poniedziałek, 17 czerwca 2013

29. Pozory

Z punktu widzenia Blair:
Chciałam zapytać Justina o prawdę. Chciałam go złapać i powiedzieć mu, że wiem, że kłamał. Chciałam powiedzieć mu to, że kiedy miał być z Chazem i Ryanem, to w rzeczywistości oni byli tutaj, ze mną i Kate. Chciałam zapytać go, chciałam się dowiedzieć, chciałam płakać, ale nie zrobiłam z tego nic. Kiedy Justin przyszedł kilka godzin później, po prostu udawałam jakby nic się nie stało. Kiedy zasugerował żebyśmy oglądali film, zgodziłam się i leżałam w jego ramionach, a głowę położyłam na jego klatce piersiowej, wsłuchując się w bicie jego serca. Chciałam prawdy, ale nie chciałam zmuszać go do tego.
Głos Justina wyrwał mnie z mojego własnego, małego świata.
- O czym myślisz? - Zapytał, spoglądając na mnie.
- O niczym, oglądam film. - Uśmiechnęłam się do niego, zanim spojrzałam na telewizor. Westchnął.
- Kłamczucha. - Mruknął pod nosem. Zacisnęłam razem zęby walcząc ze sobą, by kilka słów go oskarżających nie wypłynęło z moich ust. Zamiast tego po prostu przeniosłam wzrok z telewizora i skupiłam się ponownie na Justinie. Na jego twarzy znajdował się uśmieszek, był wyraźnie zadowolony, że złapał mnie na kłamstwie.
- Nie kłamię.
- Tak, kłamiesz. - Odpowiedział bez ogródek, uśmiechając się do mnie. - Zawsze przygryzasz wargę, kiedy o myślisz o czymś naprawdę mocno, więc.. - Przerwał, uśmiechając się do mnie po raz kolejny, kiedy na mojej twarzy pojawił się głęboki rumieniec.
- Czasami przygryzam wargę bez powodu. -  Kłóciłam się. Justin w odpowiedzi zachichotał, przytulając mnie.
- Jesteś taka słodka. Wszystko co robisz jest po prostu.. słodkie.
- Nie chcę być słodka. - Narzekałam.
- Ale jesteś. - Odpowiedział pewny siebie. Delikatnie pchnął mnie tak, że moje plecy opierały się na kanapie, następnie unosił się nade mną, uważając na moją chorą nogę. - Jesteś słodka, jesteś seksowna, jesteś piękna, zapierasz dech w piersiach, jesteś miła i jesteś zabawna. Jesteś wszystkim. - Skończył całując mnie delikatnie w usta, pocałunek tak słodki, że sprawił, iż zapomniałam na chwilę o kłamstwie. Był to szybki pocałunek, którego miejsce zajął kolejny, długi, wolny, zmysłowy, namiętny, kochający. Poniosło nas, zagubiliśmy się w tej chwili, zanim przypomniałam sobie o jego kłamstwie. Odsunęłam się od razu, ciężko dysząc z pożądania i utraty powietrza. - Więc byłaś podniecona? - Zapytał z przymrużeniem oka.
- Nie, to byłeś ty. - Zaśmiałam się, choć brzmiało to nieco fałszywie. Justin wzruszył tylko ramionami i uśmiechnął się do mnie.
- Co? - Zapytał, zauważając moje niedowierzanie. - Nie mam zamiaru zaprzeczać. - Zaśmiał się, opierając się o kanapę, ciągnąc mnie do siebie tak, że teraz ja leżałam na nim. Lubiłam takie momenty, momenty, kiedy czułam się tak blisko Justina i nawet żadne z nas nic nie mówiło. Nie chciałam zrujnować tej chwili, ale nadal byłam ciekawa i było oczywistym, że Justin nie zamierzał przyznać się do swojego kłamstwa.
- Więc.. - Mruknęłam, odwracając głowę od filmu, który nie zdołał utrzymać mojego zainteresowanie nawet przez pięć minut. Justin spojrzał na mnie z zmarszczonymi brwiami, cierpliwie czekając na to bym kontynuowała. - Zastanawiałam się gdzie byłeś wczoraj. - Powiedziałam niewinnie. Błysk zdezorientowania ( i, być może, zmartwienia) przebiegł przez złote oczy Justina.
- Byłem z Chazem i Ryanem. - Odpowiedział niejasno. Podniosłam lewą brew.
- Chaz i Ryan przyszli tutaj na kilka godzin, więc nie byłeś z nimi. - Teraz naprawdę zobaczyłam zmartwienie w jego oczach.
- Poszedłem do domu. - Wzruszyłam ramionami.
- Powiedzieli, że pojechałeś już do domu pół godziny temu zanim tutaj przyszli. - Powiedziałam. Zaczynałam robić się rozdrażniona. Ciało Justina się napięło, ale milczał, patrząc na mnie z nieprzeniknionym wyrazem twarzy.
- Dlaczego mi nie ufasz? - Zapytał szorstko. Jego głos był spleciony z oskarżeniem.
- Justin, ufam ci, ja tylko..
- Nie. - Przerwał. - Widocznie mi nie ufasz.
- Ufam ci, chcę po prostu wiedzieć dlaczego mnie okłamałeś o byciu z Chazem i Ryanem! - Krzyknęłam, wstając z kanapy i stojąc naprzeciwko Justina.
- Nie potrzebuję tego, Blair! - Krzyknął, wstając z kanapy i przechodząc obok mnie. W pośpiechu wpadł na mnie i nie umyślnie powalił na podłogę.
 Głośno krzyknęłam z bólu, kiedy wylądowałam z ciężkim hukiem na podłodze. Moje oczy były już w łzach z powodu bólu (ale także z powodu Justina).
- Cholera, kochanie, wszystko w porządku? - Zapytał Justin, natychmiastowo się zatrzymując. Wcześniejszy wyraz gniewu zniknął z jego twarzy. Jedynymi emocjami, które się na nim malowały było zmartwienie i pożałowanie.
- Nie. - Płakałam, patrząc na Justina, kiedy starałam się wstać na nogi.
- Blair, ja..
- Nie. - Wyszeptałam ponownie. Justin podszedł do mnie, objął mnie w talii, pomógł mi wstać i poprowadził starannie na kanapę. Kiedy usiadłam, pociągnęłam nosem. - Nie rób tego. - Płakałam. - Nie bądź wredny, potem miły, a potem znowu wredny.. Nie umiem sobie z tym poradzić. - Łzy wypełniły moje oczy, a oczy Justina były przepełnione poczuciem winy.
- Nie będę kochanie. - Odpowiedział. - Obiecuję. Przepraszam. - Bez żadnego słowa objął mnie i umieścił swoje usta na moich. I wiedziałam, że nasza kłótnia była skończona. Będąc w jego ramionach czułam się jak w domu i, czy znam prawdę czy nie, wiem, że się martwi. - Przepraszam. - Wyszeptałam ponownie, kiedy nasze usta się rozchyliły.
Łzy, które zaczęły już spadać kilka chwil temu, wciąż spadały.
- Kochanie, proszę przestań płakać. - Wymamrotał Justin, wycierając łzy z policzków swoimi kciukami. - Nienawidzę widzieć cię smutnej. - Wzruszyłam ramionami, pozwalając by na ustach pojawił się słaby uśmiech.
- Przepraszam. - Odpowiedziałam.
 - Chodź, robi się późno. - Powiedział Justin, podnosząc mnie i przerzucając przez ramię, tak, że wisiałam mu na pleach, a tyłek utknął w powietrzy. Jego ramiona bezpiecznie trzymały moje nogi.
Resztę nocy Justin śpiewał. Było zabawnie, i normalnie. Nasza kłótnia zniknęła w mgnieniu oka, i znowu byliśmy nami.
. . .
Następne dwa tygodnie mijały powoli i każdego dnia czułam się coraz bardziej niepewna. Justin pozostawiał mi niejasne informacje dotyczące tego gdzie idzie, a Chaz i Ryan rzadko kiedy potwierdzali to, że z nimi był. Kate, Georgia i Doria starały się mnie przekonać, że on planuje niespodziankę na Boże Nardzoenie, bo w końcu to jego natura, ale nawet one mogły przyznać, że w ich teorii nie było nic logicznego, szczególnie biorąc pod uwagę, jak zły był Justin, kiedy zapytałam go o kłamstwo.
Nie chciałam być czepiającą się dziewczyną, więc próbowałam ukryć wszystko przed Justinem. Trzeba powiedzieć, że moja niepewność stawała się widoczna, a kwestią czasu było, aż miałam wybuchnąć przed Justinem.
Justin i ja leżeliśmy wygodnie na kanapie w jego salonie, przykryci bawełnianym kocem, a w rogu pokoju był zapalony kominek. Temperatura wciągu ostatnich kilku dni spadła dramatycznie, kiedy dopadła nas zima. Tak więc, mimo, że było południe, Justin i ja postanowiliśmy zostać w domu i oglądać filmy. Justin wybrał pierwszy, Never Back Down.
- Teraz moja kolejka na wybranie? - Zapytałam, uśmiechając się do Justina. Trudno było przy nim udawać, że nie wiedziałam, że mnie okłamuje.
- Tak kochanie. Pójdę po popcorn. - Odpowiedział. Zeskoczył z kolan Justin i udałam się do DVD, kiedy on udał się do kuchni.
Przeglądałam płyty DVD, starając znaleźć coś interesującego, znalazłam jeden z moich ulubionych filmów. "P.S I love you!" - Krzyknęłam, podskakując z filmem w dłoni. 
Usłyszałam jęk z kuchni, co mnie rozśmieszyło. Właśnie umieściła płytę DVD w odtwarzaczu, kiedy głośno na stoliku zawibrował telefon Justina. Nie chciałam przeszukać jego telefonu, ani odebrać, chciała wiedzieć kto dzwonił. Na ekranie blokady było napisane:
Caroline
iMessage
Mój wzrok natychmiastowo pobiegł w stronę kuchni, zanim odwróciłam się ponownie do telefonu. Miałam wewnętrzną walkę ze sobą czy to zignorować czy może odebrać. Czy naprawdę chciałam zobaczyć co 'Caroline' napisała? Tak. Ale się bałam.
Mimo mojego strachu, mój palec znajdował się już na ekranie, szybko odblokowywując telefon. Rozmowa smsmowa z Caroline była na szczycie. Wszystkie inne zostały usunięte, pozostawiając tylko najnowszą wiadomość od nieznanej kobiety. Było napisane:
Hej, kochanie. Świetnie było widzieć cię wczoraj! ;) Rozumiem, że chcesz trzymać nasze spotkania w tajemnicy z powodu twojej dziewczyny, ale naprawdę cię teraz potrzebuję! - Caroline xo
To wszystko mnie załamało. Stałam zszokowana, ściskając telefon Justina tak mocno, że mogłam poczuć, iż wkrótce na mojej skórze pojawi się odcisk. Jestem zdumiona, że dźwięk mojego łamiącego się serca nie był słyszalny. Ale kiedy Justin wszedł do pokoju i nasze oczy się spotkały to właśnie było to.

11 komentarzy:

  1. Biedna Blair :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Detka_BieberPl17 czerwca 2013 07:23

    o kurwa zabić gnoja jak tak może dawaj następny jak on może po tym wszystkim ją zdradzać co za... wrrrr powinna go wykopać

    OdpowiedzUsuń
  3. Dawaj szybko następny!!!!! Jaka akcja, nie wierze! :o

    OdpowiedzUsuń
  4. no co za idiota jhghgdsgfb zajebałabym go :o

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże! no i co ten kretyn robi?! zabiję Go normalnie! ;< biedna Blair... ;<

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaki kretyn! Co on sobie wyobraza. Biedna Blair !
    @NoughtyButNice3

    OdpowiedzUsuń
  7. ja pierdole , jebany justin kurwa mać co za fiut. no nie wierze. jak ja współczuje balir, tak strasznie mi jej szkoda :(

    OdpowiedzUsuń
  8. O.O kurwa ze co ?!?!?!

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam
    Cie
    I
    To
    Opowiadanie!!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. DUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUPEK DUPEK DUPEK NORMALNIE DUPEK

    OdpowiedzUsuń