wtorek, 4 czerwca 2013

24. Niepewność - Część 2

Z punktu widzenia Blair:
Nie wiem, jak długo milczałam, starając się pozbierać myśli.
- Blair? - Zmartwiony głos Justina przywrócił mnie do rzeczywistości.
- Tak. - Odpowiedziałam automatycznie.
Uśmiech, który pojawił się na twarzy Justina i fakt, że i ja nie mogłam się powstrzymać od uśmiechu dał mi znać, że podjęłam właściwą decyzję.
Nasza przyszłość, zawsze będzie pytaniem, zagmatwaniem, nieznana. Nasza przeszłość, nie może i nie powinna, zostać zmieniona. Więc wszystkim co mamy jest teraz.
Milczeliśmy, oboje bojąc się przerwać ciszę. Na dworzu już słońce zaczęło zachodzić. Przesunęłam głowę i położyłam ją na klatce piersiowej Justina, obeserowałam cienie na jego twarzy. Wyglądał doskonale.
Justin spojrzał na mnie, z uśmiechem na twarzy.
- O czym myślisz? - Zapytał, przerywając przyjemną ciszę.
Czułam jak mały uśmiech pojawia się na mojej twarzy.
- Myślę, o tym, jak szalone były moje wahania. - Justin zaśmiał się, przyciągając bliżej do swojej klatki piersiowej. Leżałam na boku, a Justin na plecach, objął mnie ramionami.
- Wystraszyłaś mnie. - Przyznał, uśmiechając się do mnie nieśmiało.
- Naprawdę. - Przytaknął. - Jak bardzo? - Zapytałam żartobliwie.
- Bardzo... Myślę, że przestałem na chwilę oddychać.
- Udzieliłabym ci pierwszej pomocy, jeśli byś przestał oddychać, nie martw się.
- Reanimacja usta, usta? - Zapytał, przymrużając oko.
- Oczywiście. Zaśmiałam się, przygryzając lekko dolną wargę.
- Może przestanę częściej oddychać.. wiesz, z powodu na nagrodę. - Uśmiechnął się. Ponownie się zaśmiałam, uderzając go lekko w klatkę piersiową, przesunęłam się tak, że leżałam obok niego, wpatrując się w ciemniejące niebo. Justin prychnął, pochylił się nade mną i umieścił swoje miękkie usta na moich. Zawsze zaskakuje mnie to jak nasze usta pasują do siebie. Tak jakby były dla siebie stworzone.
- Chodź. - Mruknął, kiedy odsunęliśmy się od siebie. Szybko wstał i chwycił za obie dłonie, by pomóc mi wstać.
- Gdzie idziemy? - Zapytałam z ciekawością, kiedy Justin zaczął pakować piknik.
- Zabieram cię na kolację. - Powiedział uśmiechając się. Wskazałam na koszyk w jego ręcę z zdezorientowaniem wymalowanym na mojej twarzy.
- To. - Justin wskazał na kosz. - Jest puste. - Zaśmiałam się głośno.
- Zabrałeś na piknik pusty koszyk?
-  To był rekwizyt. Myślałem, że dzięki temu będzie bardziej... romantycznie. - Uśmiechnął się krzywo, a ja, raz jeszcze, nie mogłam się powstrzymać, ale odwzajemniłam uśmiech.
 - Jesteś staromodny, wiesz? - Przytaknął dumnie.
- Wiem, ale ty to kochasz. - Odwróciłam się od niego, raz jeszcze patrząc na krajobraz. Teraz, kiedy całkowicie pociemniało, światła zostały włączone, powodując, że miasto świeciło. To było wspaniałe, niezapomniane, i miałam nadzieję, że ta chwila zostanie na zawsze mojej pamięci.
- Kocham to. - Przyznałam w pewien sposób nie śmiało. Zmusiałam się do odwrócenia od świecącego miasta i stałam twarzą w twarz z innym, zapierającym dech w piersiach widokiem. Justin, uśmiechający się jasno, a jego oczy błyszczały. Był bez zarzutu, idealny w wielu sposobach, i był mój.
Justin ostrożnie poprowadził mnie schodami w dół i pomógł wsiąść do samochodu, gdzie, jak zawsze, pomagał mi znaleźć się na miejscu pasażera, zanim pobiegł na miejsce kierowcy.
Restauracja, do której zabrał mnie Justin była cicha, w zasadzie prawie pusta, ale właściciel zaprowadził nas do prywatnego pomieszczenia, gdzie moglibyśmy zjeść w spokoju.
- To miejsce jest ładne.. - Powiedziałam, podziwiając pokój, a Justin odsunął dla mnie krzesło. Usiadł naprzeciw mnie i spoglądał na mnie z uśmiechem na twarzy.
- Co? - Zapytałam, chichotając nerwowo.
 - Tylko podziwiam. - Odpowiedział, wzruszając ramionami.  Zwężyłam oczy, powstrzymując rumieniec. Justin pochylił się nad stołem i delikatnie schował kawałek moich włosów za ucho.
- Wyglądasz pięknie.. Czy już ci to mówiłem? - Przytaknęłam, rumieniąc się.  Zaśmiał się, głaskając mój lewy policzek, tak jakby był z porcelany. Zauważyłam, że każdy jego dotyk jest delikatny. Całuje mnie czule, przytula, tak jakbym miała zaraz się złamać i dotyka mojej skóry tak, jakby była stworzona z najcenniejszego klejnotu.
Nasza chwila została przerwana, kiedy do pokoju weszła kelnerka. Justin nawet na nią nie spojrzał, jego oczy nie schodziły z mojej twarzy.
Naszym kelnerem była nieznana mi brunetka. Była oszałamiająca. Jej włosy sięgały do ramion i były proste, jej skóra była złoto brązowa i wyglądała na naturalną opaleniznę. Wyróżniała się najbardziej swoimi błękitno zielonymi oczami i dużymi, czerwonymi ustami.
- Witam, nazywam się Auburn i będę dzisiejszego wieczoru Państwa obsługą. - Mówiła piskliwym głosem, zbyt wesołym, gdy patrzyła w kierunku Justina, kompletnie ignorując moją obecność. - Chcielibyście zacząć od napojów? - Tak bardzo jak ona ignorowała mnie, wyglądało na to, że Justin ignoruje ją, uśmiechając się do mnie.
- Poproszę sprite. - Grzecznie powiedziałam. Justin przytaknął głową.
- Ja to samo, dziękuję. - Jego oczy w końcu opuściły moje i skupiły się na kelnerce. Uśmiechnął się do niej uprzejmnie, odwzajemniła to z całego serca, zanim szybko opuściła pomieszczenie, by wziąć nasze napoje.
 Justin podał mi menu i obydwoje je przeglądaliśmy, śmiejąc się z nazw nieznanych potraw. Byliśmy niedojrzali, będąc nami. Wkrótce wróciła kelnerka i położyła przed nami napoje. Raz jeszcze starała się zwrócić uwagę Justina, pochylając się na nim tak, że jej klatka piersiowa była naprzeciw niego.
- Co mam ci przynieść, kochanie? - Zapytała. Justin podniósł wzrok z menu i uśmiechnął się do niej, sprawiając, że byłam zazdrosna.
- Poproszę kurczak z makaronem. Blair, kochanie, co chcesz? - Zapytał, spoglądając przez ramię dziewczyny.
- To samo, dziękuję. - Prychnęłam, nigdy nie byłam tak zazdrosna. Dziewczyna nie zauważyła tonu mojego głosu, uśmiechnęła się tylko do Justina i wyszła.
- W porządku? - Zapytał Justin, marszcząc brwi, kiedy zauważył jak robiłam dłonią kółka wokół stołu.
- Tak. - Skłamałam, uśmiechając się, zanim spojrzałam na stół, mając nadzieję, że nie zauważy w tym fałszywości. Westchnął, kładąc swoją dłoń na mojej, żebym nie mogła jej już ruszyć.
- Blair, o co chodzi?
- To dziwne.. Jestem zazdrosna o tą dziewczynę i.. Nie wiem, wszystko w porządku.
- Jesteś zazdrosna o naszą kelnerkę? - Zapytał Justin, najwyraźniej zdumiony.
- Nie wiem.
- Blair, spójrz na mnie. - Zrobiłam, jak prosił, spojrzałam na niego, oblizywał swoje usta kontynuując. - Nie musisz być nigdy o nikogo zazdrosna. Możesz mnie zapytać o to jak ta dziewczyna wygląda i szczerze nie mam pojęcia, ponieważ jestem pochłonięty toba. Od czasu, kiedy tutaj wróciłem, i kiedy przyznano nam ten projekt, dziękuję Bogu za to przydzielenie do ciebie, ponieważ dostałem drugą szansę. Nie zamierzam się poddać.
- Ale, Justin, ona jest naprawdę ładna.
- Może jest, ale ty jesteś ładniejsza. - Uśmiechnął się do mnie dumnie i pochylił nad stolikiem, zostawiając delkiatnym pocałunek na moich ustach.
Kelnerka  wróciła z mięsem i wyszła po kilku komentarzach w stronę Justina, które zostały przez niego zignorowane. Tym razem śmiałam się z tego. Noc była niesamowita i utwierdziła mnie w tym, że mówiąc Justinowi tak na bycie jego dziewczyną było dobrą decyzją.
- Jesteś gotowa do wyjścia kochanie? - Zapytał Justin, całując mój policzek. Przez cały posiłek przesuwał się krzesłem cały czas w moją stronę, że teraz siedział tuż obok mnie, trzymając moją dłoń. Skinęłam głową, nie mogąc powstrzymać się od uśmiechu.
- W takim razie chodźmy. - Justin i ja szliśmy za rękę przez restaurację, zostawiając opłatę za rachunek, Justin upierał się, że zapłaci.
Na zewnątrz było kompletnie ciepło, a temperatura gwałtownie spadła. Ulica była pozbawiona ruchu, tak samo jak chodniku. Pojdyncze światło mignęło, kiedy szliśmy. Mogłam usłyszeć w oddali muzykę, mimo, że była ledwo słyszalna. Zrobiłam krok do tyłu, mimo, że Justin trzymał mnie za rękę, bałam się, bałam się zobaczyć co kryje się w ciemność. Justin nagle się zatrzymał i odwrócił w moją stronę. Spojrzałam na niego, zastanawiając się czemu to zrobił.
Z uśmiechem na twarzy, umieścił jedną swoją dłoń na moich plecach i przyciągnął do swojego ciała. Podniósł moją dłoń i pocałował ją, zanim opuścił. Nagle zrozumiałam co się dzieje, mimo, że nie chciałam w to uwierzyć. Nadal było słychać muzykę w oddali, a ja i Justin tańczyliśmy na ulicy. Po kilku obrotach zamknęłam oczy i położyłam głowę na jego klarce piersiowej, znajdując niesamowity komfort mogą słuchać bicie jego serca i czując ciepło jego ciała. Justina ręka znajdowała się na moich plecach, a my powoli krążyliśmi, kołysząc się w rytmie odległem muzyki. Nie pomyślałam, o tym, kto może to widzieć. Nie miało to znaczenia, byłam zatracona w tej chwili.
 Było tak dopóki wkoło nas nie rozbłysły jasne błyski, powodując, że szybko otworzyłam oczy. Kiedy to zrobiłam ogarnęło mnie zdezorientowanie. Justin, jak zwykle, był uprzejmy i szybko prowadził mnie w stronę swojego samochodu, będąc tak delikatnym, jak zawsze.
- No dalej, cofnijcie się. - Mruknął Justin, trzymając głowę skierowaną na dół, prowadząc mnie przez tłum paparazzi. Myślałam, że tutaj ich nie było. Okazuje się, że gdziekolwiek Justin jest, paparazzi go śledzą.
- Proszę, cofnijcie się. - Podniósł głos na mężczyzn wokół nas. Był uprzejmy, jednakże nie zareagowali na nich.
"JUSTIN, CZY TO TWOJA RANDKA?"
"TO TWOJA NOWA DZIEWCZYNA?"
"CO Z SELENĄ?"
"JAK NAZYWA SIĘ TWOJA DZIEWCZYNA, JUSTIN?"
"JUSTIN!"
Zignorował ich, ściskając mocniej moją rękę. Kiedy w końcu dotarliśmy do samochodu, otworzył moje drzwi i pchnął się przez paparazzi na swoje miejsce.
Powiedział raz jeszcze do paparazzi, by się odsuneli, i o dziwo to zrobili.
Jechaliśmy stosunkowo wolno przez ulice. Justin był zły, to było oczywiste, więc zostawiłam go sama z jego myślami. Mój dom był nieco ponad pięć minut od restauracji.
- Przepraszam. - Westchnął, parkując na podjeździe.
- Za co?
- Za paparazzi. Rujnują wszystko. - Mruknął. Zaśmiałam się.
- Ta noc była idealna, Justin. Paparazzi nie zmienili tego.
- Naprawdę? Nie jesteś zła? - Zmarszczyłam brwi.
- Nie. - Odpowiedziałam, potrząsając głową. - Dlaczego miałabym być? - Justin po prostu wzruszył ramionami, uśmiechając się. Nie odopowiedział na moje pytanie, wyszedł z samochodu i pomógł mi zrobić to samo.
- Czy mogę odprowadzić panią Collins do drzwi? - Zapytał uroczo.
- Oczywiście możesz panie Bieberze. - Odpowiedziałam z okropnym angielskim akcentem, powodując, że Justin i ja zaśmialiśmy się.
Kiedy dotarliśmy do drzwi Justin i ja ustaliśmy.
- Przepraszam za popsucie nocy. Wiem, że powiedziałaś, że było dobrze, ale.. Przepraszam. Wściekłem się na paparazzi. - Powiedział Justin, bawiąc się palcami mojej lewej dłoni.
Moja wolna ręka automatycznie znalzła się pod jego podbródkiem, podnosząc go tak, że jego oczy patrzyły w moje.
- Nie było dobrze, było idealnie i rozumiem. Cóż, nie rozumiem, ale wiem jak irytujące muszą być paparazzi wkoło. - Justin przytaknął, oblizując usta.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też kocham. - Powiedziałam z uśmiechem. Z lekkim wahaniem pochylił się i pocałował mnie.
- Najlepsza. Pierwsza. Randka. Kiedykolwiek. - Odetchnął Justin, kiedy isę odsunęliśmy. Przytaknęłam w zgodzie.
- Kiedykolwiek. - Powtórzyłam. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka.
- Czekaj! Czy mogę cię jutro podwieźć do szkoły? - Zapytał, uśmiechając się z nadzieją, jakbym mogła odpowiedzieć nie. Przygryzłam wargę.
- Tak.
- Do zobaczenia jutro, niedźwiedzico Blair. - Zachichotał Justin, podchodząc do mnie i całując ponownie.
- Do jutra, Jay. - Zaśmiałam się, cofając się i zamykając drzwi, opadając na zimną podłogę, uśmiechając się do siebie. Czułam się jak dziewczyna z piosenki miłosnej. Dziewczyna bez żadnych niepewności, która nie przeszła przez wszystko to co ja.
Ta noc była pierwszą nocą od miesięcy, w którą nie płakałam do snu, z powodu śmierci Liama. W zasadzie uśmiechałam się przez sen.
__________________________________________________

8 komentarzy:

  1. awwwwwwh *________* słodki rozdział... tylko paparazzi mnie wkurzyli! jak mogli zepsuć taką chwilę?! ;<
    czekam na NN <3

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  2. jacy oni są słodcy ;') @Beebssy

    OdpowiedzUsuń
  3. Cuuudowny, kocham to opowiadaniee

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaaaawwww. *o* jak uroczo. *-*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku kocham to opowiadanie <3 @DIPSY_143

    OdpowiedzUsuń
  6. zajebiste to taaakie slodkie ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. kocham, kocham, kocham, kocham, kocham <3 to opowiadanie jest wyjebane w kosmos <3

    OdpowiedzUsuń