poniedziałek, 1 lipca 2013

38. Pięćset dwadzieścia pięć tysięcy sześćset minut

Z punktu widzenia Blair:
- Nawet nie próbował. - Płakałam, biegnąc prosto w otwarte, witające ramiona Kate.
- Przykro mi, Blair. - Uspakajała bezskutecznie, obejmując mnie mocno. Nie były to ramiona, które pragnęłam, jej uścisk nie był jak Justina. Był środek nocy, a ja dopiero co odważyłam się zadzwonić do Kate, która kiedy usłyszała mój głos rozłączyła się, i w mniej niż pięć minut później stanęła w moich drzwiach.
Żadna z nas nie powiedziała słowa, Kate po prostu zaprowadziła mnie na kanapę i pozwoliła wypłakać się na ramieniu, przejeżdżając dłońmi po moich plecach, starając się ukoić mój szloch.
Została ze mną przez resztę nocy; często mówiąc mi, że będzie w porządku i próbując się mnie uspokoić, bezskutecznie. Ani razu nie wyraziła żadnej irytacji czy frustracji, kiedy płakałam na jej ramieniu. Kiedy w końcu zaczęłam zasypiać, przeniosła się na drugi koniec kanapy, pozwalając mi zwinąć się w kłębek i płakać do nieprzytomności.
Nawet moje sny przypominały mi, że to była moja wina. Od kiedy zasnęłam słyszałam w mojej głowie wciąż słowa "Nie mogę wiecznie czekać, Blair". Ale z pewnego powodu, nie mogłam się obudzić: to było tak jakbym walczyła by wciąż słuchać jego głosu, nie ważne jak bardzo każde słowo, które powiedział mnie raniło.

Z punktu widzenia Kate:
- Jak on się ma? - Szepnęłam niepewnie do telefonu, starając się nie obudzić Blair.
- Jest rozdarty. Nie może nawet spać, a co dopiero mówić. - Odpowiedział, milczącym tonem. - Jak Blair? - Westchnąłam, patrząc na jej śpiącą sylwetkę. Wciąż szlochała, nawet kiedy spała.
- Załamana. - Powiedziałam, przygryzając wargę, by powstrzymać się od płakania. - Co zrobimy, Ry? - Zapytałam rozpaczliwie.
- Nie możemy za wiele zrobić, naprawdę. Chodzi mi o to, zerwali. - Odpowiedział obojętnie, niedbale. Potrząsnęłam głową, powoli wstając z kanapy i udając się do kuchni, włączając światła, kiedy weszłam.
- Ty i ja, oboje wiemy, że żadne z nich tego nie chce, cholera, oni oboje wiedzą, że tego nie chcą.
- W takim razie sami to rozwiążą.
- Nie, Ryan, oni są uparci, jaki nikt inny. - Kompletny brak zainteresowania Ryana denerwował mnie, jak mogło go nie obchodzić to, że jego dwoje najlepszych przyjaciół się rozstało? - O mój Boże. Lubisz ją. - Powiedziałam.
- O czym mówisz, Davis? - Zapytał Ryan, odnosząc się do mnie przez nazwisko.
- Kompletnie zapomnialam. - Wymamrotałam, kompletnie ignorując jego pytanie. - Jesteś zakochany w Blair. To dlatego nie chcesz mi pomóc, by ona i Justin wrócili do siebie.
- Kate.. - Zaczynał protestować, zanim ponownie mu przerwałam.
- Ry, rozumiem to, okej? Rozumiem, że jesteś tutaj dla niej przez cały ten czas, nawet wtedy, kiedy Justina nie było, ja wiem, że kochasz ją już tak długo, ale.. - Przerwałam. Nie chciałam powiedzieć, że Blair nigdy go nie pokocha w taki sposób w jaki kocha Justina, ponieważ, mimo, że Ryan wygląda na silnego, wiem, że wciąż ma nadzieję, że go pokocha.
Ryan milczał po drugiej stronie telefonu, aż usłyszałam ciche pociągnięcie nosem.
- Jeśli ją kochasz, pozwolisz jej być szczęśliwą. Poświęcisz swoje własne szczeście dla niej, ponieważ to oznacza kochanie kogoś. Wiem, jak ciężko kochać kogoś kto nie kocha ciebie, Ryan. To najgorsze uczucie w świecie, i patrzenie jak oni kochają kogoś innego łamie serce, ale widzenie ich szczęśliwych wynagradza bycie załamanym. - Po kilku chwilach ciszy Ryan wziął głęboki oddech.
- Kogo kochasz? - Zapytał cicho.
Spojrzałam na dół, na kafelki w kuchni, obserwując, jak pojedyncza łza spływa na moją stopę.
- Niestety, jestem zakochana w chłopaku, który kocha moją najlepszą przyjaciółkę, od czasu, kiedy miała pięć lat.
- Justin? - Zapytał. Przytaknęłam.
- Tak.. Justin.
- Myślałem, że wasza dwójka nienawidziła się nawzajem, aż do niedawna. - Zaśmiałam się.
- Nienawidziłam go, zwłaszcza za to co zrobił Blair, i jeśli bym mogła, wybrałabym wciąż nienawidzenie go.
- Więc, ja jestem zakochany w Blair, a ty jesteś zakochana w Justinie. Czy to zerwanie nie powinno być najlepszą rzeczą jaka nam się przydarzyła?
- Nie, ponieważ, kiedy oni są nieszczęśliwi to i my też. Ale masz rację, muszą sami sobie z tym poradzić. Postaram się przekonać Blair, by poszła jutro na lotnisko, chociaż tyle mogę zrobić.
- Rób co możesz. - Nakazał. - Ponieważ też masz rację, wolę być nieszczęśliwy, niż widzieć Justina i Blair w takim stanie. - Przytaknęłam głową.
- Jesteś dobrym przyjacielem, Ryan, za trzymanie wszystkiego dla siebie.
- Mogę powiedzieć to samo o tobie. - Odpowiedział cicho.
- Myślisz, że oni są złymi przyjaciółmi, ponieważ nigdy nic nie rozumieją? - Zapytałam. Nawet przez telefon mogę powiedzieć, że Ryan potrząsnął głową.
- Nie. - Odpowiedział. - Myślę, że są zakochani i myślę, że jedyną rzeczą, która jest dla nich oczywista to oni sami.

Z punktu widzenia Justina:
Znasz ten mały kawałek nadziei, kawałek, który trzymamy najdłużej? Ten kawałek z nadzieją, że damy radę, ten przebłysk wiary, która daje nam nawet najmniejszą nutkę optymizmu? To zniknęło dla mnie w momencie, kiedy mój samolot wystartował.
Jednak zniknięcie resztek nadziei, nie było tym co mnie przeraźniło. Przerażało mnie to, że choć nadzieja znikła, moja miłość i potrzeba Blair tylko wzrastała, z każdym kilometrem. Mama starał się pomóc, ale zrezygnowała z pocieszania mnie ostatnie nocy, a ja ledwo co reaguję, od kiedy opuściłem dom Blair. Jak mam ruszyć na przód, kiedy wciąż widzę jej twarz za każdym razem, gdy zamykam oczy? Perspektywa znalezienia kogoś, kto sprawi, że będę szczęśliwy, tak jak to Blair robiła wciąż wydaje się niemożlwia i naciągana. Ale muszę spróbować; Muszę ruszyć dalej, bo mimo wszystko, to co powiedziałem było prawdą: Nie mogę wiecznie czekać, mimo, że myślałem, że chcę.
- Jeden rok. - Przyłapałem siebie samego szepczącego wkółko i wkółko, kiedy samolot oddalał się coraz dalej ode mnie, a dziewczyny, którą kocham - Jeden rok. - Wyłączyłem mały telewizor przed sobą, wyłączyłem świada i zamknąłem oczy. Chciałem spać, w rzeczywistości, potrzebowałem snu niemal rozpaczliwie, ale pomimo mojego wyczerpania wiedziałam, że nie zasnę. Zamiast tego, kiedy zamknąłem oczy, obrazy ostatnich 48 godzin zaczęły przebiegać przez mój zmęczony umysł. Było to prawie jak film, niektóre sceny mijały szybko, drugie wolno, ale w każdej było coś innego, niż to co faktycznie się stało. Były obrazy szczęścia i niepowodzenia, nawet gorsze, niż to co przeżyłem. Patrzyłem bezradnie, jak wszystko co szło niemożlwie dobrze poszło nieprawdopodobnie źle.

Z punktu widzenia Blair:
Było za późno. Samolot odleciał, a Justin odszeł. Zanim zorientowałam się co sie dzieję, moje nogi ugięły się pode mną i leżałam na podłodze lotniska, szlochając głośno w dłonie.
Nikt nic nie zrobił. Nikt się nie pochylił, by mnie przytulić lub zapytać czy wszystko dobrze, tylko patrzyli na mnie, zatrzymywali się, i kontynuowali drogę. Ten moment, moment, kiedy zdałam sobie sprawę, że nikt tutaj mnie nie zna i nie obchodzi nikogo, że się rozpadam, był momentem, w którym zdałam sobie sprawę, jak wiele straciłam. Od momentu kiedy Justin opuścił zeszłej nocy mój dom wiedziałam, że straciłam wszystko, ale teraz, mimo, że to niemożlwie, czuję, że staciłam więcej niż 'wszystko'. Justin znał mnie na wylor, wiedział jak czytać z moich oczu, i było tak, jakby miał moc czytania w moich myślach, które przebiegały przez moją głowę. Justina obchodziłoby to, że tutaj leżę płacząc, zatrzymałby się. Justin zna mnie lepiej, niż moja własna matka, a ja go odepchnęłam.
- To tylko rok. - Usłyszałam chrapliwy, pocieszający głos za mną. Odwróciłam się i powoli starałam łzy z oczy, by Ryan nie był już dłużej rozmazany. Pochylił się w dół, mocno zacisnął swoje dłonie wokół mnie i podniósł. Martwił się, zawsze tak było, ale to wciąż nie wystarczało. Tylko jeden rok i wiem, że Justin przyjedzie do ciebie. - Zapewnił mnie.
- Powiedział, że nie zamierza czekać. - Wymamrotałam, mój głos był niepewny, a oddech nierówny. Ryan zaśmiał się.
- W takim razie kłamał, ponieważ będzie czekał wieczność i dzień na ciebie. - Pociągnęłam nosem, patrząc na Ryana, z przebłyskiem nadziei w moich oczach.
- Tylko rok. - Udało mi się powiedzieć. Ryan skinął głową, wymuszając oczywiście fałszywy uśmiech na ustach.
- Pozwól, że zabiorę cię do domu. Pozwól, że się tobą zaopiekuję. - Poprosił, patrząc głęboko w moje oczy, kiedy ponownie zaczęły wypełniać się łzami.
- Muszę przejść przez ten rok. - To była tylko moja jedna odpowiedź.
Tylko jeden rok. 12 miesięcy. Około 525,600 minut zanim będę mogła być ponownie w ramionach Justina. Rok zanim będę ponownie w domu.
____________________________________
Tadaaaaam *,* Oto koniec pierwszej części opowiadania :) Jak wiecie, nazywała się "Change". Myślę, że nieraz to opowiadanie was zaskoczyło. Kolejna część nazywa się "Unspoken" i oczywiście będę nadal tłumaczyć to opowiadanie :) Tylko, że potem z rozdziałami będzie ciężko, gdyż to opowiadanie jest wciąż pisane i wiecie.. :)) No cóż. :) I NAJWAŻNIEJSZE:
DZIĘKUJĘ! KOMU? WAM :) CZYTELNIKOM. DZIĘKUJĘ, ŻE CZYTACIE TO MOJE TŁUMACZENIE, KTÓRE NIE ZAWSZE JEST NAJLEPSZE, W SUMIE NIGDY NIE JEST NAJLEPSZE, NO ALE MNIEJSZA O TO... TO WŁAŚNIE DLA WAS JE TŁUMACZĘ I CIESZĘ SIĘ, ŻE TAK JAK I JA JE POKOCHALIŚCIE ;) DZIĘKUJĘ ZA TYLE POZYTYWNYCH KOMENTARZY Z WASZEJ STRONY, POWODOWAŁY UŚMIECH NA MOJEJ TWARZY. MAM NADZIEJĘ, ŻE ZOSTANIECIE ZE MNĄ I BĘDZIECIE CZYTAĆ KONTYNUACJĘ TEGO OPOWIADANIA.
Prolog następnej części pojawi się jutro!

15 komentarzy:

  1. o matko głupia blair no co za idiotka (wybacz) hahahah ;d
    będziesz tłumaczyć dalej na tej stronie?
    to znaczy adresie

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeny ! nie mogła szybciej pójść na te lotnisko...
    szkoda ;'(
    nie mogę sie doczekać następnej części kdslhgsiphyfjskebng *OOO*
    aly x

    OdpowiedzUsuń
  3. Taak szybk sie juz skonczylo ? Naprawde? Jeejku biedna Blair :'( rozdzial oczywiscie jak zawsze swietny :') a kolejna czesc bd tlumaczyla tutaj czy pod innym adresem ? - @stratfordslaugh

    OdpowiedzUsuń
  4. Oni muszą do siebie wrócić .. :c

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziekuje Ci ze to tlumaczylas . I z niecierpliwoscia czekam na unspoken ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. jeeej ;< myślałam, że to się inaczej skończy... ;< i kurczę, Ryan zakochany w Blair i Kate zakochana w Justin'ie? o___O wow... dziękuję, że tłumaczyłaś to opowiadanie i, że będziesz tłumaczyć 2 część <3

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  7. Jutro ale na tym samym bloguu czyli tu?
    Justin dupku serio wyjechales bez pożegnania? Rok? aż tyle :o?

    OdpowiedzUsuń
  8. Ryczę. :c genialne opowiadanie. *o*

    OdpowiedzUsuń
  9. Detka_BieberPl2 lipca 2013 04:54

    plakac się chce jak on mógl ja zostawić nieee udostęopnij 37 rozdzial bo nie wiem o czym jest

    OdpowiedzUsuń
  10. od balu podejrzewałam, że ryan czuje coś do blair ale, że kate jest zakochana w justinie? nie spodziewałabym się tego. eh, nie tak to sobie wyobrażałam. miałam nadzieje, że justin i blair wyjaśnią sobie wszystko na lotnisku. :(
    co ty gadasz? twoje tłumaczenie jest idealne. kochanie chce ci podziękować, że włożyłaś tyle pracy w to tłumaczenie, że rozdziały dodawałaś tak często, nigdy nie robiłaś jakiegoś zamieszania. tak bardzo jestem szczęśliwa, że podjęłaś się tłumaczenia tego opowiadania. z niecierpliwością czekam na kolejną część i mam nadzieje, że będzie tak samo wspaniała jak ta. :) kocham cię

    OdpowiedzUsuń
  11. Suuper *-* Jestem bardzo ciekawa co będzie dalej :) Czekam na nn. Zapraszam do siebie --> http://only-death-will-hang-us.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń