piątek, 10 maja 2013

9. Niedźwiedzica Blair

Z punktu widzenia Blair:
Justin i Ja siedzieliśmy na brzegu małego, plastikowego łóżeczka w ciszy. Jedynym hałasem w pokoju były nasze głębokie oddechy i ciche pikanie urządzeń, które utrzymywały moje dziecko przy życiu. W pewnym sensie znalazłam pocieszenie w tym hałasie. Początkowe zdenerwowanie przygasło, a ja zdałam sobie sprawę, że ten dźwięk jest kojący, gdyż dzięki temu urządzeniu Liam wciąż tutaj jest; wciąż oddycha. 
Pielęgniarka w średnim wieku weszła do pokoju, sprawdziła czy z Liamem jest wszytko w porządku i wyszła z pomieszczenia bez powiedzenia słowa w naszym kierunku.
Łzy nadal rytmicznie spływały z moich oczu, dusiłam łkanie tak, że Justin tego nie zauważał.
Była cisza jeszcze przez chwilę, zanim Justin zadał pytanie.
- Co się pogarsza? - Zapytał cicho, patrząc raz na Liama, raz na mnie. 
Milczałam, nie będąc pewna czy mogę lub czy powinnam odpowiedzieć na jego pytanie.
- Możesz mi ufać, Blair. Wiem, że nie jesteśmy już przyjaciółmi, ale nigdy bym cię nie skrzywdził. - Przytaknęłam głową, a po mojej twarzy płynęło coraz więcej łez. 
Mogę zobaczyć w oczach Justina to, że cierpiał z mojego powodu. Czułam jakby wrócił stary Justina i mimo, że tylko na chwilę, liczyło się to, że wrócił. Wstałam i podeszłam bliżej Liama, delikatnie głaskałam go po policzku, czując jego ciepło i miękkość. 
- Ma raka. - Powiedziałam to prawie niesłyszalnie.
Obróciłam głowę, aby spojrzeć na Justina, na jego twarzy malowało się współczucie, którego tak bardzo nienawidziłam. 
- Niech nie będzie ci mnie żal. - Prawie błagałam. 
- J..Ja.. - Justin zaczynał coś mówić, po czym spojrzał na Liama. - Czy będzie z nim w porządku? - Zapytał. Jego głos był szorstki, ale delikatny. 
- Nie. - Wychrypiałam i czułam jak wielka gula narasta w moich gardle, blokując szanse mówienia. Justin wstał, ustał obok mnie i objął mnie swoimi muskularnymi ramioni wokół talii, obydwoje patrzeliśmy na Liama, wiem, jak to może wyglądać dla kogokolwiek kto by nas teraz zobaczył. 
Wyglądalibyśmy jak dwójka nastoletnich rodziców, która kocha siebie, kiedy w rzeczywistości jest odwrotnie. Justin nie jest ojcem i my nie kochamy siebie w żadnem sposób, choć nie zatrzymuje to motyli tańczących w moim brzuchu, kiedy trzyma moje ciało tak blisko swojego. 
- Powinienem iść. - Powiedział Justin, jego głosy był miękki, a ja mogłam usłyszeć w nim smutek.
- Tak. - Zgodziłam się. Usłyszałam pociągnięcie nosem Justina, zanim zdjął rękę z mojego ciała. Przejechal dłonią pod okiem, wcześniej nie widziałam, jak łzy spływają mu po policzkach. - Dokończę streszczenie. - Stwierdziłam czując się mniej lub więcej pusta w momencie, kiedy zdjął z mojego ciała drugą rękę. 
- Nie musisz tego robić, to znaczy, jestem pewnien, że pan Jacobs zrobi wyjątek czy coś. - Stwierdził Justin.
- Nie Justin. Nikt nie może wiedzieć o Liamie ani nic z tym zrobić. Proszę. - Powiedziałam próbując brzmieć silnie jak to tylko możliwe z moim słabym głosem.
- Nie wie? - Zapytał.
- Nie, jesteś jedną z kilku ludzi, którzy o nim wiedzą, więc proszę nie mów nikomu. Nie chciałam, żebyś wiedział, ale powiedziałeś, że mogę ci zaufać, więc proszę, nie mówi nikomu.
- Nie powiem. Masz moje słowo: Nie zrobiłbym tego tobie. - Obiecał, uśmiechając się do mnie.
- Dziękuję. - Odpowiedziałam. 
- Do zobaczenia w piątek, spróbuję zrobić projekt, nie martw się o to.
Udało mi się zmusić siebie do małego, fałszywego uśmiechu.
- Będziesz pracował przez cały czas, mogę zrobić streszczenie. 
Justin w odpowiedzi tylko się uśmiechnął i przyciągnął do siebie, by kolejny raz mnie przytulić.
- Pa Jay. - Westchnęłam , oboje się odsuneliśmy.
Justin ponownie odpowiedział tylko uśmiechem, zanim poszedł w kierunku drzwi. Delikatnie nacisnął na klamkę po czym odwrócił się do mnie.
- Pa niedźwiedzico Blair. - Wyszeptał chichocząc do siebie, a następnie wyszedł z pokoju powodując, że na mojej twarz pojawił się rumieniec.
Nikt od lat nie nazywał mnie 'Blair Niedźwiedzica', i będąc szczerą, jestem zaskoczona, że Justin pamiętał. Kiedy miałam 8 lat byłam... cóż, pewnie powiecie, że agresywna, ale zamiast krzyczenia i płakania mogłam uderzyć ludzi. Jeśli czegoś chciałam osiągnęłabym to, a jeśli nie byłabym w stanie to bym kogoś zaatakowała.  
Fizycznie, byłam agresywna, ale emocjonalnie miękka. Kiedy patrzyło się na mnie nie pomyślałoby się, nawet przez moment, że mogę być agresywna. Byłam jak niedźwiadek; byłam milutka iurocza, ale tak jak bywa z prawdziwymi niedźwiedźami mój wygląd był mylący, byłam wroga i okrutna, a kiedy inne dzieci się dowiedziały jaka jestem, bały się mnie. Kiedy Justin zaczął nazywać mnie Niedźwiedzicą Blair nagle każdy zaczął tak mówić, stało się to moją ksywką, dopóki Justin nie wyjechał. 
. . .
Rano obudził mnie głośny dźwięk budzika grający piosenkę 'Enchanted' Taylor Swift. Miękki jęk wyszedł z moich ust, kiedy strumień promienia słonecznego uderzył mnie w twarz.
Nareszcie jest piątek.
Nie wiem dlaczego, ale czekałam na powrót Justina. Być może dlatego, że wciąż czułam jakby stary Justin nareszcie wrócił, i miałam nadzieję, że zostanie nim. Dzisiaj się okaże, tak myślę. 
Niepewnie wstałam z łóżka. Zbliżyłam się do mojej szafy i wyciągnęłam z niej moje ulubione spodenki dżinsowe i prosty, obcisły czarny podkoszulek. Pozwoliłam moim falowanym włosom opadać na ramiona, nałożyłam na siebie trochę podkładu, a rzęsy pomalowałam tuszem. Szybko spojrzałam raz jeszcze w lustro, zanim zeszłam na dół.
. . .
Kate i Ja weszliśmy do szkoły pewne siebie.
Lekko się uśmiechałam, kiedy opowiedziała mi o tym, że była na randce, i że facet, z którym była jest idealny. Po chwili zdałam sobie sprawę, że oczy wszystkich były zwrócone w naszą stronę. Nie zajęło długo zanim Kate też to zauważyła. 
- Co, zapomniałam założyć spodni? - Zapytała głośno Kate; powodując, że kilka osób odwróciło głowy od nas, prawdopodobnie zawstydzonych patrzeniem.
- Na co oni się do cholery gapią? - Wyszeptałam, patrząc na moje ubranie upewniając się, że nie zapomniałam niczego ubrać. Kate wzruszyła ramionami, zatrzymała się przed swoją szafką, a ja dalej szłam korytarzem, oczy innych ludzi wciąż mnie śledziły. 
Czułam się nieswojo, kiedy otworzyłam szafkę. Wyjęłam z niej książki od matmy i wzięłam do ręki.
- Zawsze wiedziałam, że byłaś dziwką. - Usłyszałam przeraźliwy głos Abby. Obróciłam się, aby sporzeć na nią i jej koleżanki stojące przede mną z uśmiechami na ich pomarańczowych twarzach. 
- Przepraszam? - Zapytałam, patrząc na nie z nienawiścią. 
- Więc zgaduję, że tak właśnie trzymasz swoje dziecko? - Zapytała głośno patrząc na to, jak trzymam książki przy biodrze, sprawiając, że więcej głów obróciło się w naszą stronę. Czułam jak zdezorientowanie przebiega przez moje ciało. Mój dobry dzień runął jak tona cegieł.
- O czym ty mówisz? - Zapytałam słabo, kiedy właściwie chciałam zapytać 'skąd wiesz?' 
- O twoim synu... Cóż, słyszałam, że umiera? - Powiedziała ostro, jakby fakt, że umiera był kompletnym żartem. Czułam jak łzy napływają do moich oczu. Nie mogłam nic powiedzieć. 
- Skąd wiesz? - Udało mi się wyszeptać. Abyy się zaśmiała.
- Czy to ma jakieś znaczenie Blair? Chodzi mi o to, że to jest prawdą, więc dlaczego ma mieć jakiekolwiek znaczenie kto mi o tym powiedział? 
Rozejrzałam się po kotytarzu, patrząc na wszystkie twarze ludzi, czekających aż coś powiem; czekających abym siebie broniła, ale nie chciałam. Może mówić co chce o mnie i Liamu, ale to prawda, że umiera, i nie mogę z tym nic zrobić. 
Nie mogłam nigdzie zobaczyć Kate, Ryana lub Chaza, więc pewnie byli już w klasie, nadal rozglądałam się po korytarzu i zobaczyłam twarz, którą znałam lepiej niż jakąkolwiek, brązowe oczy Justin patrzyły w moje i malowały się w nich złość, żal i smutek. Wpatrywałam się w jego błyszczące, brązowe oczy, kiedy mówiłam kolejne zdanie, z nadzieją, że zrozumie iż kieruje je do niego. 
- Nie, to nie ma znaczenia. Wiem, kto ci powiedział, a ta osoba nic dla mnie nie znaczy. - Powiedziałam ze złością i czułam jak łzy zaczynają spływać po mojej twarzy. - Tak samo i ty i każdy inny nic dla mnie nie znaczy. - Dodałam zanim odepchnęłam Abby na bok i wybiegłam z korytarza upuszczając książki na podłogę. Słyszałam jak ochrypły głos Justina mnie woła, ale miałam to gdzieć. Nie obchodziłoby mnie to czy jeszcze kiedykolwiek bym go zobaczyła, zaufałam mu i powiedziałam sekret, który znaczył dla mnie więcej niż wszystko, a on powiedział wszystkim, kiedy wrócił do domu. To jest niewybaczalne; to najgorsza rzecz jaką kiedykolwiek ktoś mi zrobił. 

Z punktu widzenia Justina: 
Wszedłem do zatłoczonego korytarza starając się dowiedzieć na kogo wszyscy się gapią. Brnąłem przez tłum ludzi.
- Stary, co się dzieje? - Zapytałem Lucasa Drowslera. Lucas był dobrym przyjacielem i nie interesował się plotkami, więc zaskoczeniem było widząc go tam.
- Blair ma dziecko! I ono umiera czy coś takiego. - Powiedział bez emocji, a ja poczułem jak moja ręka się zaciska, gniew przeszedł po moim ciele. Odepchnąłem go, by móc podejść bliżej i zobaczyć to co się dzieje. 
Blair stała przed swoją szafką, a zjej oczu płynęły łzy. Poszukiwała kogoś wzrokiem na korytarzu. Jej oczy spojrzały na mnie, a ja widziałem, że była mieszanką beznadziejności i zranienia. Sprawiło to, że zabolało mnie serce; nie oderwała ode mnie nawet na sekundę wzroku, po czym przemówiła.
- Nie, to nie ma znaczenia. Wiem, kto ci powiedział, a ta osoba nic dla mnie nie znaczy. - Powiedziała, a łzy spływały z jej pięknej twarzy. Przerwała ze mną kontakt wzrokowy i odwróciła się w stronę Abby. - Tak samo i ty i każdy inny nic dla mnie nie znaczy. - Dodała odpychając Abby i biegnąc korytarzem do wyjścia, wszystkie książki, które trzymała upadły jej na ziemię. 
- Blair! - Wołałam, przepychałem się przez tłum ludzi i pobiegłem za nią. Mogę powiedzieć, że przez to jak na mnie patrzyła napewno myśli, że to ja powiedziałem Abby, ale nie zrobiłem tego, nie mógłbym i nie mogłem uwierzyć, że uwierzyła, iż to zrobiłem. Nie chciałem żeby wciąż mnie nienawidziła, tęskniłem za nią. 

8 komentarzy:

  1. o mój boże. :'( mam nadzieję że Blair wybaczy Justinowi przecież on nic nie zrobił no.. :(

    OdpowiedzUsuń
  2. ale się porobiło ;< a na początku rozdziału było tak słodko *___* ech... nie lubię tej Abby -,- i mam nadzieję, że Blair wysłucha Justin'a i uwierzy, że to nie on powiedział o Liam'ie ;) czekam już na NN <3

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  3. Ona musi go wysłuchać.. musi mu uwierzyć. ;c czekam na kolejny. :')

    OdpowiedzUsuń
  4. się porobiło..
    czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  5. super <3 @BeliebersNina

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeżeli nie on to kto?

    OdpowiedzUsuń
  7. super , ale jejku kto mógł powiedzieć :o zwiastun jest naprawdę smutny :P prosze o nowy rozdział:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Omg! To jest świetne! Dzisiaj zaczęłam czytać i serio bardzo Ci dziękuję, że to tłumaczysz! Jesteś niesamowita <3

    OdpowiedzUsuń