi się boleśnie wysiąść z samochodu i pomóc jej z nimi.
- Miałabyś coś przeciwko jeślibym wyszedł na chwilę, mamo? - Zapytałem z nadzieją. Położyłem moją walizkę na schodach, chcąc zająć się tym później.
- Justin, jesteś wyczerpany. Dziwię się, że jeszcze się trzymasz na nogach, gdzie niby chcesz iść? - Zapytała mama, zaniepokojana tym, że chcę wyjść, mimo tych trzech wyczerpujących dni.
- Ja po prostu.. miałem nadzieję zobaczyć się z Blair. - Przyznałem, wiedząc, że moja mama zauważy jakbym kłamał. Widzi to za każdym razem w moich oczach. Zauważyłem mały uśmiech na jej twarzy.
- Okej, ale wróć przed jedenastą. Oboje macie jutro szkołę. - Powiedziała surowo.
- Oczywiście. - Odpowiedziałem, zanim szybko wybiegłem z domu, chcąc zobaczyć Blair.

Z punktu widzenia Blair:
Czy to całkowicie żałosne, że nie mogę się pozbyć z moich myśli Justina, od kiedy opuścił Stratford? Nawet teraz, kiedy mamy dziewczęcą noc, siedzę tutaj myśląc o Justinie.
Wraca jutro i pojawi się w szkole, będąc szczerą, jestem zdenerwowana. Powiedział mi, że mnie kocha i ja przyznałam, że czuję się samo, ale po tym niewidziliśmy siebie. Wyjechał, ja zostałam, pojechał być gwiazdą popu, kiedy ja tylko się uczyłam, więc mogłąbym być.. kim chciałam.
- Blair? - Usłyszałam śmiech Dorii, kiedy machała przede mną swoją dłonią, przywracając mnie do rzeczywistości.
- Przepraszam. - Mruknęłam, zwiewając nieumyślnie.
- W porządku, chcę ci tylko powiedzieć, że już jadę i Georgia zabiera się ze mną, więc nie musisz jej podrzucać. - Powiedziała z promiennym uśmiechem.
- Dziękuję, jestem naprawdę zmęczona. - Zaśmiałam się, ziewając ponownie.
- Widzę. - Doria się zaśmiała, po czym zeskoczyła z mojego łóżka, nakazując mi się przespać.
- Dobrze mamo. - Odpowiedziałam sarkastycznie, sprawiając, że Doria przewróiła oczami, zanim wyszła z mojej sypialni, wysyłając mi po drodze buziaka. Zazwyczaj nie wpuszczam do swojego życia tak łatwo innych ludzi, przeraża mnie to, ale Doria jest inna. Była prawdziwa i miła, cierpliwa i rozumiała dlaczego czasem nie potrafię samej siebie zmusić do uśmiechu. Rozumiała ból i stratę, a ja muszę się dowiedzieć czemu rozumie to tak doskonale.
Leżałam na plecach na łóżku, raz jeszcze analizując wszystko to co powiedział mi Justin w noc balu. Być może okaże się to być snem. Dlaczego Justin miałby mnie kiedykolwiek kochać, kiedy może wybierać z miliona dziewczyn z całego świata?
Nie miałam szansy odpowiedzieć na moje pytanie, ponieważ usłyszałam dzwonek do drzwi. Pobiegłam na dół, zastanawiając się kto mógłby to być. Mama była za miastem w celu przeprowadzenia poważnej operacji, więc nie spodziewałam się nikogo innego.
Szybko pobiegłam do kuchni, chwytając broń, którą był mały nóż, przecież jakoś musiałam przestraszyć seryjnego mordercę, prawda?
Westchnęłam raz jeszcze, zanim otworzyłam drzwi, zamknęłam oczy i trzymałam przed sobą nóż.
- Blair? - Usłyszałam znajomy, ochrypły głos Justina. Otworzyłam oczy i bez chwili zastanawiania się odłożyłam go na podłogę, rzucając się w ramiona chłopaka.
- Ktoś cieszy się, że mnie widzi. - Usłyszałam śmiech Justina, choć nie wahał się przed objęciem mnie swoimi ramionami wokół talii. Zaśmiałam się.
Tęskniłam za nim. Trzy dni kiedy go nie było, tylko trzy dni. Żyłam bez tego chłopaka cztery lata, pewnie, że było ciężko, ale trzy dni powinny być po prostu przymrużeniem oka.
- Jak było w LA? - Zapytałam, odsuwając się od niego.
- Było zabawnie - zajęcie, ale zabawnie. - Odpowiedział Justin, wzruszając ramionami, zanim wszedł do domu i położył się na kanapie.
- Tak, wejdź! - Zaśmiałam się, zamykając drzwi i idąc tam gdzie on.
- Cholera, przegapiłem wiadomości. - Uśmiechnął się Justin, przerzucając kanały z lekkim znudzeniem na twarzy.
- Nie, nagrałam je! - Zaśmiałam się, biegnąc na kanapę i siadając mu na kolanach. Kątem oka widziałam, jak Justin się uśmiecha, powodując, że się rumienię.
- Mogę cię o coś zapytać? - Zapytał swoim ochrypłym głosem. Odwróciłam się od telewizora, spojrzałam w jego oczy i przytaknęłam głową nerwowo.
Zatrzymał się na chwilę, najwyraźniej szukając odpowiednich słów do zadania pytania.
- Blair. - Przemówił nieśmiało, a uśmiech pojawił się na jego niesamowitej twarzy. - Dlaczego miałaś nóż? - Zapytał chichocząc.
Czułam jak moje policzki się czerwienią, kiedy rozpaczliwie szukałam rozsądnej wymówki, nie było żadnej.
- Ja.. Robiłam kanapkę. - Odpowiedziałam, ciągnąc się za końcówki włosów.
Justin spojrzał na moją rękę, którą niespokojnie szarpałam swoje włosy i uśmiechnął się.
- Gdzie jest kanapka? - Zapytał. Wiedział do cholery gdzie była kanapka. Nie przeszkadzało mi odpowiedzieć na to pytanie.
- Nigdy nie wiesz kto może być mordercą! - Wyjaśniłam energicznie. - Myślałam o swoim bezpieczeństwie, ale także o bezpieczeństwie kogoś kto był na zewnątrz. Nie mogłam długo cię nie wpuszczać do środka, bo może jakiś morderca cię goni i byłaby to moja wina, gdybym cię nie wpuściła. Nóż był pierwszą rzeczą, jaką miałam pod ręką, więc go wzięłam, przyznaję nie było to zbyt dobre, ale rozważne! - Justin starał się powstrzymaćod śmiechu.
- Planowałaś obronić siebie nożem od masła? - Zapytał, ewidentnie rozbawiony.
- Tak. - Prychnęłam, krzyrzując ramiona i opierając się na kanapie, wpatrując się w telewizor, a Justin śmiał się głośno. Odwróciłam się do niego pokazując mu mój wściekły wyraz twarzy, jego śmiech ucichł.
- Blair. - Jęknął, przedłużając 'r'.
- Co?
- Nie bądź zła, kochanie. - Westchnął, siadając i owijając ramiona wokół mnie. Umieściłam moją głowę na jego ciepłej klatce piersiowej, starając się ukryć rumieniec, który pojawił się na moich policzkach, kiedy nazwał mnie kochaniem.
- Nie jestem, po prostu czuję się głupio. - Przyznałam nieśmiało.
Justin odsunął się, patrząc w moje oczy. Robi to często, ale za każdym razem gubię się w jego ciepłych oczach.
- Nie czuj się głupio, myślę, że było to słodkie. - Uśmiechnął się, śmiejąc się. - Zwłaszcza, gdy zamknęłaś oczy. Myślałem, że uderzysz mnie. Właściwie, przez chwilę się bałem. - Przyznał.
- Widzisz! To własnie próbowałam zrobić, przestraszyć mordercę! - Wyjaśniłam, ciesząc się z mojego sukcesu.
Justin uśmiechnął się do mnie ponownie, a jego wzrok wędrował pomiędzy moimi ustami, a oczami. Mój puls stał się szybszy i nierówny, kiedy powoli się pochylał.
Jego oczy powoli się zamknęły, kiedy nasze twarze były blisko siebie, zrobiłam to samo. Kiedy poczułam jak jego miękkie usta lądują na moich, moje ciało zawrzało, a ja topiłam się w czułym pocałunku. Kiedy Justin i ja się całowaliśmy był to pocałunek połączony z łagodnością i zaangażowaniem, co sprawiało, że zakochawiłam się w nim jeszcze bardziej. Ten pocałunek spowodował, że za nim tęskniłam.
Czułam się tak jakbym go potrzebowała, a może potrzebowałam.
Głośne dudnienie w drzwi spowodowało, że odsunęliśmy się szybko ode mnie. Poczułam jak uśmiech pojawia się na moich ustach, ale kiedy usłyszałam ponowne głośne pukanie zniknął on z twarzy i został zastąpiony lekkim rozdrażnieniem.
- Kto to? - Zapytał Justin, patrząc na wielkie, ciemne drzwi.
- Nie wiem! - Wyszeptałam.
- Powinnaś wziąć swój nóż i iść otworzyć. - Zasugerował cicho, śmiejąc się. Uderzyłam go lekko w klatkę, a on wyszeptał cicho 'ouch'.
- Idź i otwórz drzwi! - Zawołałam.
- Dlaczego ja?
- Jesteś facetem!
- To twój dom! - Odparł Justin.
- Justin, boję się! - Przyznałam. Westchnął i wstał z kanapy. Stałam za rogiem, wyglądając, by zobaczyć kto przyszedł. Justin spojrzał na mnie i uśmiechnął się zanim podniósł nóż z podłogi. Malutki chichot pojawił się na moich ustach, kiedy przewróciłam oczami.
Justin otworzył wolno drzwi. Wszystko co powiedział było 'Oh.', a ja poczułam jak moje ciało przeszło zimno. Widziałam jak mężczyzna stojący przed nim otwiera swoje usta i mówi 'Justin'. Nigdy nie pomyślałabym, że zobaczę kiedykolwiek tego mężczyznę stojącego przed moimi drzwiami ponownie. Myślę, że zawsze powinno się spodziewać nieoczekiwanego.
- Tata? - Szepnęłam cicho.
______________________________________________
Przepraszam,że nie dodawałam przez dwa dni nowego rozdziału..

8 komentarzy:

  1. łooo ciekawe co sie wydarzy ! swietne <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha twoje przeprosiny mnie rozbawiły (bez urazy) <3
    I tak dodajesz codziennie sooo...
    My powinniśmy ci dziękować i przepraszać, że nie komentujemy :-)

    Rozdział cudowny ;*
    @lokittyme

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej tata? Oh to będzie BARDZO ciekawie; ) nie przejmuj się ,spokojnie to tylko dwa dni,fakt nie mogłam się doczekać ,ale masz też swoje_życie ;) a tłumaczenie jest hsnshdnckzbsj. ŚWIETNE ;) A Justin to taki słodziak *____* czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ,który rozwież będzie zaskakiwał jak ten; ) no bo kto by się spodziewał pocałunku? ;) @BlueBelieber6 oj troche się rozpisałam. przepraszam i do kolejnego ; ))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię to, że się tak rozpisałaś :) Miło czytać takie rzeczy, dziękuję! :D

      Usuń
  4. Tata?! omg :o
    Blair i Justin są strasznie słodcy. *-* @beadlesbayyy

    OdpowiedzUsuń
  5. jaki słodki rozdział! <33333333 i... ej, najpierw do życia Blair wrócił Justin, a teraz... jej tata! zaczyna się robić ciekawie :)

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń