niedziela, 7 lipca 2013

{2} - 003.

Z punktu widzenia Blair:
- Więc? - Zanucił Ryan, opierając się o szafki kuchenne, kiedy siedziałam pijąc moją poranną kawę. - Jaki jest plan? - Zapytał, a na jego twarzy pojawił się diabelski uśmiech.
Wzięłam kolejny niepewny łyk kawy, ignorując niewielkie parzenie języka, kiedy Ryan spojrzał podejrzliwie. - O czym mówisz, Butler? - Zapytałam. Ryan zachichotał.
- Masz plan, by odzyskać Justina, prawda?
- Nie, Ry. - Wymamrotałam. - Nie chcę go spowrotem. Poza tym ma dziewczynę... - Przerwałam, przygryzając dolną wargę. Ryan prychnął głośno, a moje oczy spojrzały w jego.
- Nie próbuj mi wmówić tego całego 'Nie chcę go spowrotem', bo może oszukałaś wielu ludzi z tym, ale ja wiem co widzę. - Przewróciłam oczami, a Ryan kontynuował. - Ostatnim razem cię to nie powstrzymało. - Powiedział, uśmiechając się do mnie.
- Ryan. - Ostrzegłam, zwężając moje ciemno brązowe oczy na niego z ostrzeżeniem. Ryan tylko się zaśmiał.
- Tylko mówię. - Przemówił z pełną buzią jedzenia, powodując, że okruchy wyleciały z jego usy, kiedy szedł na górę, gdzie wciąż spała Kate.
- Jesteś obrzydliwy! - Zawołałam za nim. Zaśmiałam się, kiedy on odchrząknął coś niezrozumiałego, zanim skupiłam się wyłącznie na pracę przede mną.
W ubiegłym tygodniu próbowałam wybrać z szerokiej gamy drogich tkanin do stworzenia nowej lini ubrań. Kolory; są nieograniczone. Myślę, że bycie zanurzoną w kolorach, jest lepsza niż w własnych myślach.
Przejechałam palcami po ciemno niebieską, jedwabistą tkaniną, jedną z moich ulubionych, gdy obok mnie zabrzęczał telefon. Szybko wstałam, dotykając 'Akceptuję', pomimo nieznanego numeru, który wyświetlał się na ekranie.
- Słucham? - Powiedziałam, bawiąc się tkaniną między palcami.
- Hej. - Przemówił znany, ochrypły głos. - Tutaj Justin. Zastanawiałem się, czy możemy porozmawiać. Moje serce natychmiastowo przyspieszyło, a w brzuchu latały motyle.
- Oczywiście, że możemy. - Zgodziłam się bez wahania. Miałam nadzieję, że będzie chciał porozmawiać ze mną o powrocie.
- Możesz się ze mną spotkać za godzinę w skate parku? - Zapytał. Westchnęłam.
- Nie mogę, mam dużo pracy i naprawdę muszę iść w tym czasie dzisiaj do sklepu. - Skrzywiłam się, czując zniechęcenie.
- W takim razie spotkamy się w sklepie, i tak chciałem go zobaczyć. Uśmiech pojawił się na moich ustach.
- W takim razie do zobaczenia za godzinę.
- Do zobaczenia. - Powiedział Justin, następnie usłyszałam sygnał kończący rozmowę.
- Do zobaczenia. - Wyszeptałam prosto w ciszę mnie otaczającą. Przejechałam palcami po moich długich, brązowych włosach i uśmiechnęłam się do siebie. Justin chciał porozmawiać, ze mną.
. . .

- To miejsce jest super. - Głośny głos Justina natychmiastowo zaalarmował mnie o jego obecności i spowodował drżenie na plecach.
Zaśmiałam się cicho, wychodząc z biura i udając się do głównego pomieszczenia. Dzisiaj była niedziela, a więc sklep nie był otwarty, ale wciąż praca była nie skończona, i niestety, mój asystent wciąż był poza miastem.
- Jestem zaskoczona, że nie powiedziałeś 'to miejsce jest takie swag.'
- Swag też dobrze to opisuje, nie martw się. - Zachichotał, zanim podszedł do mnie i przyciągnął do uścisku.
Jego silne ramiona zbyt wcześnie mnie puściły.
- Ale serio, to miejsce jest niesamowite. Gdybym był laską robiłbym tutaj codziennie zakupy. - Pochwalił.
- Dobrze, że biorę pod uwagę projektowanie rzeczy dla mężczyzn. - Uśmiechnęłam się.
Spojrzał na mnie i się uśmiechnął.
- Więc, o czym chciałeś porozmawiać? - Zapytałam. Justin wzruszył ramionami i ruszył w stronę jednej z fioletowej sof. Opadł na nią wraz z głośnym westchnieniem.
- Chcę w ciebie zainwestować. - Poinformował mnie, uśmiechając się. Zwężyłam na niego oczy, a na ustach pojawił się mały uśmiech.
- Co? - Zapytałam.
- Chcę zainwestowac w twój biznes.
- Ledwo widziałeś moją działalność. - Odpowiedziałam. Justin spojrzał na dużą tablicę projektów.
- Patrzę na nią teraz i wygląda cholernie dobrze. Ponadto, twoja mama i moja rozmawiały o tym, jaką ciężką pracę wykonujesz.
- Nie mogę wziąć twoich pieniędzy, Justin. - Stwierdziłam cicho, krzyżując ramiona na piersi.
- Nie weźmiesz. To inwestycja i to dobra.
W milczeniu studiowałam chłopaka stojącego naprzeciwko mnie. A może powinnam powiedzieć mężczyznę. Justin wyraźnie dojrzał przez ostatnie dwa lata. Włosy, które wciąż były krótko przycięte, były teraz ułożone w seksowny sposób. Jego oczy wciąż mieniły się jakby należały do podnieconego dziecka. Usta miał tak samo pulchne, jak pamiętam, ale zmienił się sposób jego zachowanie. Jest mężczyzną przez to co robi i co mówi.
 - Dziękuję. - Odpowiedziałam, przerywając ciszę, która opanowała przestrzeń między naszą dwójką.
- Wierzę w tą działalność, Blair. Wierzę w ciebie i wiem co możesz zrobić, kiedy się skupisz.
Przytaknęlam głową i nieśmiało spojrzałam na czarne szpilki na moich stopach. W pomieszczeniu było nieznośnie cicho, a słowa Justina przypomniały mi dzień, w którym otrzymałam jego wiadomość, rok temu.
- Dzwoniłam, Justin. - Przyznałam, nieśmiało patrząc na niego przez moje długie rzęsy.
- Co? - Zapytał zdezorientowany.
Podeszłam do niego, zanim zatrzymałam się prosto przed regałem.
 - Oddzwoniłam, po roku.
Justin milczał, a jego wyraz twarzy był pusty, kiedy mnie obserwował.
- Gdy zadzwoniłeś byłam w sklepie, w którym pracowałam, i nie zauważyłam, że dzwoniłeś. Dopiero kilka godzin po tym ją zobaczyłam. Wiem, że między nami była ogromna różnica czasowa, ale byłam na prawdę szczęśliwa, że zadzwoniłeś, więc gdy tylko miałam w telefon w dłoni postanowiłam zadzwonić.. - Justin szybko mi przerwał.
- Nie miałem nie odebranych połączeń. - Powiedział. Wolno przytaknęłam głową.
- Wiem. Jayde odebrała. - Wyjaśniłam.
Justin podniósł brwi, zachęcając do wyjaśnienia.
- Ona.. Uh.. Powiedziała mi, że jesteś pod prysznicem, i że mogę przekazać jej wiadomość. Myślałam, że jesteście razem, oczywiście, pewnie już byliście. I uważam, że to super, Justin. - Skłamałam. - Lubię Jayde. Wygląda na miłą, a ty wyglądasz na szczęśliwego będąc z nią. - Zauważyłam jak przełknął.
- Jayde powinna mi powiedzieć, że dzwoniłaś. Powinna przekazać mi wiadomość. - Uśmiechnęłam się fałszywie.
- Nie kazałam jej nic przekazać. Zgadałam, że ruszyłeś już na przód, i że wiadomość ode mnie sprawiła by, że między wami by się popsuło. - Było to częściowo prawdą. Nie zostawiłam wiadomości, ale głównie dlatego, że nie miałam nic do powiedzenia. Musiałam wyłączyć telefon zanim się rozpłakałam
- Cóż.. - Justin zaczął wolno, tak jakby dobierał kolejne słowa. - Myliłaś się. - Stwierdził. - Nie ruszyłem na przód, cóż, nie wtedy kiedy zadzwoniłem do ciebie. - Słysząc te słowa przygryzłam policzek od środka.
- Ale teraz ruszyłeś na przód, więc nie ma sensu o tym rozmawiać, prawda? - Justin spojrzał w moje oczy, zanim przytaknął głową.
- Tak, ruszyłem na przód. - Odpowiedział.
Moje zęby zatopiłam jeszcze bardziej w policzku, powodując wyciek krwi z rany. Ból, który poczułam w ustach był kontrolowany, ale wiedziałam, że wkrótce zniknie, w przeciwieństwie do bólu w sercu.
- Cieszę się, Justin. - Powtórzyłam. To było tylko częściowe kłamstwo. Byłam szczęśliwa, że on jest szczęśliwy. Tylko chciałabym, aby był szczęśliwy ze mną, nie z nią.
Justin siedząc w milczeniu patrzył na mnie uważnie.
- Muszę iść. - Powiedział. - Do zobaczenia wkrótce, Blair. I, hej, pomyśl o mojej ofercie, okej? - Zapytał, kiedy wychodził przez drzwi, jego oczy patrzyły na moje. Spojrzałam na ziemie, uśmiechając się fałszywo.
- Wiesz dwa lata temu od razu bym się zgodziła. - Przyznałam. Jak zwykle, Justin złączył brwi w zdezorientowaniu.
- Dlaczego nie zrobisz tego teraz? - Wzruszyłam ramionami.
- To nie wydaje się.. - Przerwałam, szukając odpowiednich słów.
- Odpowiednie? - Zapytał. Przytaknęłam głową.
- Tak, tak myślę.
- Po prostu chcę ci pomóc, Blair.
- Wiem. - Odpowiedziałam, przytakując glową. - To po prostu wygląda..
- Źle? - Zapytał, z uśmiechem na jego pulchnych ustach. Zaśmiałam się
- Tak.
- Po prostu o tym pomyśl. -  Powiedział otwierając szklane drzwi, i wraz z kolejnym uśmiechem, zniknął. Gdy odszedł natychmiastowo uczucie zdrętwienia wróciło, a powietrze wokół stało się cięższe, ale przyzwyczaiłam się do tego uczucia i nauczyłam się przez ten czas z nim żyć.

10 komentarzy:

  1. Życzę udanego wyjazdu. Świetny rozdział mama nadzieje że nie dlugo do siebie wrócą.

    OdpowiedzUsuń
  2. genialny rozdział <3 ale ja czekam na moment, w którym Oni do siebie wrócą *_____* hahah
    + udanego wyjazdu, kochana! <3

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  3. Megaaaaaaa <33

    OdpowiedzUsuń
  4. Detka_BieberPl8 lipca 2013 05:34

    ludzie mam tylko nadzieję że przyjdzie taki rozdzial w którym on jej wyjąsni dlaczego tak szybko znalazł sobie inną i dlaczego po raz kolejny ją zostawił.wrrrr nie mogę go słuchać jak on gada bo chce ci pomóc gówno prawda ja bym nie brała od niego żadnej pomocy

    OdpowiedzUsuń
  5. Oni muszą do siebie wrócić.!
    A ta Jayde jakaś dziwna się wydaje :/


    I chcę Ci jeszcze życzyć udanych wakacji ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaję ci się dziwna ponieważ ty nie chcesz tego żeby ona byłaz Justin'em tak na prawde jest normalna :D

      Usuń
  6. Bardzo mi się podoba .. udanych wakacji :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział. <3

    Udanego wypoczynku. ;)

    OdpowiedzUsuń