niedziela, 5 maja 2013

5. Nie mogło pójść lepiej

Z punktu widzenia Blair:
Dzisiejszy dzień wydaje się ciągnąć w nieskończoność. 
W końcu zadzwonił upragniony dzwonek, a ja jak zwykle pośpiesznie spakowałam książki i szybko wybiegłam z klasy. Tym razem różnicą było to, że nie idę do domu lub szpitala. Zamiast tego, wybieram się do domu Kretyna Biebera.
Czułam jakby mój okropny dzień dopiero się zaczynał.
Otworzyłam drzwi od szafki i schowałam wszystkie książki od chemii do środka. 
- Blair. - usłyszałam znajomy, przenikliwy głos.
- Hej, Georgia. - powiedziałam starając się brzmieć entuzjastycznie.
- Ja i Kate idziemy teraz do galerii, idziesz z nami?
- Nie, muszę iść do domu Biebera. - wymamrotałam.
- I to ma być złe? B, ten chłopak jest cholernie seksowny. - zachichotała. Nie mogłam się z nią nie zgodzić. Justin fizycznie był najgorętszym facetem, jakiego kiedykolwiek widziałam, ale moja nienawiść do niego była zbyt wielka bym mogła to przyznać. Plus, dostaje wystarczająco dużo komplementów od swoich Beliebersów każdego dnia. 
- Georgia, on jest największym graczem w szkole i jest dupkiem. Więc tak, to jest zła rzecz. - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się fałszywie. 
Georgia wzruszyła ramionami i wymamrotała coś co brzmiało. - Byłabym szczęśliwa jakby się mną bawił. - Po czym uścisnęła mnie i wyszła ze szkoły. Westchnęłam, odwróciłam się, zamknęłam szafkę i zawiesiłam prawie pustą torbę na ramieniu....
. . .
Wzięłam głęboki oddech zanim zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi. Cofnęłam się kilka kroków do tyłu, aby podziwiać piękny, duży dom przede mną.
To było oczywiste, że Justin tutaj mieszka, ponieważ jest to największy dom, jaki kiedykolwiek widziałam w Statford. Będąc szczerą, jestem zaskoczona, że paparazzi i fani nie stoją 24/7 pod jego domem, nie to, żeby było tutaj ich dużo. 
Byłam zachwycona stojącym przede mną budynkiem. Moja rodzina zawsze była bogata, moja mama jest wspaniałym chirurgem, nawet kiedy mój tata umarł mieliśmy wystarczająco dużo pieniędzy, ale mój dom w ogóle się nie równał z tym przede mną. 
Czekałam kolejne dwie minuty, dopóki moja cierpliwość się nie skończyła i zadzwoniłam raz jeszcze. Usłyszałam echo dzwonka rozbrzmiewające po domu, po czym odgłosy stóp zbliżających się do drzwi. Gdy tylko się uchyliły przede mną ukazała się Abby i pół nagi Justin. Świetnie. Abby szybko zapięła guzik od swoich spodni i przeczesała włosy ręką, spojrzała na mnie gniewnie. Justin stał uśmiechając się i patrząc jak odchodzi. Jak tylko zniknęła z widoku przeniósł swoje brązowe oczy na mnie, przejechał mnie z góry do dołu, wciąż miał na swojej nieskazitelnej twarzy zarozumiały uśmieszek.
- Przepraszam, że przeszkodziłam ci w popołudniowym numerku. - rzuciłam spoglądając na niego.
- W porządku, możesz mi to wynagrodzić. - zaśmiał się, mrugając do mnie przez co w rezultacie miałam ochotę go uderzyć.
- Jesteś obrzydliwy. Czy mogę wejść? Chcę stąd wyjść tak szybko jak to możliwe.
- Pewnie. - odpowiedział uśmiechając się do mnie, zanim przepuścił mnie w drzwiach, abym weszła do środka. 
Gdy tylko weszłam do domu ponownie zostałam zahipnotyzowana. Budynek wewnątrz wydawał się jeszcze większy niż z zewnątrz, chociaż to niemożliwe. Starałam się nie wyglądać na oszołomioną, kiedy Justin prowadził mnie po schodach na górę, wzdłuż długiego korytarza w kierunku swojego pokoju. 
- Nie ma mowy. Nie wejdę. - stwierdziłam, kiedy otworzył drzwi. Jego łóżko było całe rozwalone i szczerze, nie chciałam iść do sypialni gdzie dwójka najbardziej znienawidzonych przeze mnie ludzi uprawiała seks kilka minut temu. Justin odwrócił się w moją stronę zdezorientowany i wraz ze złym wyrazem twarzy.
- Dlaczego nie do cholery?
- Uprawiałeś tutaj seks! - wyjaśniłam.
- Nie uprawialiśmy seksu! Mieliśmy tylko trochę.. zabawy. - uśmiechnął się głupawo. Spojrzałam na niego wciąż odmawiając wejścia.
- Nie ma żadnych dowodów na to co się tutaj wydarzyło i nie mam zamiaru robić tego projektu gdzie indziej, albo wchodzisz, albo robisz go sama. - rzucił Justin. 
Weszłam do pokoju. Był ogromny; na środku stało łóżko o królewskich rozmiarach, na które właśnie obiecałam sobie, że nigdy nie usiądę, było przykryte białym, jedwabistym prześcieradłem. Wielka czteroosobowa kanapa i plazma znajdowały się w lewym rogu jego pokoju, a z prawej strony znajdowało się biurko z książkami i płytami. Miał też inny, mniejszy telewizor wbudowany w ścianę naprzeciwko łóżka, zastanawiłam się po co mu dwa telewizory w jednym pokoju. Reszta jego ścian była ozdobiona statuetkami i zdjęciami. Spojrzałam ponownie na Justina, kiedy tylko odchrząknął.
- Zgaduję, że ci się tutaj podoba? - zadrwił, a na jego twarzy pojawił się zarozumiały uśmieszek.
- Jeśli znajdę prezerwatywę wychodzę. - stwierdziłam i usiadłam na kanapie. Justin zaśmiał się i usiadł tuż obok mnie. Usiadłam jak najdalej od niego, a torbę ze szkoły położyłam między nami. Wyciągnęłam folder od angielskiego.
- Okej, więc zgodnie z tym arkuszem musimy napisać 1000 słów mówiących o tym jak będzie przebiegał nasz projekt, a także streszczenie przydzielonej dla nas książki lub gry.
- Jaka jest nasza książka? - zapytał Justin wyjmując swojego iPhona z tylnej kieszeni.
- Hamlet, Szekspira. - odpowiedziałam. - Czytałam już tą książkę, jest dobra. - dodałam, a następnie spojrzałam na Justina, który pisał coś na telefonie. Przez chwilę trwała cisza, po czym chłopak schował swój telefon i spojrzał na mnie.
- Zagrajmy w grę. - zasugerował. Odwróciłam głowę, by na niego spojrzeć i zmarszczyłam brwi.
- Zróbmy naszą pracę domową żebym mogła już pójść. - rzuciłam.
- Blair, mogę cię o coś zapytać?
- Co? - przewróciłam oczami.
- Dlaczego jesteś dla mnie zawsze taką wredną suką? Chodzi mi o to, co ja zrobiłem, że nienawidzisz mnie tak bardzo? - spojrzałam na niego z niedowierzaniem, za kogo on się do cholery uważa? Nie pamięta nic z ostatnich czterach lat oprócz dziewczyn z którymi spał? 
- Nie nienawidzę cię, lewdo cię znam. - stwierdziłam upewniając się, że powiedziałam to bez żadnych emocji w głosie. - zadrwił.
- Znasz mnie. - odpowiedział.
- Nie, nie znam. Wiem jakim typem kolesia jesteś, ale nie znam nowego ciebie i nie chcę, więc czy możemy po prostu skończyć to zadanie? Muszę gdzieś iść.
- Jakim 'typem faceta' jestem? - zaśmiał się.
- Jesteś typem faceta, który wykorzystuje dziewczyny ze względu na ich ciało. Myślisz, że jesteś lepszy od wszystkich, ponieważ jesteś znany. Jesteś typową gwiazdą i wszykim czym się przejmujesz jest to jak jesteś przedstawiany w świecie, bez znaczenia czy jest to prawdą czy fałszem. - powiedziałam szczerze.
- Po pierwsze, mam dziewczynę, więc twoja teoria jest zła, po drugie, skąd możesz wiedzieć? Jak powiedziałaś, już mnie nie znasz. - wzruszyłam ramionami. Przeniosłam wzrok na kartkę, którą trzymałam w dłoni.
- Wiesz co, od kiedy ty oceniasz mnie to i ja zrobię to samo. Jesteś typową dziewicą suką. Myślisz, że jesteś znacznie lepsza od innych, ponieważ nie pijesz i nie uprawiasz seksu. Myślisz, że wszyscy cię kochają bo jesteś gorąca, ale na tak naprawdę wszyscy cię nienawidzą, bo jesteś zbyt poważna, aby się nawet uśmiechnąć. - z pewnych powód zabolało to bardziej niż myślałam, że będzie.
- Ty też już mnie nie znasz Justin. Nie myślę, że jestem gorąca i nie jestem 'zbyt poważna by się uśmiechać', nie uśmiecham się, bo nie mam żadnych kurewskich powodów by to robić. W przeciwieństwie do ciebie nie żyję w idealnej bajce. - czułam jak pulsuje we mnie gniew.
- Aww, co tatuś nie przytulił cię na pożegnanie? - żachnął Justin. - Tatuś i mamusia się pokłócili? Coż, przynajmniej masz dwóch rodziców! Myślisz, że mam idealne życie? Wiesz, nie mam Blair. Możesz nie znać już mnie, ale wiesz, że mój tata mnie zostawił, więc nie użalaj się nad swoim życiem, kiedy masz obydwoje rodziców. - krzyczał.
- Nie mam! - krzyknęłam. Wstałam z kanapy i szybko przewiesiłam torbę przez ramię. - Mój tata też odszedł dupku! Oczywiście wiedziałbyś jeślibyś kiedykolwiek odpowiedział na moje telefony. Byłeś moim najlepszym przyjacielem i potrzebowałam rozmowy, a ty mnie ignorowałeś. Kiedy mój tata odszedł jedyną osobą z którą chciałam porozmawiać byłeś ty, ale ciebie nie było. - krzyczałam. Kiedy skończyłam żałowałam, że to powiedziałam. Ja i Justin nie jesteśmy przyjaciółmi i on nie ma prawa wiedzieć rzeczy tego typu. Ale nie mogłam nic poradzić na to, że stare uczucia rozczarowania i smutku wybuchły, kiedy przypomniałam sobie dzień, kiedy zrezygnowałam z Justina....
. . . 
"Hej, dodzwoniłeś się do Justina. Przepraszam, ale nie mogę teraz odebrać telefonu. Zostaw swoje imię i numer to odzwonię. Do usłyszenia!" 
"Hej Justin, to znowu ja. Nie miałam od ciebie wieści od lat. Tęsknię za tobą i naprawdę muszę z tobą porozmawiać. Oddzwoń, proszę. - Powiedziałam cicho starając się powstrzymać szloch. 
Słyszenie za każdym razem poczty głosowej dzwoniąc do niego zabijało mnie. Choć raz chciałam porozmawiać z Justinem, a nie nagrywać wiadomość. On jest teraz Justinem Bieberem; ma lepszych ludzi, do których dzwoni i lepsze rzeczy do roboty. Pamiętam obietnicę, którą złożył mi rok temu na lotnisku. 
"- Będzie jakbyśmy byli razem, nawet jeśli nie będziemy. - Powiedział."
Nie, kłamał. Obetnica była dotrzymywana tylko przez cztery miesiące. Po dostaniu swojej 'wielkiej szansy' zostawiałam mu wiadomości na poczcie, których nigdy nie dostał lub zignorował, mimo, że dobrze wiedziałam, że je ignorował nadal siebie okłamywałam. Ale teraz potrzebuję go. Moje życie rozpada się na kawałki i nie mam pojęcia co robić. Mój tata odszedł, brat przeprowadził się do Nowego Jorku, a ja? Jestem rozdarta, i chcę aby mój najlepszy przyjaciel odpowiedział na mój telefon. To jest to; skończyłam z nim. Justin albo zadzwoni do mnie albo ponownie będzie ignorował moje wiadomości, ale od dzisiaj nie będę robić tego już nigdy więcej. 
. . . 
Wyrwałam się z moich rozmyślań, kiedy zobaczyłam zszkowaną twarz Justina. Wpatrywałam się w niego. Na jego twarzy malowały się żal, wspomienia i gniew. 
- Przykro mi.. - powiedział cicho. 
- Nie musi być. Wychodzę. - stwierdziłam i spakowałam swoje rzeczy do torby. 
Odwróciłam się na szpilkach i wyszłam z jego pokoju zatrzaskując za sobą drzwi. To popołudnie było niczym tylko kompletną stratą czasu. Jedyną rzeczą jaką udało mi się zrobić to zrobienie z siebie idiotki i powiedzenie dwóch rzeczy, których nigdy nie chciałam powiedzieć Justinowi. 
Zauważcie sarkazm, kiedy mówię 'Nie mogło pójść lepiej.'

6 komentarzy:

  1. omg nie sądziłam że to jest tak potoczy. Bieber to straszny dupek, mam nadzieję że się zmieni. :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, super rozdział.. myślałam, że Justin pobiegnie za nią albo coś.. ale trudno, tak widać musi być. Czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. więcej.. więcej ... genialnie piszesz :)... huhu .. aż chce się to czytać ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. A gdzie jest link/button naszej szabloniarni?! Uzupełnij to albo trafisz na czarną listę.

    OdpowiedzUsuń
  5. wooow *___* już myślałam, że w przypływie emocji Blair powie jeszcze o Liam'ie... ale jednak nie :) genialny rozdział <3 a teraz zabieram się za kolejny :)

    [ @saaalvame ]

    OdpowiedzUsuń