Z punktu widzenia Blair:
- Justin! - Krzyknęłam, śmiejąc się głośno. - Upuścisz mnie! - Zaśmiał się, tuląc ostrożniej w ramionach i schodząc po schodach.
- Nie upuszczę. Robiłem to chyba z piędziesiąt razy w ostanich trzech tygodniach. Upuściłem cię?
- Nie! Ale mogę powiedzieć, że upuścisz! Postaw mnie na ziemi! - Chichotałam. Po kilku prześwietleniach lekarze wykryli, iż mam małe złamanie w nodze, nic więcej niż pęknięcie, ale nalegali na założenie gipsu, który mam nosić przez sześć tygodni. Justin, jest osobą, która wykorzystuje to najbardziej, choć ciągle protestuję, on wszędzie mnie nosi, więc kule, które mi dano były rzadko używane.
Fani Justina byli w kompletnej rozsypce, kiedy dowiedzieli się o wypadku, zmuszając Justina do opuszczenia Stratford na dwa dni, by pokazać, że wszystko z nim w porządku. Byli także załamani plotkami o 'nowej dziewczynie' Justina. Wraz ze Scooterem ustaliliśmy, że nasz związek pozostanie tajemnicą. Więc, dla mediów i fanów Justina byliśmy tylko przyjaciółmi.
- Okej, pierwsza schoda. - Krzyknął głośno. Przewróciłam oczami, ściskając go mocno za szyję.
- Jeśli mnie upuścisz..
- Nie upuszczę.
- Ale jeśli to zepchnę cię ze schodów. - Zagroziłam, na co on zachichotał.
- Druga schoda! - Śmiałam się, kiedy szedł coraz wyżej, trzymając mnie z łatwością. Oczywiście, moje obawy były słuszne. Kiedy dotraliśmy do ostatniej już schody upadliśmy na ziemię, śmiejąc się. Justin wylądował na mnie.
- O Boże! - Odetchnął Justin, śmiejąc się głośno, podnosząc ciężar ciała na swoje ramiona tak, że unosił się nade mną. Nadal się śmiałam, nie mogąc złapać tchu. Po upadku w moją nogę uderzył ból, który spowodował, iż z buzi zniknął mi uśmiech. Spojrzałam na Justina, który się uśmiechał.
- Jesteś takim idiotą! - Krzyknęłam, uśmiechając się przez ból. Jego uśmiech jest zaraźliwy.
- Przepraszam! - Zaśmiał się. - Wszystko w porządku? - Zapytał, a uśmiech zastąpiło zmartwienie. Przytaknęłam. Nie chciałam żeby przejmował się moją nogą, ból powinien niedługo zniknąć.
- Kłamiesz. - Powiedział Justin. - Co cię boli? - Westchnęłam, uciekając wzrokiem od jego oczu.
- Noga. - Przyznałam. - Upadłam na nią, kiedy spadliśmy, to nic wielkiego.
- Cholera. - Mruknął Justin. Szybko wstał i chwycił mnie w swoje ramiona. Tym razem szedł powoli i ostrożnie. Gdy dotarliśmy do mojej sypialni, położył mnie delikatnie na łóżku, następnie podszedł do szafy i wyciągnął z niej dwie pluszowe poduszki, które umieścił pod poszkodowaną nogą.
- Justin, nie martw się. Czuję się dobrze. - Podkreśliłam, zauważając jego wyraz twarzy. Spojrzał chwilę na mnie spod mojej nogi, po czym ponownie odwrócił wzrok.
- Potrzebujesz jakichś środków przeciwbólowych czy coś? - Zapytał.
- Jest dobrze. - Zaśmiałam się. - Za bardzo się martwisz. Ból zaraz przejdzie. - Jęknął i położył się w poprzek na końcu łóżka. Podczas kilku minutowej ciszy wpatrywał się tępo w sufit.
- Jakie masz plany na resztę dnia? - Zaczęłam rozmowę. Justina głowa odwróciła się w moją stronę i wzruszył ramionami.
- Zostanę tutaj i zajmę się tobą. - Potrząsnęłam głową, pozwalając na mały uśmiech.
- Nie, nie zrobisz tego. Zadzwoń do Chaza lub Ryana. - Justin otworzył swoje usta, by zaprotestować, ale zanim mógł coś powiedzieć przerwałam mu.
- Opiekowałeś się mną już wystarczająco długo i już mam z tego powodu poczucie winy. Proszę, wyjdź dzisiaj z chłopakami.. dla mnie? - Pozwoliłam moim ustom, by tworzyły słodki uśmiech, prosząc go.
- Nie możesz tego robić! - Protestował.
- Co? - Zaśmiałam się.
- Robić tej słodkiej, niewinnej twarzy. To nie fer! - Zaśmiałam się, potrząsając głową.
- Więc zadzwonisz do nich? - Westchnął.
- Tak, zadzwonię. - Usmiechnęłam się zwycięsko, a Justin wstał powoli z łóżka i leniwym krokiem wyszedł z pokoju. To nie tak, że nie chcę go w pobliżu (w rzeczywistości, chciałam tego ponad wszystko) ale przez ostatatnie trzy tygodnie ciągle się mną opiekował. Potrzebuje przerwy.
Kilka minut później Justin wrócił do pokoju, wciąż spoglądając uważnie na telefon.
- Okej, kochanie, wychodzę. Zadzwonię to ciebie później, okej? - Zapytał, patrząc na mnie z małym uśmiechem na twarzy. Przytaknęłam.
- Porozmawiamy później. Baw się dobrze.
- Będę, Chaz wyzwał mnie w grze w koszykówkę jeden na jeden. - Uśmiechnął się. - Nie ma szans.
- Wygraj to dla mnie, kochanie. - Zaśmiałam się.
- Zawsze. - Odpowiedział, całując mnie delikatnie w usta. - Do zobaczenia później.
- Mhm... - Wymamrotałam. - Kocham cię.
- Ja ciebie też. - Odpowiedział, a jego twarz przebiegł kolejny uśmiech. Złożył koleny pocałunek, tym razem na czole i odszedł, zostawiając mnie samą z myślami.
Moje myśli krążyły głównie wokół Justina i tego jak bardzo zmieniło się moje życie od kiedy wrócił do Stratford. Były tragedie, a on jest powodem, dzięki któremu jest ze mną wszystko okej. Jest powodem, z którego jestem teraz szczęśliwa, jest powodem dzięki, któremu uśmiecham się z przyjaciółmi i zachowuję jak nastolatka, ponieważ nią jestem. Jestem tylko nastolatką z tymi wszystkim rzeczami, z tymi zmianami życiowymi, które mi się przydarzyły. Przeżyłam historie, w które nikt nie mógłby uwierzyć, że wydarzyły się naprawdę. Doświadczyłam więcej złamań serca, śmiechu, tęsknoty, smutku, radości, straty i miłości niż większość dorosłych i przetrwałam je, dzięki przyjaciołom i rodzine, ale głównie dzięki Justinowi.
Znajomy głos wyrwał mnie z przemyśleń i przywrócił do rzeczywistości.
- Yo, ziomalko! - Krzyknęła Kate, przebiegając przez pokój i rzucając się na mnie, powodując, że nie mogłam złapać tchu, drugi raz tego dnia.
- Yo Katherine! - Odpowiedziałam, śmiejąc się, kiedy odzyskałam powietrze. Kate jęknęła.
- Nie. Nazywaj. Mnie. Tak.
- Wybacz. - Zaśmiałam się. - Co tam? - Stanęła przed łóżkiem, patrząc na mnie.
- Cóż, Doria myśli, że Chaz z nią zerwie. - Powiedziała bez ogródek. Zmarszczyłam brwi.
- Czekaj, co? - Kate sie zaśmiała.
- Nie mam pojęcia, widocznie Chaz ma ją całkowicie gdzieś i wciąż flirtuje z innymi dziewczynami.
- Zdaje sobie sprawę, że to tylko Chaz, racja? On flirtuje ze wszystkim co ma cycki i czasami bez. - Zachichotałam.
- To właśnie powiedziałam! Ale, tak czy inaczej, musimy go przeszpiegować. - Dałam jej spojrzenie mówiące 'o-czym-ty-do-cholery-myślisz-szalona-osobo'.
- Justin! - Krzyknęła podekscytowana Kate.
- Nie, Justina nie ma..
- Wiem, że go tu nie ma! - Wtrąciła, przewracając szarymi oczami z rozbawieniem. - Musisz go zapytać o Chaza, zobaczysz, czy coś wie.
- Ohhh...
- Tak.
- Zobaczę co mogę zrobić.
- Dziękuję! - Kate piszczała, podskakując w miejscu. - Oh! Moja kieszeń wibruje. - Krzyknęła, sprawiając, że się zaśmiałam. - Hej, Chaz. - Mówiła do telefonu, mrużąc oczy w moim kierunku. Dałam jej pytające spojrzenie, zanim kontynuowała. - Jestem u Blair, czemu pytasz? - Z kilkoma 'mhm' i 'nie' w końcu się rozłączyła.
- Okej, więc, Chaz jest zboczeńcem i on i Ryan tutaj przyjdą. - Poinformowała mnie Kate.
- Justin przyjdzie z nimi? - Zapytałam zaciekawiona.
- Nie, powiedzieli, że on poszedł od nich pół godziny temu. Myśleli, że tutaj już jest. - Ogarnęło mnie zmieszanie, dlaczego, jeśli poszedł od nich pół godziny temu by przyjść tutaj, wciąż go tutaj nie było. Justin powiedział, że grali w koszykówkę, a boisko jest tylko dziesięć minut drogi stąd.
- Okej.. - Powiedziałam, marszcząc brwi.
- Jestem pewna, że poszedł się przebrać czy coś. - Powiedziała Kate, zauważając mój wyraz twarzy.
- Tak.. Jestem tego pewna. - Odpowiedziałam, pozwalając na mały, zakłopotany śmiech. Wyjęłam telefon i szybko napisałam do Justina chcąc dowiedzieć się gdzie jest. Nie wątpie, że poszedł po prostu do domu wziąć prysznic i się przebrać, ale chciałam wiedzieć to na pewno.
Do: Seksowna bestia
Hej kochanie. Gdzie jesteś? Xo
Ledwo umieściłam telefon w kieszeni, kiedy zawibrował wraz z nową wiadomością.
Od: Seksowna bestia
Jestem wciąż z Ryanem i Chazem, piękna. Co tam?
Spojrzałam na wiadomość z niedowierzaniem i otwartymi ustami.
- Więc.. - Wyszeptałam, patrząc na Kate. - Justin mnie okłamuje.
nie! jak On może okłamywać Blair?! chyba, że to było w 'dobrej wierze'... może ma dla Niej jakąś niespodziankę? ech... mam nadzieję, że to właśnie to :) czekam już na NN <3
OdpowiedzUsuń@saaalvame
no no zaczyna się sprzeczka
OdpowiedzUsuńDrame wyczuwam. ;o
OdpowiedzUsuńCudowne. :* Mam nadzieje, ze Justin ja oklamuje, dlatego ze ma dla niej jakas niespodzianke <3
OdpowiedzUsuńDRAAAAAAMA BĘDZIE C: myślę, że chciał jej specjalnie coś załatwić, jakąś niespodzianke, a Blair, jak na złość, nie rozważy tego i oskarży go o zdrade xd / @chelshsh
OdpowiedzUsuńtym tym tym. oj nie ładnie Justin :( czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńZdradza Blair!!! Zniewaga. Ale w sumie kudu byc jakis dramat xdd Swaggy ;*]
OdpowiedzUsuń59 year-old Senior Editor Malissa Cameli, hailing from Sainte-Genevieve enjoys watching movies like Major League and Mountaineering. Took a trip to Himeji-jo and drives a Ford GT40 Roadster. Dalej
OdpowiedzUsuń