piątek, 12 lipca 2013

{2} - 004.

Z punktu widzenia Justina
Wciąż nie mogłem uwierzyć w to co powiedziała Blair. Było to dla mnie nierealne. Rok po tym, jak opuściłem Stratford, nawet nie pocałowałem żadnej innej dziewczyny, ponieważ niecierpliwie czekałem, by znów ją ujrzeć.
Ryan i Chaz utrzymywali kontakt z Blair, ale nawet oni nie mogli zrozumieć dlaczego tak bardzo nie chciałem być z kimś innym. Dla mnie, byłoby to zdradzanie. Blair i ja byliśmy oficjalnie skończeni, ale wciąż nie wyglądało to dla mnie dobrze, więc kiedy minął rok, zadzwoniłem od razu bez namysłu do niej. Czekałem kolejne dwa miesiące na odpowiedź, choć moje oczekiwania były na próżno, bo nigdy jej nie dostałem.
Cały ten czas czekałem, odliczając dni do zobaczenia mojej byłej dziewczyny. Jayde robiła doświadczenie w pracy jako moja podróżowa asystenka. Obserwowała mnie, sprawdzała mój telefon co godzinę, i widziała jak bardzo byłem zawiedziony za każdym razem, kiedy zdawałem sobie sprawę, że Blair nadal nie zadzwoniła, ale nie wspomniała nic.
- Justin? - Zawołała. Moja mama zdecydowała wziąć przerwę od zimnej pogody w Stratford i poleciać do Maui na kika tygodni, więc ja i Jayde na kilka tygodni mieliśmy cały dom dla siebie.
Zacisnąłem zęby i patrzyłem tępo w ekran laptopa, aż weszła do pokoju. Moje oczy spotkały jej i, jak zwykle, wyglądała ona niezaprzeczalnie pięknie.
- Hej kochanie. - Przywitała się ze szczerym uśmiechem, kiedy szła w stronę sofy, na której leżałem. Odłożyłem laptopa i przyciągnąłem jej drobne ciało na moje kolana.
- Hej. - Odpowiedziałem.
- Jak minął dzień? - Wzruszyłem ramionami, marszcząc brwi, patrząc w jej lśniące brązowe oczy.
- Właśnie widziałem Blair. - Wyznałem. 
Ciało Jayde napięło się, ale wciąż milczała, czekając, aż kontynuuję.
- Tak, zaoferowałem jej inwestycję w jej biznes, wiesz? Kiedy tam byłem ona.. powiedziała mi kilka rzeczy. - Powiedziałem. - Wiesz to, że ona jest moją byłą dziewczyną i mieliśmy umowę, kiedy wyjechałem z Stratford. - Spoglądałem na Jayde, która patrzyła na mnie. Po kilku chwilach przytaknęła głową, informując mnie, że nie potrzebuje więcej wyjaśnień.
- Blair i ja mieliśmy umowę, że skontaktujemy się rok po tym jak wyjadę i, jeśl i wciąż czujemy to samo, wrócę do domu.
Ponownie, Jayde po prostu przytaknęła.
- Kiedy widziałem ją dzisiaj powiedziała mi, że oddzwoniła. Zadzwoniła do mnie, a ty odebrałaś. - Jayde wyraźnie stężała.
- Czy to prawda? - Zapytałem, patrząc prosto w jej oczy. Siedziała w ciszy.
- Tak. 
- Jak mogłaś mi nie powiedzieć? - Zapytałem. Jayde zsunęła się z moich kolana.
- Powiedziała żebym nie mówiła! - Broniła się. - Zaoferowałam jej, że ci powiem, ale prosiła żebym tego nie robiła.
To nie miało znaczenia, bo Blair zadzwoniła do mnie i powinna mi powiedzieć. Potrząsnąłem głową.
- Widziałaś jaki byłem smutny.. widziałaś jak sprawdzałem telefon. - Krzyczałem. 
- Dlaczego na mnie krzyczysz? - Zapytała.
- Bo jestem zły. - Warknąłem, jakby nie było to oczywiste. Zamknąłem oczy i wziąłem głęboki oddech, starając się uspokoić. - Przepraszam. - Wyszeptałem, zanim otworzyłem oczy - Nie chciałem krzyczeć. 
- To nie jest tak, że zapomniałam ci o tym powiedzieć. - Wyjaśniła. - Blair zapytała mnie czy mogłabym ci tego nie mówić, myślę, że byłoby złe wobec niej mówić ci o tym.
Mimowolnie zacisnąłem dłonie, ciągnąc dół koszulki tak mocno, że bałem się jej nie rozerwać.
- Myślała, że wtedy byliśmy razem.
- Nie powiedziałam jej tego. - Broniła się. Przytaknąłem. 
- Wiem.
- Nie zrobiłabym tego tobie, Justin, wiem jak byłeś w niej zakochany. - Przerwała. - Może wciąż jesteś? - Zapytała, marszcząc brwi, a w jej oczach rósł smutek. 
- Nie. - Odpowiedziałem. - Nie, jestem zakochany w tobie. Jestem tak bardzo w tobie zakochany. - Przyciągnąłem ją ponownie na moje kolana i delikatnie pocałowałem w szyję.
Byłem zakochany w Jayde, nie mówiłbym tego jeżeli nie byłaby to prawda, ale coś pieniło w żołądku, kiedy powiedziałem, ze nie kocham Blair i zapewniło mnie to, że nigdy nie będę w stanie powiedzieć Blair, że jej nie kocham. Nie będę potrafił ją okłamywać.
- Justin? - Przemówiła Jayde po kilku momentach nieprzyjemnej ciszy. Spojrzałem w dół, na niesamowitą twarz Jayde i uśmiechnąłem się.
- Tak?
- Wyjeżdżam jutro odwiedzić rodziców do Chicago. Jadę tylko na weekend. - Powiedziała, choć mogę powiedzieć, że była niepewna tej wizyty. Jayde rzadko widziała się z rodzicami, nie miała z nimi dobrych relacji, ale zawsze stara się je naprawić.
- Zaczekaj. Miałaś iść ze mną na otwarcie sklepu w Toronto w ten weekend. - Przypomniałem jej.
Złączyła brwi razem, zanim przybrała przepraszający wyraz twarzy. 
- Przepraszam. Kompletnie zapomniałam. - Westchnęła. - Spróbuję anulować lot. Zadzwonię do rodziców i im wyjaśnię. - Zaoferowała. Mocno potrząsnąłem głową.
- Nie, musisz jechać. Pójdę na otwarcie z Ryanem i Kate.
- Jesteś pewien?
- Stanowczo. - Powiedziałem z przesadnym uśmiechem. - Wiesz jak bardzo nienawidzę być trzecim kołem u wozu. Teraz idź i się pakuj!  - Zachęciłem, całując ją, zanim zniknęła na schodach.
. . .
Otwarcie sklepu w Toronto było wypełnione ludźmi ubranymi w luksusowe stroje, popijającymi drogie drinki i rozmawiającymi z ożywieniem.  
Ja, jednak, byłem otoczony przez pięć nastoletnich dziewczyn, które twierdziły, że były moimi największymi fankami. Uśmiechnąłem się i przeprowadziłem z nimi uprzejmą rozmowę, dziękując im wiele razy za ich ciągłe wsparcie, coś co naprawdę doceniam, ale wkrótce moje oczy przejeżdżały po pokoju, w stronę, w której stała Blair, w długiej, czarnej sukience. Jej włosy były zaczesane do tyłu, odkrywając jej wspaniałą, uśmiechniętą twarz. Wraz z wyglądaniem pięknie, wyglądała też na naprawdę szczęśliwą i zdałem sobie sprawę, że ostatni raz uśmiechała się tak, kiedy zobaczyła mnie w skate parku. W momencie, kiedy powiedziałem jej o Jayde uśmiech zniknął.
  
Z punktu widzenia Blair: 
Nowy sklep był absolutnie doskonały. Wnętrze było etykietalne, ale nie staromodne, wchodząc do środka czułeś się źle nie będąc idealnie ubranym i kolory były takie, jakie sobie wymarzyłam.
Kiedy szłam przez pomieszczenie pozdrawiając ludzi z uśmiechem tak szczerym, że poczułam się prawie źle. Spojrzałam na Justina, który był ubrany w czarny garnitur, jego włosy były schludniejsze niż zwykle, wyglądał prawie jak młody-bóg. Odwróciłam się na chwilę, zanim ponownie dyskretnie na niego spojrzałam i spojrzałam na gromadkę dziewcznąt go otaczających.
Oparłam się o blat baru, stojącego po drugiej stronie od miejsca, w którym stał Justina. Po raz pierwszy dzisiejszego wieczory nikt do mnie nie podchodził i nie gratuluował mi otwarcia sklepu. Miałam krótką chwilę, by odpocząć. 
Jednak Kate szybko ruszyła przez sklep w moją stronę. 
- Wygląda na to, że wszyscy dobrze się bawią. - Powiedziała podekscytowana.
Przytaknęłam głową, ciesząc się z sukcesu wieczoru.
- Więc.. - Zadumała, ewidentnie wskazując, że zamierza mnie o coś zapytać. Odwróciłam się do niej i zaśmiałam.
- Po prostu powiedz to co chcesz. 
- Cóż.. ostatniej nocy we śnie przyznałaś, że chcesz spowrotem Justina. - Powiedziała.
- Nie, nie zrobiłam tego. - Zaparłam dech ze zdziwienia, kładąc jej rękę na ustach.
Kate tylko się roześmiała i skinęła głową, jednocześnie zdejmując moją dłoń z jej ust.
- Więc mówisz, że nie chcesz go spowrotem? - Zapytała. Błysk pojawił się w jej siwych oczach.
- Tak. Mówię, że nie chcę go spowrotem. - Potwierdziłam. 
Kłamstwo.
- Czy to oznacza, że nie miałabyś nic przeciwko jeżeli przedstawiłabym cię naprawdę słodkiemu kolesiowi? - Zapytała, podkreślając słowa 'naprawdę' i 'słodkiemu'. Zaśmiałam się.
- Zdecydowanie nie będę miała nic przeciwko. - Odpowiedziałam. Chociaż wiedziałam już, że nic się nie stanie między mną, a jakimś słodkim facetem.
Kate uśmiechnęła się dumnie i zaczęła mnie prowadzić spowrotem przez tłum wesołych, elegancko ubranych ludzi. Zatrzymaliśmy się, kiedy dotarliśmy do Ryana i faceta, który wyglądał na nasz wiek, być może na kilka lat starszego.
- Brody, to jest Blair, projektantka. - Powiedziała głośno Kate. Brody odwrócił się do nas, a na jego twarzy pojawił się uroczy uśmiech.
- Hej. Miło cię poznać, Blair. - Jego głos był głęboki i odpowiednio męski. Był bardzo atrakcyjny. Jego kręcone brązowe włosy sterczały na wszystkie strony i spoglądał na mnie swoimi zielonymi oczmai.
- Hej... - Odpowiedziałam całkowicie zdumiona, jak tak atrakcyjna osoba mogła być blisko mnie. - Jes.. Jestem Blair. - Udało mi się wyjąkać, a moje policzki zrobiły się całe róże z zażenowania. - Przepraszam, zazwyczaj taka nie jestem. - Przyznałam. Brody uśmiechnął się szeroko.
- W porządku. - Zaśmiał się.
 Spojrzałam w moją lewą stronę, tam gdzie powinna znajdować się dumna Kate obserwująca naszą dwójkę, ale zamiast tego, zdałam sobie sprawę, że ona i Ryan zostawili nas samych. 
- Muszę cię o to zapytać. - Powiedział nieoczekiwanie Brody. - Chodzi o to, myślałem o tym przez ostatnie kilka tygodni. - Przyznał. - Dlaczego nie podszedłaś i nie porozmawiałaś ze mną tamtej nocy w barze? - Zmarszczyłam brwi w zdezorientowaniu.
- Przepraszam? - Uśmiechnął się.
- Kilka tygodni temu widziałem ciebie i Kate w barze, kupiłem ci drinka, ale nie przyszłaś i nie porozmawiałaś ze mną. - Zaśmiałam się, natychmiastowo przypominając sobie nieznajomego, który kupił mi drinka kilka minut po tym jak poznałam Jayde.
- Myślę, że byłam skupiona na naszym dziewczęcy wypadzie. - Wzruszyłam ramionami, mając nadzieję, że to wytłumaczenie wystarczy. Uśmiechnął się.
- Zgaduję, że to rozsądne wytłumaczenie. - Powiedział, jakby rozważając czy to była prawda. - Czułem się jednak strasznie z tym odrzuceniem. Nie będę kłamał.
Zaśmiałam się, głośniej niż zamierzałam, poczułam parę oczu spoglądającą na mnie.
- Bardzo mi przykro. - Dokuczałam. - Jak mogę ci to wynagrodzić?
Figlarny uśmiech pojawił się na ustach Brodyego, zanim przejechał po nich językiem.
 - Jeśli teraz kupię ci drinka i ty nadal będziesz ze mną rozmawiała to myślę, że poczuję się lepiej.
 Przygryzłam dolną wargę, udając, że zastanawiam się nad propozycją.
- Dlaczego nie? - Zaśmiałam się.
Brody wskazał bym poszła za nim i udaliśmy się do baru.
- Poproszę dwa drinki truskawkowe. - Zamówił. Uniosłam brew zważywszy na jego wybór, a on w odpowiedzi jedynie się uśmiechnął, odwracając w stronę baru. 
- On nie jest wystarczająco dobry dla ciebie. - Znajomy głos szepnął mi do ucha.
Moja głowa odwróciła się w prawą stronę, obserwowałam, jak Justin oddala się ode mnie, odwracając się raz by na mnie spojrzeć. 
- Przepraszam. - Wyszeptałam do Brody'ego. - Zaraz wracam.
Następnie podążyłam za Justinem. Złapałam jego napięte ramię i wyprowadziłam z zatłoczonego sklepu.
- Nie możesz mówić mi takich rzeczy! - Krzyknęłam, biorąc kilka kroków do tyłu od niego. - To nie fer, Justin. 
- Co jest dla ciebie nie fer? - Zapytał, udając niewinnego.
- Nie możesz tak po prostu pojawiać się i mówić takie rzeczy jak 'on nie jest dla ciebie wystarczająco dobry'.
- Nie jest, Blair! - Odpowiedział z wściekłym tonem, tak jak ja wcześniej.
- Nie chciałeś mnie, Justin. Odszedłeś i ruszyłeś na przód, więc dlaczego nie możesz pozwolić mi zrobić tego samego? 
- Nie chciałem cię? - Powtórzył. - To ty powiedziałaś, że nie chciałaś ze mną być. Ty zadecydowałaś. - Krzyczal, podchodząc bliżej.
Potrząsnęłam głową, powstrzymując łzy frustracji i gniewu.
- Chciałam żebyś o mnie walczył. - Krzyczałam. - Chciałam żebyś zrobił wszystko co w twojej mocy, by mnie zatrzymać, bo chciałam wiedzieć, że będziesz próbował i starał się ocalić to co było między nami, a nie odejdziesz z mojego życia, tak jak inni.
- Skąd do cholery miałem to wiedzieć? - Zapytał. Stał kilka centrymentów ode mnie, a mi było ciężko oddychać.
- Ponieważ to się robi! - Poczułam jak pojedyncza łza spłynęła po moich policzku. - Jeżeli kogoś się kocha walczy się o niego. Robi się wszystko w swojej mocy, by przywrócić to co się miało i nie poddaje się dopóki się wie, że nie można już nic więcej zrobić. Nie odchodzi się tak po prostu, jakby wszystko co się zdarzyło nic dla ciebie nie znaczyło.
Justin milczał. Jego oddech był ciężki, a jego szczęka była napięta, gdy na mnie spojrzał.
- Nie wiesz jak ciężko bym o ciebie walczył. - Wyszeptał. - Walczyłbym o ciebie przez resztę mojego życia, jeśli byś tego chciała. Powiedziałem ci, że chciałem cię na zawsze, a ty powiedziałaś pewnego dnia.
- Tak, pewnego dnia. - Podkreśliłam. Przytaknął głową.
- Cóż, Jayde powiedziała teraz. 

13 komentarzy:

  1. "Jayde powiedziala teraz" - cios ponizej pasa ! Nie lubie Justina.

    OdpowiedzUsuń
  2. Justin się zmienił, i nie na dobre. Mam nadzieję że ona jak i Jayde kopną go w tyłek, a on zostanie sam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tym ostatnim zdaniem przesadził. Nie powinien jej tego mówić.
    Czekam na nn. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie chcę żeby Blair spotykała się z Brody' im :/
    Ale to co powiedział Justin "Jayde powiedziała teraz" to mnie rozwaliło całkowicie ..
    Jak on mógł jej coś takiego powiedzieć?!
    Oj nie ładnie Justin, nie ładnie..
    Mimo wszystko chcę żeby wrócili do siebie <3

    OdpowiedzUsuń
  5. ej powiecie mi o co chodzi z tym co Justin jej powiedział na końcu ? bo nie za bardzo czaje ; ooo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chodzi tutaj że Jayde powiedziała, że chce być z Justinem teraz a Blair że pewnego dnia :)

      Usuń
  6. Co on jej powiedział, przepraszam bardzo?? Czy on se żarci?!?!?! For real, chciałabym żeby byli razem, ale najpierw Blair musi Mu pokazać, że jest szczęśliwa, a nie, że jej życie kręci się tylko wokół Niego... Justin musi pożałować, że ją zostawił, ona musi sprawić, by On był zazdrosny.. No, ale cóż... Ohh.. "Jayde powiedziała teraz" to musiało zaboleć jakby ktoś wsadził jej nóż w tyłek, Blair po prostu chciała, żeby jej pokazał jak bardzo mu zależy, a on wyskakuje z TAKIM tekstem?!?!?!?! Odnoszę wrażenie, że się zmienił i to wcale nie na dobre, szkoda mi Blair, ŻE KIEDYKOLWIEK MIAŁA Z NIM COŚ WSPÓLNEGO, ja bym takiemu chłopakowi pokazała, co stracił, a nie płakała, co pewnie zrobi Blair, cóż I hope Jayde skrzywdzi go. Tak mi się wydaję, że to się stanie, po prostu jest taka jakaś.. Dziwkowata? Hah może za mocne słowa, ale coś w podobie, może coś łagodniejszego, whatever you want. Po prostu brak mi słów, Szkoda, że to Ty nie jesteś autorką tego opowiadania, bo już siedziałabym i namawiała Cię, na to, żeby Blair pokazała Justinowi pewność siebie. Ja na miejscu Blair, spotykałabym się z Brody'm, a co tam YOLO, C'NIE? xd.. Ohh.. Życie kopie w tyłek.. Blair już tak mocno skopało tyłek, że nie potrafi wstać, ale mam nadzieje, że w końcu wsanie, podniesie głowe do góry i pokaże Justinowi, że nie jest zależna od niego.. Czekam na następny♥ (Ale się rozpisałam, to mój najdłuższy komentarz w historii moich komentarzy, więc wątpie, że go przeczytasz. pozdro)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam! Haa :) Podobają mi się takie długie komentarze, i to bardzo ;) No cóż ja osobiście też mam nadzieję,że Blair się ogarnie i pokaże mu co stracił,a nie że ona tak bardzo chce do niego wrócić i wgl.. :)

      Usuń
  7. Boże... no Oni mają być razem! ale po tym, co Jus powiedział... ech... chyba lepiej by było, gdyby Blair zaczęła spotykać się z Brody'm - przynajmniej będzie miała jakąś namiastkę szczęścia. a Justin wtedy będzie kipiał z zazdrości hahah xd
    uwielbiam to <3 czekam już na NN <3

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  8. smutne jest to co Justin powiedział :( naprawdę chciałabym żeby Blair i Justin byli razem, ale chyba tak się nie stanie :( @beadlesbabyyy

    OdpowiedzUsuń
  9. OMG . Ryczę . Boże Justin się strasznie zmienił nie do poznania !;(

    OdpowiedzUsuń