środa, 21 sierpnia 2013

{2} - 006.

Chcę już na początku wszystkich uprzedzić, że postanowiłam specjalnie dla WAS dokończyć to opowiadanie. Na prawdę nie wiem jak mi to wyjdzie, nie mam zapewne do tego talentu, ale postaram się. Postaram ruszyć moje szare komórki i napisać coś co się spodoba. Jeżeli nie podoba się to co tutaj napisałam piszcie śmiało w komentarzach, a skończę pisać dalej, gdyż uważam, że wolę zostawić niedokończone niż potem spieprzyć, jednakże spodoba się co tutaj nagryzmoliłam to napiszcie,a będę pisała dalej. A tak w ogóle napisałam do autorki, a ta nie odpisała, z tego co wiem nie ma po prostu weny już od kilku miesięcy, więc.. To chyba na tyle. Dziękuję, że mimo, że tak długo tutaj nic nie było dodawane Wy nadal odwiedzacie tego bloga. Kocham i dziękuje naprawdę<3
******************************* 


Z punktu widzenia Blair: 
Poczułam jak jego miękkie usta znalazły się na moich. Natychmiastowo go odepchnęłam wymierzając cios w policzek. Justin jednak się nie poddał. Przyciągnął mnie mocno do siebie, a już po chwili swoim językiem postanowił poprosić moje usta o rozchylenie. Swoje dłonie wplótł w moje włosy, a ja swoimi starałam się studiować jego twarz, którą mimo upływu lat nadal znałam na pamięć. Całował mnie tak jak nigdy przedtem. Jego język był w namiętnej i pełnej emocji bitwie z moim. Pocałunek był przepełniony żalem, goryczą, złością, ale także tęsknotą, namiętnością i żalem. Pragnęłam, by ta chwila trwała wiecznie. Jednakże wiedziałam, że jest to niemożliwe. Z wypiekami na policzkach i zadyszani odsunęliśmy się od siebie. Obydwoje wiedzieliśmy, że był to już nasz ostatni pocałunek. Natychmiastowo od niego się odwróciłam i odeszłam. Nie byłam w stanie na niego spojrzeć, nie mogłam spoglądać w te cudowne oczy i patrzeć na te usta, które nigdy nie będą już moje. Musiałam odejść, by się nie rozpłakać, by nie pokazać mu jak tak na prawdę jestem słaba i bezsilna. Nie mógł dowiedzieć się, że bez niego jestem totalną katastrofą. Wiedziałam, że nie będzie za mną biegł, nawet tego nie oczekiwałam. Miał kogoś innego, to ona była dla niego wszystkim nie ja, to z nią u boku budził się każdego dnia. Błądziłam do świtu po ulicach Toronto, starając się o wszystkim zapomnieć, zapomnieć o nim, mimo, że wiedziałam, że nigdy nie będzie mi to dane. Już na zawsze część mojego serca będzie należała do niego, nie zmienię tego, choćbym nie wiem jak chciała.
. . . 
Obudził mnie dźwięk dzwoniącego telefonu, który znajdował się na stoliku nocnym tuż koło łóżka, w którym spałam. Mimo, że wczoraj nic nie wypiłam to nie miałam pojęcia jak znalazłam się w hotelu i jak odnalazłam do niego drogę. Na ekranie telefonu wyświetlało się imię Kate, zapewne zastanawiała się, o której będę już w domu, gdyż spoglądając na zegarek zauważyłam, że już jest piętnasta. Musiałam być na prawdę wszystkim wyczerpana, skoro tak długo spałam. W końcu postanowiłam odebrać telefon.
- Słucham? - Powiedziałam.
- Kobieto, czy ty jeszcze jesteś w Toronto? Staram się do ciebie dodzwonić od kilku godzin.
- Tak, jeszcze jestem. Przepraszam, spałam i nie słyszałam.
- Okej, w porządku.
- Po co dzwonisz? 
- Chciałam po prostu powiedzieć, że był tutaj Justin i pytał kiedy będziesz, bo musicie obgadać sprawy związane z waszą współpracą.
- Niedługo wrócę, muszę kończyć. Pa. 
Rozłączyłam się nawet nie czekając na odpowiedź Kate. Cóż, nasza współpraca, nie wiem czy to dobry pomysł. Mimo wszystko myślę, że się zgodzę, może w ten sposób jakoś się z niego wyleczę. Nauczę się żyć przy nim, lecz bez niego. Postanowiłam wziąć szybki prysznic. Po chwili stałam już w ręczniku szukając w walizce ubrania do założenia. Wyjęłam z niej sukienkę w kwiatki, która sięgała mi przed kolana. Natychmiast ją założyłam i postanowiłam się lekko pomalować. Po dwudziestu minutach byłam już w pełni gotowa do opuszczenia hotelu. Wczoraj miało miejsce otwarcie mojego pierwszego sklepu w Toronto, które zakończyło się wielkim sukcesem, oczywiście nie wspominając o sytuacji z Justinem. Wszyscy byli zadowoleni z kolekcji rzeczy znajdujących się w moim butiku. Z racji tego, że wczoraj miało miejsce tak wielkie wydarzenie dzisiaj cały dzień mam tylko dla siebie. Przez kilka minut zastanawiałam się co z sobą zrobić, gdy wpadłam na pewien pomysł.
. . . 
- To teraz co robimy? - Zapytałam Brody'ego, z którym właśnie spędzałam przyjemny wieczór w parku rozrywki znajdującym się w Stratford. Zapewne zastanawiacie się jak to się stało, że z nim wylądowałam. Otóż postanowiłam do niego zadzwonić i się umówić, gdyż chciałam go przeprosić i wynagrodzić mu to, że zostawiłam go wczoraj bez słowa.
- Nie wiem, myślę, że możesz mi dać buziaka. - Zaśmiałam się.
- A za co?
- Za to, że ci się podobam.
- Po czym stwierdzasz, że mi się podobasz? - Zapytałam, uśmiechając się. Wiedziałam, że się ze mną droczył i w pewnym sensie podobała mi się jego pewność siebie.
- No proszę, spójrz na mnie. - Ponownie się zaśmiałam. Ten chłopak potrafi sprawić, że zapomina się o wszystkim.
- No dobra, niech ci będzie. - Ustałam na palcach z zamiarem pocałowania go w policzek, jednakże gdy moje usty były już znacząco blisko jego policzka postanowił szybko przystawić usta. Miał być to buziak, jednakże zmienił się w pocałunek. Całował mnie delikatnie, tak jakby chciał udowodnić, że może się mną zaopiekować i wyleczyć serce, które zostało złamane, mimo, że nic na ten temat nie wiedział. Trzeba przyznać, że coś poczułam, gdy mnie pocałował, nie wiem dokładnie co, ale było przyjemnie.. Myślę, że na razie to wystarczy by móc ruszyć na przód.

Z punktu widzenia Justina: 
- Czy ciebie do chuja kompletnie pogięło? - Usłyszałem głos Ryana, który wszedł do mojego domu nawet bez pukania.
- O co ci chodzi? - Zapytałem pełen zdezorientowania.
- O co mi chodzi? Jesteś taki tępy czy udajesz?
- Kurwa Ry! Ogarnij się i powiedz mi o co ci chodzi. - Odpowiedziałem rozzłoszczony.
- O Blair cioto, o Blair.
- Oh.. - Udało mi się wypowiedzieć.
- Tak, teraz stękasz. Czy ty już nie wystarczająco ją zraniłeś? Po co ją pocałowałeś? Po co?
- Nie wiem czemu to zrobiłem.
- Stary jak to nie wiesz.. - Moje oczy zaczęły robić się wilgotne.
- Po prostu kurewsko ją kocham. - Wypowiadając te słowa pełen łez opadłem na ścianę.
Kochałem Blair, na prawdę. Nigdy w życiu nie obdarzyłem kogokolwiek takim uczuciem. Mimo tego wszystkiego nie mogłem z nią być. Jestem teraz z Jayde i to teraz w niej jestem zakochany. Nie mogę jej tak po prostu zostawić, a Blair zapewne po raz kolejny złamałaby mi serce na setki kawałków nawet o tym nie wiedząc. Chociaż tak strasznie mnie zraniła wciąż nie mogę przestać o niej myśleć, ciągle jest pierwszą myślą gdy wstaję i ostatnią, gdy kładę się spać. Nigdy nie przestanę jej kochać.
- I co teraz zrobisz? - Zapytał Ryan, obejmując mnie i starając uspokoić.
- Nic.
- Czemu?
- Nie potrafię już z nią być. - Wyszeptałem.
- Przecież ją kochasz. - Powiedział zdezorientowany
- Miłość nie zawsze wystarcza.
. . .
Gdy tylko Ryan wyszedł z mojego domu natychmiastowo ruszyłem do fortepianu z kartką papieru. Nie wiem dlaczego, ale po takich emocjonujących spotkaniach z Blair nagle wszystko we mnie ożywa. Nagle mogłem pisać piosenki, z każdą chwilą miałem pomysł na inną. Nie wiem czemu tak było, być może złamane serce tak działa. W sumie sam nie wiem, czy mam złamane serce. Jak mogę tak mówić skoro jestem z Jayde. Z tą przepiękną i uroczą dziewczyną, która rozświetla każdy mój dzień. Nie wiem ile siedziałem przy fortepianie, ale na dworze zaczęło już robić się ciemno. Napisałem trzy piosenki, piosenki, które mówiły o tym co czuję. Kolejne, które nigdy nie mogą ujrzeć światła dziennego. Postanowiłem je umieścić pod książkami, tak jak tą, którą napisałem po spotkaniu z Blair w skate parku. Po tym jak to zrobiłem rozbrzmiał dźwięk mojego telefonu. Spojrzałem na wyświetlacz. To Jayde. Natychmiastowo odebrałem.
- Cześć kochanie. - Powiedziałem.
- Hej Justin. Jak tam po wczorajszym otwarciu?
- Bardzo dobrze, ale lepiej opowiadaj co tam u ciebie.
- No wiesz jak to jest, długo się nie widzieliśmy i jest sporo spraw do obgadania. Chciałabym żebyś tutaj był ze mną. Wiesz co? Zostanę tutaj chyba jeszcze na cztery dni. 
- Też chciałbym tam być. - Westchnąłem.
- To przyleć. - Powiedziała, a ja mimo, że jej nie widziałem, czułem, że się uśmiecha.
- Wiesz skarbie, że nie mogę, jutro lecę do Los Angeles, by móc nagrać kilka piosenek, które zostały napisane przez producentów na nową płytę.
- Tak, wiem, kariera pierwsza. - Wyszeptała.
- Przecież dobrze wiesz, że tak nie jest. Ty jesteś na pierwszym miejscu, ale mam kontrakt i muszę się z niego wywiązywać. 
- Wiem kotku. Tak czy inaczej już nie mogę się doczekać gdy cię zobaczę. Kocham Cię bardzo mocno. - Uśmiechnąłem się.
- Ja ciebie też kocham.
- Muszę już kończyć, obiecałam mamie, że jej pomogę posprzątać po kolacji. 
- Nie ma sprawy, powodzenia i pa. Pamiętaj, że cię kocham.
- Jasne, pa.
Po rozmowie zrozumiałem jakim jestem szczęściarzem mając Jayde. Tylko ona potrafi mnie tak dobrze zrozumieć. Rzadko kiedy robi mi jakieś wyrzuty. Cieszę się, że ją wtedy poznałem, i że zmieniła moje szare życie na lepsze. Jest jedyną osobą, która jest tak przepełniona szczęście, że aż nim tryska. Zakochałem się w niej niespodziewanie. Myślę, że między jednym, a drugim uśmiechem, który mi przesłała zza kulis jednego z koncertów. Tak, myślę, że wtedy. Prawdopodobnie był to koncert w Atlancie. Właśnie wtedy spostrzegłem, że jest wyjątkowa i inna od każdej. Nigdy mnie nie uwodziła, nie starała bym się w niej zakochał. To przyszło z czasem. Przy niej jestem spokojny, spokojny o jutro. O to co będzie kolejnego dnia.

**************
Wiem, że krótki, ale wybaczcie, po prostu chciałam żebyście zobaczyli jak piszę.. Soooł, napiszcie w komentarzach, ale szczerą prawdą. Jeśli jest jakaś osoba, która ma jakąś wizję na to opowiadanie to niech napisze w komentarzu i zostawi do siebie jakiś kontakt, gdyż przydałaby mi się taka osoba :) Z góry dzięki <3

21 komentarzy:

  1. no cóż, muszę przyznać że jest to świetne!
    czekam na następny.

    @alice13belieber

    OdpowiedzUsuń
  2. ja pierdziele....mogę szczelić justina w twarz? może wtedy się opamięta zerwie z tom jade bo ona mi się wgl nie podoba.zrani go.bynajmniej tak mi się wydaje.A później poleci do Blair ale już będzie za późno no kjgbisurbusbgsrubh ugh.
    rozdział cudowny.pisz dalej.:) ♥

    @michaelowax3

    OdpowiedzUsuń
  3. BOŻE, DZIEWCZYNO KOCHAM CIĘ <3 DZIĘKUJE Z CAŁEGO SERCA, ŻE PODJĘŁAŚ SIĘ TO PISAĆ. AWWW, IHSEGFIASHRG <3

    OdpowiedzUsuń
  4. jeju! wiesz, że Cię kocham?! <3 dziękuję, że zdecydowałaś się skończyć to opowiadanie :) pisz dalej, bo to jest cudowne! <3
    kurcze Justin no! opamiętaj się chłopie, bo za chwile stracisz Blair na zawsze! zerwij z Jayde! taka mała rada :)

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  5. jeeeeeeeeeejku ! na prawdę ?? :D nie mogę się doczekać kolejnegoo ! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. piszesz tak samo jak tłumaczysz czyli rewelacyjnie, nie mogę się doczekać nastęnego niech Justin zobaczy że Blair jest z tamtym,i niech będzie zazdosny, wkurza mnie ja dziewczyna Justina on musi byc z Blair

    OdpowiedzUsuń
  7. Muszę przyznać ze dziwnie mi sie to czyta bo nasz inny styl pisania ale to kwestia przyzwyczajenia.. Rodzial jest Fajny. Mam nadzieje ze Justin wróci do Blair niewiem dlaczego ale nie polubilam Jayde wydaje sie ze jest miła i wg. Ale coś mi podpowiada ze jest dobra aktorka xd
    Bardzo Ci dziękuję ze postanowilas dodać sama rozdział i mam nadzieje ze Spodoba Ci sie pisanie i dokonczysz to opowiadanie.
    Życzę Ci weny xx
    -D

    OdpowiedzUsuń
  8. cudowny,piszesz bardzo szczegółowo i naprawdę mi się podoba :) czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mi osobiście bardzo podoba się twój styl pisania. Świetny rozdział.! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Fantastycznie piszesz i rób to dalej! :)

    A jeśli chodzi o rozdział to Jayde wydaje się nawet fajna, ale osobiście jej nie lubię. Moja poświadomość mówi mi, że ona jest fałszywa i ukrywa coś przed Justinem. A ten niech się w końcu ogarnie. Mówi, że kocha Blair, ale po chwili zaczyna gadać o Jayde jaka ona jest piękna i wgl

    Czekam na następny, cudowny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Gdybym niewiedziała że ten rozdział pisałaś byłabym pewna że to dzieło tamtej autorki. Piszesz rewelacyjnie. <3 @imabeadleswife

    OdpowiedzUsuń
  12. Piszesz świetnie i mam nadzieję, że Justin znowu będzie z Blair. Kurcze, aż mi się serce łamie na małe kawałeczki jak czytam o tym, jak kocha tą Jayde... Kiedy czytałam poprzedni rozdział to, ryczałam przez pół nocy.. :) Mam nadzieję, że będziesz kontynuowała, bo naprawdę wychodzi Ci świetnie <3 Informujesz o rozdziałach na Twitterze? :)) @EmilllyJones

    OdpowiedzUsuń
  13. Gdybys nie napisala na poczatku informacji, ze to nie jest tlumaczenie nawet bym nie zauwazyla tego . Jesteza tym abys kontynuowala dalej to opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak ja się cieszę, ze będziesz pisała ciąg dalszy.:)))) Piszesz świetnie. I czekam na kolejny rozdział.♥

    OdpowiedzUsuń
  15. Jesteś wspaniała! To jedno z najlepszych opowiadań jakie czytałam i bardzo się cieszę, że będziesz je pisać :3 Masz piękny styl pisania podobnie do autorki ;) Są praktycznie identyczne i nie widać różnicy :D Ja sądzę że Jayde coś kręci... Czekam na kolejny,xoxo
    @OliwiaBelieber

    OdpowiedzUsuń
  16. wow dziewczyna nawet nie wiesz jak sie zdolowalam ze nie bedzie nastepnych rozdzialow a tu niespodzianka.. supeR pisz dalej ja napewno bede czytac ! :)

    @kasiulek981

    OdpowiedzUsuń
  17. JEST CUDNY !
    Ale BŁAGAM CIE.. NIECH TO JUSTIN POŻAŁUJE ŻE ZOSTAWIŁ BLAIR.. NIECH TAMTA GO ZDRADZI ALBO COŚ.. I ŻEBY ŻAŁOWAŁ ŻE O NIĄ NIE WALCZYŁ!!
    I NIECH SIE ZEJDA PROSZE, NIE RÓB TAK JAK W 3 METRY NAD NIEBEM :)
    KOCHAMY CIE <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Wiesz nie widzę różnicy między poprzednimi roz a tym piszesz genialnie!!!! aaaaa plose niech będzie coś takiego MEEEEEGA SŁODKIEGO!!!! kc <3 i taaaaaak popieram niech on już w końcu będzie z Blair znaczy Justin!!!!

    OdpowiedzUsuń
  19. Super piszesz *-* powiedziała bym że świetnie!!! W kolejnych rozdziałach mogło by być coś słodkiego albo jakaś dramatyczna scenka ^_~

    OdpowiedzUsuń
  20. Super piszesz *-* powiedziała bym że świetnie!!! W kolejnych rozdziałach mogło by być coś słodkiego albo jakaś dramatyczna scenka ^_~

    OdpowiedzUsuń
  21. Wspaniale piszesz! Tak w ogóle... Nie rozumiem Justina..

    OdpowiedzUsuń